Zrobiłam sobie prezent .
W Biedrze.
Za 19,99 zł :)
Jakoś mi nie po drodze z moim biednym zapuszczonym blogiem. Są dni, że nawet do niego nie zaglądam, lub wchodzę szukając w linkach nowych wpisów na ulubionych blogach. Śmierć ukochanej Lulki bardzo odcisnęła się na naszym codziennym życiu i smutno nam bardzo. Łapię się na tym, że gdy Najstarsza jedzie na weekend do Wrocławia, to rozmawiając z nią przez telefon chcę pytać " jak tam Luleczka?" i w ostatniej chwili gryzę się w język.To było standardowe pytanie.
Nasza nowa pupilka ma się dobrze, rośnie jak na drożdżach, serio. Waży już dwa razy więcej- obecnie jej waga wynosi aż całe 1,2 kg ! :) Urosły jej uszka, ogonek, zrobiła się dłuższa. Straszna z niej psotnica i okropny niejadek. W sumie coś tam je, ale wybrzydza okrutnie. Dajemy jej normalne jedzenie, które smakuje jej głownie za pierwszym razem, potem ma na nie centralnie wywalone. Dogadzamy jej, częstujemy nawet koktajlami, oczywiście z owoców, które są dla niej zdrowe. Najbardziej smakuje jej to co dostaje z ręki. Wiem, że to nie tak powinno być, ale cóż .. :) Śpi oczywiście z nami i chociaż łóżeczko stoi blisko to i tak wędruje nocą do pańciuni ludwika. Wieczorem łapie głupawkę i zaczyna się szaleństwo. Biega, skacze, gryzie, szarpie zabawki, ale najbardziej lubi podgryzać nasze dłonie, stopy i lizać nas po twarzy. Jest bardzo szybka, zwinna i skoczna, wdrapuje się gdzie się da i żadna wysokość jej nie straszna.
Skoro mamy maj, to i dieta się zmienia na potrawy sezonowe. Kocham szparagi, rabarbar, pojawiające się już truskawki, więc staram się wykorzystać tych kilka tygodni na gotowanie z nich potraw.
Dzisiaj w roli głównej kompot rabarbarowy i ciasto z rabarbarem, które pomagała przygotować Najmłodsza. Fajne takie wspólne gotowanie czy pieczenie. Zresztą córcia ogląda ciągle jakiś jutuberuff, gdzie znalazła kanał " matka z córką" i teraz męczy mnie, byśmy robiły coś razem. Nieważne, że cały czas jesteśmy razem, to musi być ROBIENIE COŚ RAZEM, a najlepiej, gdybyśmy to wrzucały na youtube :)
No na to się nie dam naciągnąć, ale ciasto upiec mogę.
Nawet co tydzień ;P
Dobrego weekendu
sonic
To nie tylko Lulka, to rowniez Szercia i Tato, a Mloda boi sie tez o Ciebie, lgnie i chcialyby miec Cie tylko dla siebie bez przerwy. Stad te naciski na wspolne robienie czegos. Moze dasz sie namowic i wystapicie razem na yt? Mysle, ze dla Malej jest to bardzo wazne i bylaby przeszczesliwa.
OdpowiedzUsuńSciskam Was obie mocno-mocno :****
Aniu, pewnie masz rację. Na jutubkanał się nie dam naciągnąć, bom niefotogeniczna :)))Całuję Cię :***
UsuńMniam....bardzo apetyczne. Zrobiłam wnuczce racuszki a rabarbarem , na szparagi jakoś nie mam ochoty.
OdpowiedzUsuńDziewczę, póki ma ochotę niech "robi razem", potem może być różnie.
no wiem, wiem, potem się marzy o tym, by7 chciały być z nami, chociaż muszę powiedzieć, że moja Najstarsza ?( 24 l.) ciągle jest przy moim cycku ;) bardzo blisko i żyć bez siebie nie potrafimy, bardzo sie przyjaźnimy i ona nawet chce ze mną mieszkać zawsze :)
Usuńbuźka :**
Pięknie tak być razem i pracować razem. Młoda jest wrażliwa i serdeczna. Ciepło z daleka od niej bije.
OdpowiedzUsuńA przysmaki wspaniałe rabarbar na działce urósł i trza będzie coś z niego zrobić może ciasto właśnie. :)
Szparagi bardzo lubię.
jest bardzo wrażliwym dzieckiem, a przez swoje doświadczenia bardzo empatycznym
Usuńbuziaki, Elu :***
Przypomniałaś mi dzieciństwo, rabarbar rósł pięknie w ogrodzie nieopodal studni. Często był rabarbarowy kompot i niezapomniane pierogi z rabarbarem. Z rąk mojej Mamy smakowały najlepiej na świecie!
OdpowiedzUsuńOczywiście towarzyszyłam Jej w kuchni, gadałyśmy sporo przy tej stolnicy :)
To były fajne chwile i nie dziwię się, że córcia chce jak najwięcej czasu spędzać wspólnie z Tobą.
jakoś zawsze nam się tak wydaje, że to co robiła mama, było najsmaczniejsze, podejrzewam, że zwłaszcza wówczas, gdy jej już zabraknie
Usuńmoja mama b.dobrze gotuje, ale są potrawy, które obecnie smakują mi bardziej w moim wykonaniu, chociaż to ona mnie ich uczyła
spędzanie wspólne czasu z najbliższymi to dar bezcenny
w moim przypadku nie dotyczy to mamy, niestety
:***
uściskaj Najmłodszą ode mnie i przekaż "TAK TRZYMAĆ" :) bo to co RAZEM teraz budujecie wciąż będzie trwałe po latach, ta więź!
OdpowiedzUsuńuściskałam :)
Usuń:*
trzeba uruchomić siły dietetyczne:/
OdpowiedzUsuństaram się, staram i nic :/
UsuńOj, będzie sie tęskniło, będzie...:(
OdpowiedzUsuńDobre jedzenie, byle z umiarem, też ma funkcję terapeutyczną ;)
Uwielbiam kruche z rambambarem, ale piecyka niet...BU :(
Usciski!
tego braku piecyka to Ci współczuję, ale chaty na wsi zazdraszczam :)
Usuń:*
Sniczku, mam nadzieję, że jednak wleziesz na te blogowe tory już niedługo :))
OdpowiedzUsuńA takie sezonowe jedzonko jest najlepsze!
:*
staram się staram ;)
Usuń:*