czwartek, 29 stycznia 2015

boho



Nastrój mi siada z wielu powodów. Po wielu telefonach w sprawie ewentualnego kupna mich mieszkań, kilkudziesięciu spotkaniach, do których za każdym razem przygotowywałam się sprzątając na błysk, nagle cisza. 
O ile nie martwiłam się jeszcze w ubiegłym roku, z góry dając sobie czas do wakacji 2015 roku, o tyle teraz czuję już ciśnienie. Czy zdążę przed nowym rokiem szkolnym? Czy w końcu będziemy wszyscy razem? 
I jak ma się obecna sytuacja z frankiem szwajcarskim w przełożeniu  na rynek mieszkaniowy? Będzie taniej, drożej? Czuję się zmęczona. 
Dzisiaj wrzucam więc trochę koloru, zdjęcia mieszkań w stylu boho- energetycznych, kolorowych, z nietuzinkowymi dodatkami. To nie wnętrza dla każdego, ale myślę, że nawet ci, którzy nie urządziliby mieszkań w ten sposób, to w zimny ponury dzień z przyjemnością wypili by w nim dobrą kawę z małym
 co nieco :)


Dobrego dnia !
sonic 






sobota, 24 stycznia 2015

płatki róży

                                                                 Z dedykacją dla Hany :)


To nie jest niestety synonim mojego życia. Moje życie nie jest nimi usłane, ale zawsze można je np. spożyć;)  Zachwyca mnie ich aromat, który bezpośrednio wpływa na ich smak. Ach! Co za rozkosz. O ile nie jadam raczej słodyczy, to raz w roku, w tłusty czwartek, pączek z konfiturą różaną jest przeze mnie pożądany wielce. Na co dzień kupuję syropy oraz   konfitury z płatków róż i dodaję je do herbatki.

Te z "Kredensu" są jak najbardziej godne polecenia. Kiedyś udało mi się kupić takie konfitury bezpośrednio od producenta i były przepyszne, ale teraz mam za daleko do niego, chyba, że się nawrócę w końcu ..:)  Płatki w cukrze też są smaczne, ale trochę jednak ten cukier  zaburza jedwabistość płatków, dlatego wolę konfiturę.   

Zresztą uwielbiam wszystko o tym zapachu- perfumy, kosmetyki, maseczki, olejki do kąpieli, odświeżacze powietrza, świece zapachowe no i oczywiście same róże. Olejek różany można bezpośrednio aplikować na skórę, dodawać do balsamów do ciała, ponieważ ma działanie nawilżające, regenerujące, ale działa też jako odstresowywacz ;) Kąpiel z kilkoma kroplami olejku, najlepiej z róży damasceńskiej lub marokańskiej, nie tylko odpręża, ale regeneruje i  odmładza skórę. 
pamiętam, że w ogródku u mojego dziadka najcudniej pachniały te herbaciane 


W taki dzień jak dzisiaj jak najbardziej zasługujemy  na osładzanie sobie popołudnia i niezbyt mocna czarna herbata z łyżeczką takiego specjału naprawdę poprawią nam  nastrój. 
Dobrego, pachnącego różami weekendu :)
sonic 


piątek, 23 stycznia 2015

buro



                                              
Za oknem szaro, buro i ponuro, jak to w styczniu i mimo, że weekend to jakoś nastrój siada. Przepiękny utwór  Damien Rice'a wcale mi go nie poprawia, ale  od kiedy  go usłyszałam w radiowej "Trójce", nie chce mi wyjść z głowy.

W domu pusto bez Najstarszej, ale i mniej nerwowo;) Trochę czytam, trochę oglądam w wolnych chwilach. Wczoraj obejrzałam komedię romantyczną mojego ulubionego Woody Allena i jak zwykle się nie zawiodłam, bo uwielbiam jego poczucie humoru, a odtwórcy głównych ról Collin Firth i Emma Stone sprawiali wrażenie, jakby sami świetnie się bawili grając w tym filmie. No i w tle typowy dla Allena jazz, taki jak lubię najbardziej.
W sumie fajna rozrywka na poprawienie nastroju. Polecam :) 
sonic 



popołudniowy apdejt

Jadąc dzisiaj samochodem słuchałam w "Trójce" odczytywaną przez Jana Peszka   powieść Olgi Tokarczuk "Księgi Jakubowe", które opatrzone zostały "Trójkowym znakiem jakości".  Króciutki fragment na tyle mnie zaciekawił, że podjechałam do Empiku i już wiem, co będę robić w weekend.


Dotychczas jeszcze nie czytałam żadnej powieści tej autorki, chociaż po licznych rekomendacjach dawno miałam to zrobić. Wstyd normalnie. Ale się poprawię !



środa, 21 stycznia 2015

cisza po burzy


                               
            I jak go nie kochać, za tak genialny głos i takie  wykonanie ?



W domu dzisiaj cisza. Najstarsza nawet nie otworzyła kompa, awersję ma ;) Śpi.
A ja? Ze mnie zeszło powietrze i powoli dochodzę do siebie po tym maratonie nerwów. Pierwszy raz od 2 dni ugotowałam obiad,  wcześniej nie mając czasu dogadzałam córkom sushi i pizzą ;)  Nie wiem, czy to przypadek, ale Najstarsza po zjedzeniu sushi ożywiła się,  lepiej się poczuła, dostała nowej siły - to wówczas spała tylko 45 minut. Wolałabym jednak,  już nigdy nie być zmuszoną, by  sprawdzać skuteczności tej ulubionej przez nas potrawy :/
  Dzisiaj wskoczyłam do Biedry i zakupiłam produkt polecany w "Tygodniu włoskim"- udziec jagnięcy. Muszę przyznać, że  był doskonały- różowiutkie, młode mięsko, a po usmażeniu mięciutkie.
Z doświadczenia już wiem, że należy wybierać grubsze plastry, po usmażeniu są bardziej miękkie. 

Przygotowałam je w bardzo prosty sposób:

Na rozgrzaną patelnię nalałam olej rzepakowy (zdrowszy do smażenia niż oliwa)
wsypałam sporą ilość suszonego rozmarynu ( nie miałam niestety świeżego)
oraz 3 ząbki pokrojonego w plasterki czosnku -
 za chwilkę czuć już było zapach tych przypraw i  natychmiast   położyłam steki 
Smażyłam po 5-6 minut z każdej strony, ale tylko raz!!! nie wolno ponownie ich przewracać!
Pod koniec smażenia drugiej strony posoliłam i posypałam  świeżo zmielonym chilli ( może być pieprz) 
Podałam z grillowaną cukinią i papryką.
Smacznego :) 
 sonic 

poniedziałek, 19 stycznia 2015

full serwis, czyli nerwów kupa


Pisałam w komentarzach pod poprzednim postem, ale również i u Hany, że moje dziecko pracuje nad projektem, który musi oddać do jutra,  a obrona pracy inżynierskiej już za kilka dni.
No cóż, miało być inaczej, a jest jak zwykle, czyli projekt w założeniu miał być gotowy już dwa tygodnie temu, tak sobie Córka zaplanowała, a nie jest.
A ja, matka nic w tym względzie nieumiejąca, pomóc nie mogę. W ostatnich dniach Córka praktycznie już nie sypia, bo trudno nazwać sypianiem trzygodzinne przerwy, które teraz zamieniły się już w przerwy 45-cio minutowe  na  dobę! Trudno się domyśleć, co czuje matka, która widzi ledwo dychające z przemęczenia dziecko, które z nerwów płacze, lub dostaje głupawki i się śmieje jak naćpana, które pada z nóg, a właściwie z rąk od klikania myszką, które podkrążone sińcami oczy ma dodatkowo czerwone jak królik, które prosi by obudzić je za kilkadziesiąt minut, a przecież  nie śpi od godzin 16-tu. I gdy wchodzę do pokoju, by ją delikatnie rozbudzić, a ona do mnie w majakach bredzi, bym przesunęła projekt o 20 cm, lub  "co to znaczy, że jest 7.30?" to nie mam sumienia jej budzić, a muszę. Więc co może zrobić kochająca ją nad życie matka, która ostatnio też śpi  niewiele?
Taka matka nie stresuje, taka matka pociesza, motywuje, rozśmiesza, potrząsa i stawia do pionu, gdy stres dziecko obezwładnia, robi śniadania, obiadki, przekąski, lata z kawą, herbatką, donosi ze sklepu hektolitry coli, która ją pobudza. Wozi na korekty, do drukarni i STARA się nie pytać, czy Córka zdąży, a to jest bardzo trudne dla matki, która nijak nie wie tak naprawdę, na jakim to jest etapie, może jedynie na podstawie powyższych symptomów  domyślać się, że na bardzo w "czarnej doopie" i drżeć ze strachu, bo nie ma nic ważniejszego na świecie niż szczęście i powodzenie własnego dziecka. UFFF
Projekt, jak zwykle, jest bardzo ciekawy, bo dziecię z tych ambitnych, więc mimo, że promotor odradzał, dziecię się uparło, no i ma pod górkę,  projektując dość skomplikowany kompleks użyteczności publicznej, który Wam za kilka dni pokażę.
W moim odczuciu jest świetny, promotor też chwali, ale pracy nad nim jest w cholerę. Został jeden dzień i niby już kończy, ale ciągle jeszcze tam coś cyzeluje i poprawia :/ I ona i ja jutro popołudniu najpierw się upijemy, a potem pójdziemy spać.  Jej wystarczy lampka wina ;)

trzymajcie kciuki, jako i ja trzymam :)
sonic 

piątek, 16 stycznia 2015

lampa



Marzenia, marzeniami, ale póki co nisko przy ziemi trzyma mnie sprawa moich mieszkań tutaj  i kwestia ich spieniężenia :/ 
Już, już prawie miałam klienta, a nawet dwóch, już płakałam, że muszę się wyprowadzić z tego, by czasowo zamieszkać w tym drugim, a tu dzisiaj okazało się, że doopa- jeden nie dogadał się ze swoją byłą partnerką, drudzy wczoraj wybrali brzydsze, w gorszej dzielnicy, ale tańsze. Myślę jednak, że to kwestia czasu, bo telefonów odbieram wiele- podoba się, zachwycają się i.. no cóż czekamy na TEGO konkretnego klienta, a właściwie dwóch. Obawiałam się, że zima to i zima w nieruchomościach, ale tak nie jest i ludzie szukają nowego lokum bez względu na porę roku. 

Dzisiaj wrzucę Wam lampę, która nie tylko  zawiśnie w moim domu, ale mam takie też do sprzedania, bo zajęłam się ich  renowacją :) Jest ich 20 sztuk, jedna z nich jest inna, nie mam jej zdjęcia, ale ona też zostanie u mnie.






Co o niej myślicie  ? 
Dobrego, słonecznego  dnia :)
sonic

czwartek, 15 stycznia 2015

gonię w kółko

Niby nic wielkiego dzisiaj nie robiłam, ale z niczym się wyrobić nie mogłam :/
Jakoś tak czas mi przez palce przeciekał, potem jakieś zakupy, odbiór najmłodszej ze szkoły,  najstarszej z dworca, obiad i jest ....00.30 
Najstarsza lada moment będzie bronić inżyniera i gdy jest u mnie w domu, ja kręcę się koło niej, by w swoim małym zakresie jakoś jej ulżyć, pomóc i dogodzić, bo generalnie ona teraz niemal nie sypia. Pracę składa 20 stycznia, gdzieś w ciągu 2-3 tygodni dodatkowo egzamin ustny i obrona pracy. Nie wiem jak ja to przeżyję, bo mimo, że projekt ma świetny, to ona z tych bardzo nieśmiałych i stresujących się. W sumie nie wiem po kim ta nieśmiałość i strach przed publicznymi wystąpieniami , bo ja jestem jej absolutnym przeciwieństwem, jej ojciec też ;) Gdy będzie już mieć tytuł w kieszeni, wrzucę tu ten projekt. Moim zdaniem ktoś mógłby się nim zainteresować w Mieście. Fajny i funkcjonalny, ale przede wszystkim czegoś takiego w Mieście nie ma :)
W ramach odchudzania staram się jeść wybrane produkty, inne wykluczyłam lub ograniczyłam. Trudno powiedzieć, ze teraz jem zdrowo, bo zawsze tak w sumie gotowałam, ale teraz bardzo dokładnie czytam etykiety i wiele "pomagaczy" lub maderhelper przestałam kupować. 
Dzisiaj pierwszy raz gotowałam kaszę jaglaną, o której od dawna czytałam w necie i na blogach, ale albo zapominałam ją kupić, albo jej nie było. Powiem tak- od dzisiaj będzie u mnie gościć na stole bardzo często.
Użyłam jej dzisiaj do przygotowania papryki faszerowanej i wszystkie w domu jednogłośnie stwierdziłyśmy, że wyszła dużo smaczniejsza niż ta z ryżem. Doczytałam na opakowaniu, że należy ją dokładnie przepłukać wodą, potem przelać wrzątkiem ( ja ją w tym wrzątku chwile potrzymałam) i znów przelać wodą, by straciła swoja naturalną lekką goryczkę.

Cały czas urządzam się tutaj, dodaję do obserwowanych nowe blogi, które, nim dodam, pobieżnie przeglądam, a to troszkę trwa ;) Szukam tych, których właścicielki urządzają swoje domy, podpatruję co i dlaczego zrobiły, czytam ich porady. Sprawia mi to dużą frajdę.
Dzisiaj wrzucam pomysł na ścianę, którą muszę mieć.
Nie wiem tylko czy w sypialni, czy w salonie, a może w hallu ? 



 sonic 

wtorek, 13 stycznia 2015

do trzech razy sztuka







Witam samą siebie  na moim nowym blogu:)  
Piszę tę notkę już dobrą godzinę, kasuję, znów piszę, poprawiam długi tekst i znów kasuję, bo nie chcę by brzmiała zbyt patetycznie i jednocześnie, by w jakiś sposób nawiązywała do pierwszego bloga. 
Potrzebowałam nowej przestrzeni, pragnęłam zamknąć poprzedni okres mojego życia, bo lada moment zacznę nowy, a właściwie już go zaczynam.
To będzie blog o moim powrocie do Miasta, mojego Miasta, o załatwianiu i zamykaniu pewnych spraw  tu gdzie  tkwię od 12 lat, o kupnie mieszkania lub domu w Mieście i jego urządzaniu. 
Będę tu wrzucać zdjęcia wnętrz, które stanowić mają dla mnie inspirację przy urządzaniu nowego domu, mojego Soniczkowa. 
Wiele lat temu, pomiędzy pierwszym, a drugim etapem mojego życia używałam nicka  "sonic" lub "soniczek" i miałam piękną stronkę "Soniczkowo", gdzie przychodzili  na chata moi znajomi. To był bardzo dobry okres w moim życiu, poznałam fantastycznych ludzi, byłam pełna wiary w lepsze jutro, pierwszy raz od długiego czasu poczułam się wolna. Teraz długo myślałam nad nazwą bloga i moim blogowym  nickiem, ale nic mi nie pasowało, lub wszystko było zajęte, a ta nazwa wciąż była wolna i chyba tak miało być, ona do mnie znów wróciła, bo ja znów czuję się wolna:)
No to zaczynamy !

sonic