piątek, 29 stycznia 2016

małymi kroczkami w stronę nazad :)




Jakkolwiek brzmi tytuł, kto mnie zna, ten się domyśli ;)
Wczoraj podpisałam umowę przedwstępną.
Małymi kroczkami zmierzam w stronę, z której przybyłam tu 13 lat temu.
Składając i przyjmując  w tym roku świąteczne i noworoczne życzenia, nie przypuszczałam, że tak szybko coś się rzeczywiście zacznie zmieniać, a tu taki suprajs:)
Droga jeszcze niby daleka, ale tak naprawdę już z górki.
Jednak pomoc Janioła jak najbardziej nadal wskazana!
Najmłodsza od 4 dni siedzi w necie i szuka ofert i snuje plany.
My z Najstarszą coraz bardziej się boimy, bo niby to wyczekiwany moment w naszym życiu powoli się realizuje, z drugiej strony, co tu dużo mówić, wrosłyśmy w to hipsterkie miasto i będzie nam go brakować.
Ech... tak czy siak, cieszę się, cieszę się na kolejną zmianę w moim życiu, na kolejne "od nowa" 


sonic 

P.S. Pszczoły robią już ponoć pierwsze obloty, wiosna idzie.

środa, 27 stycznia 2016

znaki


Wierzycie w znaki, znaczenia, przeczucia, sny ? Bo ja tak.
Jadąc wczoraj na bardzo ważne spotkanie przywołałam w myślach ojca mojej Najmłodszej. 
Zwizualizowałam go jak jedzie razem ze mną, na przednim siedzeniu, przywołałam go takim, jakim go pamiętam z  naszych dobrych czasów, widziałam go uśmiechającego się życzliwie i widziałam jego dłonie, siedział jakby lekko bokiem do mnie , a ja prosiłam go, by pomógł mi w tej sprawie, bo dotyczyła ona  również naszej wspólnej córki i tak sobie jechaliśmy razem  dobre 10 minut.
Podjechałam na umówione miejsce, wyłączyłam silnik, w radiu grała muzyka, której nie znałam. Spojrzałam na wyświetlacz odbiornika i w tym momencie zobaczyłam imię wykonawcy, które nie znikało przez dobrą minutę. To był angielski odpowiednik Jego imienia! Mało tego, gdy się kiedyś poznaliśmy( 15 lat temu) na pewnym chacie, własnie takiego nicka używał. Byłam w szoku, bo mam przecież kilka stacji zakodowanych i akurat w tym momencie miałam włączoną tą audycję. Wiem, że dla wielu z Was to może być śmieszne, ja jednak poczułam, że on tam ze mną rzeczywiście był, przybył by mi pomóc i zrobiło mi się jakoś raźniej na duszy, poczułam się pewniej.
Sprawę jeszcze nie załatwiłam do końca, ale skrzydła mojego Anioła Stróża ostro furczały ;)
Dziękuję Wam za wsparcie pod poprzednim postem, który w sumie chciałam nawet wykasować- nie lubię jojczyć, ale po Waszych słowach było mi cieplej na sercu.
sonic

P.S.
Piosenka Marii Peszek genialna, napisana kilka miesięcy temu niestety okazała się prorocza.

poniedziałek, 25 stycznia 2016

modlitwa





   Dwa nadchodzące  dni mogą wiele zmienić w moim życiu i już dzisiaj
 wieczorem może się to okazać.
 Czy nowy rok wreszcie powieje wiatrem dobrych zmian ?
Żyję z dnia na dzień, odpędzam troski, przekopuję się przez niepowodzenia, jeśli nawet czasem złapię dobrą chwilę, to tylko po to by nabrać dość sił, by za zakrętem zderzyć się  z kolejną ścianą i tak właściwie minął mi ostatni rok. A miał to być dobry rok, miał przynieść oczekiwane zmiany, i co? 
I nic. Boję się  już na cokolwiek  oczekiwać, liczyć na coś, bo widzę, że czas mi ucieka, a ja tkwię w zawieszeniu, łudzę się i jest coraz gorzej.
Więc mój Dobry Duchu, mój Aniele Stróżu, 
który wyciągałeś mnie wiele razy z różnych opresji,
 bądź mi tym razem bardzo ku pomocy.
Stój przy mnie blisko, szepcząc mądre rady, postaw na mej drodze właściwe osoby.
Obdarz wytchnieniem, ześlij brak zwątpienia, tchnij jeszcze raz siłę tytanów w me umęczone ramiona, 
a spokojnym snem chociaż czasem utul mą skołataną życiem głowę.
A ja się odwdzięczę.
Ty wiesz jak. 

sonic

wtorek, 12 stycznia 2016

Warto być przyzwoitym.



To w jakiej sytuacji znaleźliśmy się po wygranej PiSu właściwie trudno racjonalnie zdiagnozować i nazwać. Od dłuższego czasu nie piszę, ot,  taka blogowa niemoc spowodowana sumą różnych losowo-życiowych zdarzeń i niepowodzeń. Ech, życie :/
 Nawet gdy zdarza się coś fajnego, godnego upamiętnienia na blogu, to zapał mija tak szybko, jak płomień na cienkiej zawilgotniałej zapałce. Kiedy dookoła rzeczywistość nie tylko skrzeczy, a wręcz wyje, to myślę sobie- napiszę coś pozytywnego, coś co odbiega od tego co dookoła,odetnę się dla własnego zdrowia psychicznego, ale jak to zrobić, gdy zewsząd dopada mnie/nas zło w najczystszej postaci ? Więc znów milczę, nie piszę.  Jednak, by znów zasiąść do pisania o tym co dobre, pozytywne, chyba muszę jakkolwiek zareagować, inaczej się nie da.
Byłam na dwóch marszach KODu. Byłam, bo czuję, że tak trzeba, że taki mam mam obowiązek, że nakazuje mi to wewnętrzne poczucie przyzwoitości, które nie przenosi tej odpowiedzialności na innych, by to oni zrobili coś dla mnie za mnie. 
Gdy w stanie wojennym, jako młoda dziewczyna, latałam z ulotkami, gdy zrzucałam je z dachu kamienicy przy ul. Świdnickiej, wymagało to odwagi i chyba tylko moja młodzieńcza naiwność nie dopuszczała myśli, co mi za to mogło realnie grozić. Dzisiaj dzięki tamtym wydarzeniom, tamtym bohaterom możemy wyjść na ulice, możemy pisać na FB, na forach, rozmawiać otwarcie  z interlokutorami, korzystamy z demokracji i wypracowanej wolności. Jeszcze. I by to JESZCZE trwało, by nam tego nie odebrano, nie możemy być obojętni. Nie mam siły, ani werwy by opisywać cały ten obłęd, całą podłość, bezczelność i gwałt na nas Polakach, każdy z Was to widzi, a ci którzy tego nie widzą, pewnie nie zobaczą. Gdy czytam, że Macierewicz napisał wstęp do książki o Chrzanowskim, która "udowadnia", ze był on agentem SB, tak jak Wałęsa, Krzywonos, Staniszkis,  gdy słyszę, ze jestem komunistą i złodziejem, człowiekiem gorszego sortu, bronię swoich burżuazyjnych wpływów, a pan Piotrowicz ogłasza, że demonstracje nie mają miejsca bytu w demokratycznym kraju, to powiem tak:
 Chodzę i chodzić będę na każde kolejne marsze.
A ze mną moje dzieci . 

nie ma mnie na tym zdjęciu, to na którym jestem nie zamieszczę, bo nieumalowana byłam :P

sonic
P.S.
Komentarze pod poprzednim postem  ukryłam z pewnych powodów....