Prace nie idą tak szybko, jakbym tego oczekiwała, bo pewne niedociągnięcia deweloperskie skutecznie opóźniały kładzenie kafli w łazience. Jak tylko się z tym uporaliśmy, to okazało się, że mój Pan fachowiec musi iść na inną robotę, bo tam też miał uzgodniony termin, więc teraz czekam aż do wtorku, by dokończył łazienkę. Poza tym jego pomocnik miał przygotować ściany do malowania gruntując je, uzupełniając różne dziury i dziurki oraz pomalować farbą podkładową. Zrobił to, ale jak dzisiaj przyszłam tam z innym panem fachowcem, to okazało się, że zrobił to źle, a nawet, nie bójmy się tego słowa, spierdolił to koncertowo i tak naprawdę musi to zrobić jeszcze raz, bo w takim stanie jak to teraz jest, będę miała smugi na ścianie. Materiał miał dobry, ja kasę wydałam i muszę ją wydać jeszcze raz. Czeka mnie więc niemiła rozmowa. Jak ja tego nie lubię buuuu
Wanna, która miała być juź u mnie 3 dni temu, będzie dopiero około 25 lipca,
a dekory do kafli będą chyba środę :/
W związku z opóźnieniem zmuszona byłam zlecić kafelkowanie tarasu i balkonu innej ekipie,
bo zanim mój P.F. obrobi się z łazienką, to ja już te hektary będę mieć gotowe
i wówczas będę mogła kłaść panele.
Najgorsze jest jednak to, że muszę poszerzyć otwór drzwiowy do mojej sypialni, a to wiąże się z tym, że zapylę w pisdu całe mieszkanie, więc muszę to zrobić przed ponownym gruntowaniem i malowaniem, no normalnie szlag mnie dzisiaj trafił.
Ale czegóż się było spodziewać, było zbyt pięknie, by mogło być prawdziwie.
Frycowe zawsze trzeba zapłacić, bo inaczej nie wiedzielibyśmy, że się remontujemy ;)
Poza tym życie we Wro fajne jest.
Spotykam się ze starymi znajomymi i czuję się tak, jakbym w ogóle nie wyjeżdżała, a czas w miejscu stanął. Chociaż może nie tak do końca. Moi znajomi świetnie dają sobie radę, dużo osiągnęli w życiu zawodowym, prywatnie większość z nich ma spokojne , dobre i szczęśliwe życie, aż miło na to patrzeć. Też bym tak chciała. Ale mam wspaniałe dzieci i to mi wystarcza :)
Miłego weekendu !
sonic