niedziela, 9 kwietnia 2017

krew, pot i łzy

                                           a takie widoczki nieopodal Soniczkova

Nie miała Sonic kłopotu, postanowiła sobie odnowić stół.
Prawda jest taka, że ten zamiar miała od dawna, odkąd tylko styl shabby chic już jej obmierzł na dobre, a zachwyciła się wszystkim co z loftami związane. Ten styl wprowadzała już w Uć, ale łatwo nie było wszystko zmieniać, więc na Pietrynie było trochę pomieszanie z poplątaniem, co swój urok też miało.
Po przyjeździe do Soniczkova urządzała się powoli, mozolnie i z trudem, ale małymi kroczkami zaczęła się zbliżać , albo się jej tylko wydawało, ku wymarzonemu stylowi.
Ciągle czegoś też jej brakowało, na ogół pieniędzy. Zmiany więc następowały powoli i pewnie nie szybko wszystko uda się jej dopiąć, cóżżżż.....
No więc przyszła kolej na ściągnięcie białej warstwy farby ze starego stołu podarowanego kiedyś Sonic przez jej Ucką koleżankę, który to stół koleżanka ta odziedziczyła po swoje  zmarłej cioci, posiadaczce pięknych mebli, bibelotów i przeróżnych cudnych przedmiotów. Tą samą drogą Sonic stała się szczęśliwą posiadaczką kilku innych skarbów- starej pięknej drabiny, dwóch niemieckich szafek niciaków z milionem przegródek i szufladek, pamiętających świetność przemysłowej włókienniczej Łodzi. Ach, gdyby Sonic przewidziała, że kiedyś tą białą farbę przyjdzie jej ściągać specjalistycznym płynem do pozbywania się starych warstw farb, następnie je ścierać, myć, szlifować całość tysiącem różnych szczotek i szczoteczek, druciaków, metalowych wat i własnymi pazurami, to za uja pana by pędzla z białą farbą do ręki nie wzięła! Ale cóż, wówczas Sonic była glamour ! Za to teraz Sonic wygląda jak robotnica feudalna, obolała jakby ją pan wraz z plebanem kijem obili. Robotę podzieliła sobie ( z konieczności i bólu wszystkich członków) na dwa razy- na dwa weekendy. Trzeba przyznać, że w tej katorżniczej pracy dzielnie i ofiarnie pomagała jej Najstarsza. Straty w ludziach poważne- ból rąk, dłoni, nadgarstków, palców, krzyża, uda, pleców, paznokci brak. Za to stół wygląda ładnie. Co prawda wosk koloryzujący jest o kilka tonów ciemniejszy niż wyglądał próbnik w sklepie, co w sumie można by reklamować, ale nie ma takiej siły na świecie, która rozbujałaby Sonic ręce, by to jeszcze raz zdzierać. Stół po woskowaniu jest pięknie satynowy, delikatnie połyskujący i przyjemnie pachnie wanilią. Jutro czeka go ponownie pokrycie woskiem, wyszczotkowanie nylonową szczotką i pieszczoty bawełnianą ściereczką, ale to już mały pikuś, przy tym co się działo, gdy w połowie pracy część drewna była bez farby, z części zwisały żałosne farfocle, a część była prawie nieruszona , a tu sił było brak. W takim stanie nie można było stołu zostawić, jedynie wyrzucić go na śmietnik, a to byłby grzech okrutny  i niepowetowana strata ;)
Teraz do stołu trzeba kupić krzesła. Miały być różne, każde inne, ale Sonic już wie , że tak być nie może, bo w tej przestrzeni sprawia to tylko efekt bałaganu, a nie artystycznej wizji i nonszalancji, więc będą białe krzesła na drewnianych nóżkach, co rozjaśni przestrzeń nieco przyciemnioną dużym owalnym stołem. No ale na to trzeba będzie znów trochę poczekać.
Póki co ma  do sprzedania 3 komody i mus się ich pozbyć, bo zagracają tylko przestrzeń, nijak do niej nie pasując. Ino, że Sonic nie ma szczęścia coś sprzedać, łatwiej jej coś kupić ;)
Zdjęcia wrzucę jutro.

Były więc i pot i łzy.
Łzy były i są jednak jeszcze z innego, poważnego i bardzo smutnego powodu.
Wczoraj odeszła Małgosia, prawdziwa Dama słowa, Dobry  i Szlachetny Człowiek, Przyjaciel ludzi i zwierząt, Bohaterka i Patriotka. 
Na zawsze zostanie w mojej pamięci.

Apdejt- zdjecia, ale nie wiem czy widać różnicę ;)
Szkoda, ze nie zrobiłam w trakcie zdzierania białej farby, ale wówczas byłam w takim amoku i przerażona, że nie pomyślałam o robieniu dokumentacji







sonic

31 komentarzy:

  1. Podziwiam Twoje samozaparcie! Ale znam to uczucie radości i satysfakcji, kiedy oko widzi efekty własnej pracy, choć zmęczone ciało aż krzyczy z udręki! :)

    A śmierć Damy bardzo mnie dotknęła, choć tak mało się znałyśmy i dopiero teraz dane mi było poznać część Jej historii...

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję wytrwałości. Stół na pewno pięknie wygląda i mimo potu i bólu masz satysfakcję.
    Łzy były i u mnie bo bardzo lubiłam teksty Damy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Komody to mi potrzebne są, tylko gdzie Ty, a gdzie Lublin.....
    Bardzo żałuje, że tak późno odkryłam Damę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba wystawię je tutaj ;) będziesz mieć blisko :P

      Usuń
  4. ach nie mogę się doczekać zdjęć.

    nie wiem o kim piszesz ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na zdjęcia :))
    Spodobało mi się zdanie "kiedyś sonic była glamour" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, tak było heheheh
      teraz Sonic jest zdezelowanym loftem :P

      Usuń
  6. Od samego czytania sie zmeczylam i paznokcie mi sie polamaly. Za to efekt powala na kolana i wbija w ziemie. Cudenko, ale jak kiedys wroci shabby... ciezko bedzie zedrzec ten wosk. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zmęczyłam się piszać o tym, tak że wierzę, ze zmęczyło Cię czytanie, a już emptyczne podejscie do tematu musiało Cię styrać :)))
      Nie wiem jak by to teraz trzeba było zetrzeć... oj, nie !

      Usuń
  7. Piękny stół, wart potu i krwi, już nigdy go nie maluj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to mogę obiecać, nigdy go już nie pomaluję, ani żadnej rzeczy która moja jest :P
      no może nie kązdej ;)

      Usuń
  8. Podziwiam Cie, bo ja tylko kupic potrafie:))
    Komode mam nawet wypasiona, ktora jest w stanie "wymaga odnowienia" juz od 27 lat i chyba tak zywota dokona;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Star, skoro przeżyła 27 lat to może jej już nie wolno odnawiac, bo jest zabytkiem klasy "0" ?

      Usuń
    2. Pewnie masz racje :)) 27 lat to ona przezyla u mnie a wczesniej to na 100% miala jakies 50 a moze i 70 na liczniku. Naprawde stara solidna drewniana komoda.

      Usuń
  9. mam obrzydliwie paskudne meble w sypialni - na razie szukam swojej inspiracji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Jago :)
      Pinterest - największe źródło inspiracji !

      Usuń
  10. Ale profesionalnie odnowiony stol! ciekawam jak bedzie wkomponowany we wnetrzu! ile to satysfakacji kiedy sie tak mebluje nowe miejsce!
    a te bociany!!!! bozszsz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdyby nie ta satysfakcja, to stół w połowie pracy wylądowałby na śmietniku :)

      Usuń
  11. a nasze też juz przyleciały i teraz im dooopska marzną na tym naszym wygwizdowie...klekocą ))
    a stół pierwsza klasa wypas i profeska w wykonaniu oraz podoba ami sie Twoje krzesło barrrrdzo ))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas też wygwizdów jeszcze :(
      krzesło jest super, wiem ;) jest pokryte skórą, ma metalowe nóżki
      miałam koncepcję- każde krzesło inne, ale teraz mam różne, ale nie takie jak mi się marzą, tylko byle co i wygląda to źle, zbyt mała przestrzeń więc będą jednakowe, albo te skórzane dwa i 4 białe- myślę .. ;)

      Usuń
  12. Jejku, przepiękny stół, do tego pewnie rozkładany!?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na górnych zdjeciach widac , ze jest okrągły, na dolnym już ma jedną część włożoną i jest owalny, ale mam jeszcze jedną częsć, schowaną pod spodem i wówczas jest jeszcze dłuższy

      Usuń
  13. A szlifierka w domu jezd? Ja zamierzam zakupic, bo mnie paluchi za bardzo juz bola oda darcia paierem i innymi utensyliami. Stol piekny jest.
    A komody chetnie zobacze.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, kupiłam płyn w Leroy M do ściągania farby z drewna- kładzie się to na 15 minut i ściąga. Z płaskiej powierzchni można szpachelką delikatnie. Pozostałe części ja niestety nie ściągałam druciakiem kuchennym - takie poskręcane spralki, namoczonym w ciepłej wodzie i ścierką. W sumie nie rysowało powoerzchni. Do tego miałam szczotki z Leroy, podobne do szczotek do zębów, o różnej twardości czarną miękką, srebrną i miedzianą i nimi czyściłam różne rowki, Dodatkow używałam dużej szczotki, tej ze zdjęcia, ktorą na koniec używałam wyciągała mi ze słojów resztki białej farby. Dodatkowo czysciłam to jeszcze wacikami metalowymi. Kupa roboty. Nie używałam szlifierki, nie chciałam wygładzonego "plastikowego" blatu. Papieru nie używałam!!! Po wyschnięciu położyłam wosk, po 4 godzinach szlifowałam go szczotką nylonową i szmatką.
      Komody w sumie mogę wrzucić :) albo na maila :)

      Usuń
    2. Pozostałe części ja ściągałam druciakiem ( słowo "nie" wpisało się przypadkiem )

      Usuń
  14. Ale krzesło też odjazd, gratuluję. A napisz proszę nazwę wosku, bo ciekawa jestem i może zakupiłabym taką wanilię do własnych eksperymentów. A w sklepie chociaż powiedzieli, żeby wosk lekko podgrzać, bo lepiej wsiąka w drewno i lepiej impregnuje? Mam nadzieję, że tak :)

    OdpowiedzUsuń