środa, 19 kwietnia 2017

Twoje zalety

                                                   Z dedykacją dla Was :)


Tak trochę nawiązując do poprzedniego posta mam do Was pytanie- jakie są Wasze zalety?
 Jakie są Wasze mocne strony?
 Czy potraficie mówić o nich bez skrępowania ?
 Czy przychodzi Wam to łatwo ?
Czy uważacie, że powinno się mówić o sobie dobrze?
Czy mamy prawo sami powiedzieć o sobie, że jest się mądrym, inteligentnym, dobrym ?
Czy łatwiej się takiej osobie/ Wam z tym żyje? 
Jak traktujecie osoby, które tak o sobie same mówią, mają wysokie poczucie własnej wartości ?
Co ewentualnie można zrobić, by podnieść sobie samoocenę ?
Będę wdzięczna za Wasze wpisy :)
Proszę tylko, nie mówcie o swoich ewentualnych wadach, bo jak je nawet macie, bo każdy je ma, to jednak skupmy się na zaletach.
Wiem, że je macie, macie ich mnóstwo, bo trochę już Was znam :P

Wasza sonic obdarzona dużą intuicją ;)

66 komentarzy:

  1. Umiem słuchać, mimo że dużo gadam i wcale nie umiem mówić o sobie dobrze. Wychowano mnie tak, że nie należało się chwalić, a komplementy przyjmować podejrzliwie.
    Nie wiem co o sobie napisać, to trudne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy swiadomie, czy przypadkiem, ale właśnie trochę rozszyfrowałaś powód tego wpisu.
      Wychowanie. Tak, mnie też tak mama uczyła- nie chwal się, bądź skromna, komplementy przyjmuj podejrzliwie. Dlatego wiem, że to trudne by przełamać się
      Ewciu- umiejętność słuchania innych to wielka zaleta. Nie każdy kto słucha, ten słyszy !
      Ludzie szukają osób ktore potrafią wysłuchać, nawet nie muszą dawać jakiś dobrych rad, czasem wystarczy, ze można się wyżalić komuś, kto po prostu nie odrzuci, nie jest obojętny, wesprze.
      Ja jednak wiem, że masz tych zalet dużo więcej :)

      Usuń
  2. O jaki fajny wpis :) wypowiem się jutro, bo z komórki to żadna przyjemność :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogę podpisać się pod Ewą2, tak samo mnie wychowano aby się nie chwalić.
    Też o sobie nie umiem pisać, dużo nadrabiam humorem. Już mnie trochę znasz, to wiesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beziu, Ewo tu macie okazję, spróbwać:)

      Usuń
    2. Masza- pioneczka !
      Po to jest ten wpis. Wiem, że dla wielu z Was jest to trudne, ale kochani , nikt nas nie widzi ;)
      Aniu, a nie zauważyłaś u siebie takiej pięknej cechy jak empatia ??? A wrazliwośc ??
      no, resztę musisz wydusić z siebie sama :)

      Usuń
    3. Wiecie co? Kiedy byłam piękna i młoda... dziś została tylko uroda i nadwaga do której chyba się już przyzwyczaiłam. Mnie się po prostu już nic nie chce. Czuję się stara, zmęczona wszystkim, tylko Beza dodaje mi skrzydeł.

      Usuń
  4. Nie mam zadnych zalet, ani madra, ani ladna, ani zaradna. Talentow tez za bardzo nie ma na stanie, za to sporo wad: nadwaga, lenistwo, walenie prosto z mostu i miedzy oczy, manie w dupie swietosci (chociaz... czy to akurat wada?) Aaa... mialo nie byc o wadach, ale na ten temat mam wiecej do powiedzenia.
    Mojej samooceny nie da sie podniesc w zaden sposob.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. walenie prosto w oczy to jest jednak zaleta, zobacz, co byś z tym zrobiła, gdyby to w Tobie siedziało. Pękłabyś jak balon z tej fustracji. Mnie jest trudno powiedzieć komuś, że jest dupkiem, nawet jak jest.

      Usuń
    2. Anka, aleś zagadała :))) Nic nie masz w sobie pozytywnego, żadnej zalety ?? Kochana kokietujesz:P Ładna - to nie zaleta, ale Ty akurat tę urodę masz, nasza Ty modelko ucka :P
      Bezkompromisowość jest w moim odczuciu wielką zaletą. Trochę trudno się z tym żyje, ale trzeba mieć też dużo odwagi, więc kolejna zaleta nam się tu pojawiła .
      Wiesz, to nie ja miałam pisać o Waszych zaletach, moja Ty empatyczna, wrażliwa na dole i niedole braci mniejszych i tych dwunożnych też. Na resztę czekam od Ciebie. Pomyśl troszkę :)

      Usuń

  5. Jakie są Wasze mocne strony? Może raczej, jakie były...pracowitość, lojalność, pomysłowość, tolerancja -w sprawach zawodowych dośc skutecznie mnie wyleczono z pracowitości, zaangażowania, pomysłowości, dla zakutych głów w tych kręgach też zmniejszyła się moja tolerancja i zaczęło mi to zwisać. Obecnie moją mocną stroną jest zrizumienie, że nie było warto się tak wysilać.
    Czy potraficie mówić o nich bez skrępowania ? W jednyh kręgach tak w innych zupełnie nie.
    Czy przychodzi Wam to łatwo ? Jak wyżej
    Czy uważacie, że powinno się mówić o sobie dobrze? Tak, jeśli ma się o czym mowić.
    Czy mamy prawo sami powiedzieć o sobie, że jest się mądrym, inteligentnym, dobrym ? No nie wiem, czy jestem mądra i inteligentna, to zależy do kogo się porównam, ale nie powinno się być przesadnie skromnym, szczególnie jeśli chodzi o sprawy zawodowe. Raczej powinno się otwarcie mowić o swoich zaletach, osiągnięciach i umiejętnościach.W domu też samo, czasem nie zauważają, że robisz tak wiele, bo uznają, że to Twój obowiązek czy cuś?
    Czy łatwiej się takiej osobie/ Wam z tym żyje? Ha, ha -w sferze zawodowej, teraz? Absolutnie nie, dziś liczy się zupełnie coś innego. Nie umiejętności, nie zaangażowanie, śmiechu warte i tyle.W domu - łatwiej, w końcu dociera skąd się różne dobra znajdują na pólce w szafie, czy pyszności w lodowce.
    Jak traktujecie osoby, które tak o sobie same mówią, mają wysokie poczucie własnej wartości ? Wszystko zależy, jak one o tym mówią, bo można być pysznym bufonem, a można być skromnym autorytetem.
    Co ewentualnie można zrobić, by podnieść sobie samoocenę ? A cholera wie, może poczytać jakieś mądre książki na ten temat? Albo w końcu dorosnąc do tego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maszo, gdybym nie wiedziała, ze pracujesz w hucie, to bym się po tej wypowiedzi domyśliła hahahah
      Karnie, punkt po punkcie odpowiedź. Ewidentnie jesteś zadaniowcem :) Jak ja hahaha, bo ja też hucie :)
      Na większość pytań pewnie odpowiedziałabym tak jak Ty , zwłaszcza gdybym nadal pracowała w hucie i tam by mi te pytania zadano :)
      Lofju :PPP

      Usuń
    2. Odnośnie rady Maszy. Nie wiem jak Wy z tym macie, ale mnie te wszystkie poradniki jak zyć i być szczęśliwym przyprawiają o wysypkę i chęć robienia na odwrót. Kiedyś ktos mi poradził zebym sobie pisała codziennie jakies rady w rodzaju 5 razy się uśmiechnij, zaraz się zdenerwowałam, że MUSZĘ coś robić.

      Usuń
    3. poradników nie lubię, większość pisana jest dla pieniędzy :P

      Usuń
    4. ja też nie czytam, ale tak mi przyszło do głowy, że może jakas wskazówka by się w którymś znalazła. Jak człowiek się nie urodził z takimi zaletami, to może trza szukać, gdzieś inspiracji, skoro uwiera? Z pewnością się zmieniamy, ja jestem zupełnie inną osobą, jesli chodzi o poczucie własnej wartości, niż 20,10,5, czy rok temu. Czasem mi szkoda, że mnie tak odarto z fajnych przecież cech, ale odarto mnie w tym konkretnym miejscu. Jeśli będę w innym z pewnością będę ostrżniejsza, ale sądzę, że jeśli trafię na docenijacych ludzi o znowu pójdę w tango i tak po 10-12 h dziennie:) Aaaa i poczucie sprawiedliwości też mam wysokie i lubię uczyć się od innych ludzi, ciekawych, inspirujących.

      Usuń
  6. Ale zadalas temat:))
    Szczerze, mysle, ze najwieksza moja zaleta jest fakt, ze nie boje sie byc soba. A przeciez mnie tez probowano wychowac na szara bezbarwna myszke, ktora tylko potakuje i grzecznie sie na wszystko zgadza. Musze przyznac, ze tu duza role odegrala emigracja a szczegolnie czas w ktorym nastapila. Byl rok 1984 i wymagalo sie aby grzeczne dziewczynki miescily sie w ramkach. No coz jakos zawsze przytrafilo mi sie cos co powodowalo, ze nawet jak na chwile w tych ramkach posiedzialam to natychmiast wypadalam.
    No i przyjechalam do kraju gdzie wrecz stawia sie na indywidualnosc, nareszcie nie mialam dookola ciekawskich oczu rodziny, znajomych i moglam zyc po swojemu. Skoczylam w te mozliwosc z zamknietymi oczami, otwartym sercem i zywcem na glowke.
    Tak jestem soba, bez wzgledu na to ile osob mnie krytykuje ile zyczy mi zle, ja jestem soba.
    Co to oznacza, jestem wierna moim wlasnym idealom a nie regulom ustalonym przez ludzi z zewnatrz. Nie, nie przekraczam prawa, nie popelniam zadnych przestepstw ale mam np. czelnosc nie myc okien i otwarcie o tym mowic.
    Czy jestem madra, inteligentna i piekna...
    No coz to wszystko w sumie jest wzgledne, ale uwazam, ze jestem wystarczajaco madra i inteligentna na moje wlasne potrzeby, jestem bardzo logiczna. Z wiekiem, zwlaszcza po raku i okresie kiedy bylam lysa rowniez dostrzeglam, ze jestem bardzo atrakcyjna kobieta jak na moj wiek:))
    Czy to beszczelnosc tak mowic o sobie?
    Nie wiem, ja nie mam z tym problemu, a jak ktos inny ma to...sorry ale to jego problem nie moj. Jestem bardzo wierna i lojalna, czesto naiwnie daje sie wykorzystywac przez cale lata, ale przychodzi taki moment, ze ktos przekroczy te niewidzialna granice i wtedy nie ma odwrotu. Usuwam z mojego zycia.
    Tyle narazie, bo wlasnie mamy obiad, jak cos jeszcze wymysle to pewnie dopisze:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo podoba mi się to co o sobie piszesz. Dla mnie też jest ważne być w zgodzie samej z sobą, nawet jeśli to przysporzy niechęć i brak akceptacji z czyjejś strony, co zresztą wiele razy spotkało mnie w blogosferze. Mam swoje zdanie czy się to komuś podoba czy nie. Są oczywiście sytuacje, gdy przemilczam pewne sprawy, zwłaszcza gdy dzieje się coś na cudzym blogu, wówczas po prostu nie komentuję. Z drugiej strony mam bardzo rozbudowane poczucie sprawiedliwości i jestem lojalna i z tym też nie jest łatwo w życiu :)

      Usuń
  7. Największą moją zaletą jest......lenistwo.Bo tak naprawdę to nie jest wada a właśnie zaleta. Dzięki lenistwu ciągle kombinuję jakby sobie uprościć życie, by się systematycznie nie zarzynać.Jestem punktualna (cecha nabyta) , nigdy nie obiecam czegoś jeśli nie jestem pewna, że będę mogła obietnicy dotrzymać.Jestem lojalna dla przyjaciół, co czasem odbija mi się czkawką.Umiem słuchać.Najczęściej kieruję się logiką, ale i słucham swej podświadomości
    jedno drugiego nie wyklucza. I jeszcze coś - ciągnie mnie nieustannie do poznawania nowych dziedzin, co niektórych bardzo dziwi i śmieszy.Poza tym- z wiekiem polubiłam siebie, zaakceptowałam swe wady i nie widzę powodu by się zmieniać.
    Jak sobie podnieść samoocenę? Jeśli się ma stale włączoną opcję myślenia o tym co i jak się chce zrobić i jakie to może wywołać skutki nie będzie się robiło głupstw i samoocena sama wzrośnie. Bo my często działamy niejako automatycznie, nie analizując swoich działań przed ich podjęciem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że o tym napisałaś, Aniu ! Tak, tego typu lenistwo jest mądrością życiową :)
      Lojalność, słuchanie podświadomości, intuicja to bardzo wielkie zalety!
      Sposób na podnoszenie własnej samooceny nadaje się do zapisania w encyklopedii :)
      Buźka :*

      Usuń
    2. Anabell, po raz kolejny wychodzi, ze jestesmy z tej samej prywatki, ja tez jestem doskonalym leniem wlasnie po to zeby sobie nie komplikowac zycia.
      Ach i tez dotrzymuje slowa, no chyba, ze stanie sie cos naprawde niezaleznego ode mnie jak choroba, wtedy moge polec. I podobnie jak Ty nie obiecuje jak mam jakies watpliwosci co do mozliwosci wykonania obietnicy.
      Ze sluchaniem mam gorzej, bo owszem lubie i umiem sluchac pod warunkiem, ze mowiacy mowi ciekawie, sa ludzie, ktorych sie nie da sluchac bo mnie usypiaja:)))

      Usuń
    3. Po latach bycia mróweczką, nauczyłam się być leniem z premedytacją. Poprzez obserwację innych leni, którym się wiedzie całkiem nieżle w tym lenistwie.Jestem bardzo pracowita tam gdzie chcę, np. u siebie w Kaczorówce, tyram, jak dzik w glebie i w innych takich...

      Usuń
    4. OK kochane kobiety, czy Wam sie kiedys zdarzylo cos podobnego?
      Bylo to w okresie narzeczenstwa ze Wspanialym, wlasnie wrocilismy do jego domu po trzech dniach nieobecnosci. A byla to sroga zima, wiec chalupa wyziebiona az do zgrzytu kosci. Wspanialy opatulil mnie w koce, grube skarpety i rekawice i rzekl "poczytaj ksiazke, ja juz wlaczylem ogrzewanie, wiec za ok. pol godziny powinno byc cieplo". NO dobra, poczytaj ksiazke, ale jak przewracac kartki w tych grubasnych narciarskich rekawicach?
      Oczywiscie jak na lenia przystalo znalazlam wyjscie, ot po kazdej przeczytanej stronie wolalam go i on przewracal kartki ksiazki. Juz wtedy wiedzialam, ze to dobry material na meza:)))
      Czy zrobil by to teraz po prawie 13 latach malzenstwa?
      Alez oczywiscie, ze TAK. Bardzo czesto juz leze w lozku i ogladam tv i nagle wolam zeby wlaczyl mi wiatrak. On przychodzi i bez slowa narzekania czy tez komentarza typu "moglas podniesc dupe z lozka i sama wlaczyc" robi o co prosze. Ja dziekuje, czestuje calusem i wszystko gra.

      Usuń
    5. Star, WYGRAŁAŚ !!! :)))))
      Przy okazji podałaś kilka zalet Wspaniałego. Czy on jest realny ?? Czy ma brata bliźniaka ? :)

      Usuń
    6. Sonic, Wspanialy to jest chlop bez jednego nerwa:)) a moze ma gdzies ten jeden nerw i strach sie bac jak sie kiedys ujawni. Nie ma brata, to jedynak. Az ciezko uwierzyc, bo mowi sie, ze jedynaki to egoisci, ale moj Junior tez jedynak i nie az tak dobry jak Wspanialy, ale synowa nie narzeka:)

      Usuń
  8. Jestem wspolczujacym tlumaczem. jestem cierpliwa, duzo sie smieje (za duzo). reszta to same wady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowana, Ty śmiejesz w sam raz, dzięki temu my się też możemy pośmiać :)))
      Resztę zalet skrupulatnie schowałaś tu przed nami:P

      Usuń
  9. To ja tak jak Masza, po kolei :)
    jakie są Wasze zalety? Otwartość, elastyczność, umiejętność cieszenia się z pierdółkowatych pierdółek, robienie niespodzianek, słuchanie innych - zwłaszcza tych którzy tego potrzebują ;)
    Jakie są Wasze mocne strony? Chyba to, że we wszystkim widzę sens i w każdym niepowodzeniu szukam nauki dla siebie odpowiedzi na pytanie "co mi to da?"
    Czy potraficie mówić o nich bez skrępowania? W sumie nie wiem. To chyba zależy od rozmówcy i tematu rozmowy. Na pewno bez skrępowania mówię o tym co potrafię i czego nie potrafię :)
    Czy przychodzi Wam to łatwo ? Chyba tak... Muszę to zaobserwować.
    Czy uważacie, że powinno się mówić o sobie dobrze? Oczywiście, że tak! I nie mam tu na myśli przechwałek i koloryzowania, ale rozsądne podejście do tematu, do siebie. Dlaczego mamy siebie nie chwalić? Mojej przyjaciółki mama zawsze mówi "jak sama siebie nie pochwalisz to nikt Cię nie pohwali" :) w domu bardzo często mówię do W., że ma fajną i mądrą dziewczynę :))) m
    Czy mamy prawo sami powiedzieć o sobie, że jest się mądrym, inteligentnym, dobrym ? Haha, no to uprzedziłam to pytanie w poprzedniej odpowiedzi. ;) Tak naprawdę co znaczy być mądrym i inteligentnym? Dla każdego może to oznaczać co innego i jeśli wg kogoś inteligencja to znanie 5 języków, ja ich nie znam to znaczy, że nie jestem inteligentna? Nie :)
    Czy łatwiej się takiej osobie/ Wam z tym żyje? Myślę, że tak. Łatwiej się żyje gdy otaczamy sie pozytywami, gdy dostrzegamy swoje zalety i dziękujemy za nie, jedncoześnie dostrzegamy wady, w pełni je akceptujemy, a gdy nam uwierają to staramy się to zmienić.
    Jak traktujecie osoby, które tak o sobie same mówią, mają wysokie poczucie własnej wartości ? Na początku chyba z pewną nieśmiałością, ale też z uznaniem i myślą "skoro on/ona tak może to ja też". Odbieram takie osoby jako radujące się życiem. Niestety znam takich osób baaardzo mało. Większość znajomych narzeka i umniejsza się, zupełnie bezpodstawnie.
    Co ewentualnie można zrobić, by podnieść sobie samoocenę ? Rozpisywać co nam przeszkadza, szukać przyczyny tego problemu. Wychodzić ze strefy komfortu. Daje to niesamowitą satysfakcję i siłę, a także myśl "kurcze, udało mi się! To i inne rzeczy mi się udadzą". No i nie załamywanie się porażkami. One po coś są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kwestii poradników. Jest ich tak dużo, że można zgłupieć i nie wiadomo czy warto po coś sięgać. Kiedyś kupiłam dwie książki wydane przez Agorę. Żyj wystarczjąco dobrze (podoba mi się ten tytuł) oraz Kochaj wystarczająco dobrze. Pierwszą przeczytałam, drugiej ciągle nie. ;) Jest to zbitek wywiadów z różnymi psychologami, terapeutami itd. Mnie się podobało.
      Kolejnym poradnikiem, który kupiłam i to w tym roku był "Życie i 101 przyjaciół". Fajna, nie nadęta, pomagająca zajrzeć wgłąb siebie i dostrzec ile w nas drzemie potencjału.

      Jest kilka fajnych blogów i są też kursy, warsztaty podnoszące poczucie własnej wartości. Brałam udział w jednym, organizowało go moja koleżanka i trwał on 8 miesięcy! Codziennie trzeba było coś zrobić. Bardzo mi pomógł.
      Ja jestem otwarta na takie tematy, bo widzę, że działają, a ja chcę żyć wystarczająco dobrze. ;))

      Usuń
    2. Dziękuję, Alu, bo nie dość że sama pięknie i wyczerpująco opisałaś siebie, to w taki sposób, że może inni popatrzą na siebie inaczej :)

      Usuń
  10. Moi rodzice dbali o moje poczucie wartości, niestety, każdy facet potrafił je zminimalizować. Ale: jestem inteligentna, błyskotliwa, z poczuciem humoru, wierna w przyjaźni i miłości, współczująca, pracowita( i urodziwa:p )
    Ludziom pewnych swoich zalet na pewno zyje się łatwiej, chociaż przez niektórych są postrzegani jako zarozumialcy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i nie segreguję ludzi, jestem otwarta na świat i uważam, że pomagać należy każdemu bez względu na okoliczności!
      Sporo tego:D

      Usuń
    2. Soniczku, mogę umieścić u Ciebie linka do pomocy dla Bogusi? Masz tylu czytelników!

      Usuń
    3. Sporo :) Pewnie części i tak nie wymieniłaś, ale fajnie, że rodzice dbali o to,byś to poczucie własnej wartości miała. Jak widać z powyższych wpisów, nie każdy tak miał.
      Proszę, jeśli widzisz w tym sens, to wrzuć ten link

      Usuń
    4. pomagam.pl/zyrafa
      jakby ktoś coś:)

      Usuń
    5. o wadach poproszę osobny post
      będzie wtedy o przemocy:p

      Usuń
  11. jestem uczciwa i umiem śmiać się z siebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaguniu, to tylko nikły procent Twoich zalet, ale i tak się cieszę, że się odezwałaś :)

      Usuń
  12. łatwo?? zalety?? nie umiem za bardzo, uczę się tego ostatnio, znaczy dostrzegać zalety )))) głównie posiadam wady !!!cała jestem zbudowana z wad, jestem leniwa, kapryśna, pyskata, focham się, kłamie bez mrugnięcia, popełniam mnóstwo błędów, krzyczę na dzieci w szkole, bywam podejrzliwa, potrafiłabym zamordować z zimną krwią za znęcanie się nad zwierzętami, bardziej kocham zwierzęta niż ludzi, czasami ludzi nienawidzę, zawsze mam rację, lubię być w centrum uwagi ...jestem wybuchowa, wtedy rzucam garami, kiedyś wywaliłam Naczelnika ciuchy przez okno w kamienicy z 2 piętra na ulicę ... lubię mieć kontrolę,
    zawsze mam czarne myśli, że się nie uda, jestem depresyjna... dużo tego...zaraz mnie znielubisz )))

    a poza tym jestem odważna, honorowa, i wrażliwa na krzywdę każdą. tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha Teatralna, alez wiele Twoich wad jest moimi wadami, więc tym bardziej Cię lubię:)
      Mordować z zimna krwią oprawców dzieci, psów czy zwierząt mogłabym z Tobą !

      Usuń
  13. O kurcze, Sonic kupiła kozetkę. ;)
    Poprzedni post, to była tylko przygrywka.
    A ja myślałam, że już tam się solidnie wybebeszyłam. ;)
    Świetny pomysł, ale nie będę zazdrosna, bo właśnie to jest moją główną zaletą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, kupiłam sobie, ale posadziłam Was :P
      Masz dużo więcej zalet, wiem o nich, ale pewnie nie o wszystkich :)

      Usuń
    2. Z tymi zaletami i wadami, to wcale nie jest tak prosto. Czasami należą do obu kategorii. Tak jak Dziewczyny wyżej pisały o lenistwie. Niby wada, a jednak zaleta.
      Podobnie jest z moją sztandarową hrehre zaletą. Zazdrość często daje kopa do działania, pozwala do czegoś dążyć, pobudza ambicję. A jej brak głównie oszczędza nerwy. ;)

      Usuń
    3. Ja myślę, ze zazdrość jest zła, a Ty piszesz o takiej innej zazdrości, połaczonej z podziwem lub chęcią posiadania czegoś, ale bez zawiści, że ta inna osoba to posiada. W ten sposób często piszemy o "zazdraszczaniu" czyli - oj, ja też tak chcę! :)

      Usuń
    4. Ja Ci zazdraszczam niesamowitego poczucia humoru, takiego czasem na pograniczu absurdu , oraz ciętych ripost, nietuzinkowych skojarzeń :)

      Usuń
  14. To jeszcze doloze cos w kwestii poradnikow. Mysle, ze poradniki dzialaja w przypadku konkretnej grupy osob, czyli tych co wola sie uczyc sami i nie lubia jak im ktos zaglada przez ramie:)))
    Dlaczego tak sadze?
    Proste, bo sama skorzystalam z poradnika trzy lata po moim przyjezdzie do Stanow. Zaczelo sie rozpadac malzenstwo i zawalil mi sie swiat. Nie mialam nikogo, kto moglby pomoc, doradzic, zreszta w tamtych czasach bylam ciagle jeszcze calkiem swiezym produktem PRLu z przekonaniem, ze pewnych rzeczy nie wynosi sie z domu i wszelkie brudy nalezy prac we wlasnej pralce.
    Nawiasem mowiac co za kretynskie zasady i ile krzywdy przynosza.
    Wiedzialam jednak, ze musze cos zrobic, nie stac mnie bylo na psychologow, terapeutow, nawet na workshops nie mialam forsy bo to tez kosztuje. Poszlam wiec do ksiegarni i nabylam ksiazke za cale $14.95 pt. "I want to change but I don't know how".
    Jak sie z czasem okazalo, te 15 dolarow jakie wydalam bylo najlepsza inwestycja w siebie, a biorac pod uwage fakt, ze terapeuci brali w tamtym czasie 100-150 dolarow na godzine to zrobilam doskonaly interes.
    Dzieki tej ksiazce przeszlam cala metamorfoze, wyszkolilam w sobie poczucie wlasniej wartosci, pokochalam siebie i stalam sie zupelnie nowym czlowiekiem. A ze dzielo zakupilam w jezyku angielskim to jeszcze dodatkowo odbylam calkiem przyzwoite lekcje angielskiego. I to wszystko za jedyne 15 dolcow:)))
    Potem juz zaczelam chodzic na workshops organizowane np. przez buddyjskich mnichow, albo przez jakichs terapeutow, bo juz nauczylam sie byc otwarta. Moglam smialo mowic o moich problemach bo wiedzialam, ze one nie umniejszaja mojej wartosci. Natomiast te pierwsza, najciezsza terapie odbywalam krok po kroku najczesciej w nocy, bo nie chcialam zeby moj syn widzial czesto placzaca matke. A ja np. plakalam bo mialam stanac przed lustrem, spojrzec na siebie z miloscia i powiedziec "kocham cie" tak z glebi serca powiedziec a nie odklepac.
    Pierwsze chyba 10 takich cwiczen bylo zroszone lzami, ale dzieki temu dzis stukajac te slowa siedze przed laptopem, obok mam lustro i posylam sobie calusy szepczac "kocham cie, jestes naprawde super".
    Podsumowujac moim zdaniem bez wzgledu na to czy to ksiazka, czy prelekcje, albo wizyty u terapeutow to niestety jest to ciezka robota, ktorej nikt za nas nie zrobi. Jesli chcemy zmienic nasze zycie, nasze poglady na siebie to trzeba zawinac rekawy i wziac sie do roboty.
    Metod jest dostepnych od groma i ciut ciut i kazdy sobie znajdzie wlasciwa dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo ważne, co piszesz. Nigdy takiego poradnika dla siebie nie kupiłam, jakoś podświadomie nie wierzyłam, że może mi to pomóc, a tu okazuje się, że jednak tak. Pewnie nastawienie robi swoje.
      Kupowałam za to e-booki dla handlowców i to rzeczywiście nastawiało mnie bardzo pozytywnie, dodawało pewności siebie.

      Usuń
    2. Star, zgadzam się ze wszystkim co piszesz.
      Dziś jest mnóstwo możliwości i naprawdę możemy zmienić nasze życie co nie zmienia faktu, że jest to ciężka praca, ale warta wszystkiego! Każdej łzy,, każdego czasu...

      Usuń
    3. Alucha, tak to jest naprawde CIEZKA praca, trzeba sie zmusic, pociagnac za kolniez, kopnac w dupe i niejednokrotnie powtarzac to samo az do skutku.
      Serio, to chyba najciezsza praca jaka wykonalam w sensie psychicznym, ale jednoczesnie najbardziej warta kazdego wysilku. Jesli czlowiek widzi, ze nie ma wyjscia i cos sie musi zmienic to potrafi sie zmotywowac. Byc moze gdyby to sie nie stalo na emigracji, byc moze gdybym miala wokol rodzine, znajomych, przyjaciolki to jednak rutyna by zwyciezyla. Ale ja naprawde nie mialam innego wyjscia, ja MUSIALAM cos zrobic. Nie wiedzialam co, ale widzialam koniecznosc akcji.
      Alucha, jesli kiedys otworzysz tego bloga, o ktorym wspominasz wyzej to byloby mi bardzo przyjemnie gdybym mogla miec do niego dostep.

      Usuń
    4. Dla mnie to też najcęższa praca, ale chyba też najpiękniejsza ;)
      Ja nie byłam w sytuacji bez wyjścia, ale nie było mi dobrze z tym jak żyłam, jakie miałam myśli, więc krok po kroczku... I tak już pewnie przez całe życie będzie, ale każdy spadek formy jest znacznie łagodniejszy niż kiedyś.
      Star, oczywiście! Będę Was informować o mojej nowej stronie :)

      Usuń
  15. To ja też napiszę: mam wielkie serce a zarazem miękką dupę ( taka zależność ), od zawsze wierzę w ludzi mimo że mnie zawodzą ( wierzyć nadal będę ), jestem głodna przyjaźni i za przyjaźń dałabym dużo, chyba za dużo, jestem uczciwa, szanuję swoją pracę i zawsze staram się pomóc ludziom, którzy tego wymagają, nie przywiązuję wagi do pieniędzy, no i kocham koty:)). Na marginesie: te kilka wersów pisałam baardzo długo, bo co chwilę zmieniałam, musiałam się zastanowić, wydusić z siebie. Za to od razu i bez problemu :)nasuwały mi się moje wady.... Jakby co mogę je wymienić, szybko pójdzie.
    W poradniki nie wierzę i nie kupuję, choć czasami mnie korci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne zalety :) Widać mój post był dobrym pomysłem, większość z Was ma jednak problem z pisaniem o sobie dobrze, by się pochwalić. Ta trudność chyba wynika gdzieś z tego jak nas wychowywali rodzice.
      Post o wadach ? kurcze ..kilka osób wyraziło takie zapotrzebowanie, ale czy ja wiem ..?? :)
      może nie :P

      Usuń
  16. Wad oczywiście nie posiadam - to one posiadają mnie bezlitośnie .A o zaletach mogę pisaaaaać i pisaaaać i pisaaać bez końca .Satyrycznie chciałam , ale zmęczenie dziwne rzeczy popełnia z moimi zwojami w kudłatej łepetynie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gryzmo, uwielbiam Cię hahahah wady posiadają Ciebie hahahahah
      kradnę ten sposób myślenia i se przywłaszczam :P

      Usuń
  17. Ojoj! Byłam kiedyś na kursie dla sekretarek (tak, tak!) i tam było takie ćwiczenie, aby mówić o sobie DOBRZE przez trzy minuty. To było nie do wykonania. Wydukałam, że jestem dobrą matką i żoną, no i resztę czasu usiłowałam coś sobie o sobie przypomnieć! To ćwiczenie wywarło na mnie wielkie wrażenie.
    Od tamtego czasu sporo się zmieniło, choć moje kompleksy wracają zawsze i mam okresy doceniania siebie, a potem znowu spadku samooceny...
    Jestem lojalna i mam w sobie pokłady miłości do słabszych i mniejszych, do dzieci i zwierząt - myślę, że to dobre cechy. Jeszcze jest tego trochę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosianko, jakże się cieszę, że znalazłaś czas :*
      Ja przeszłam wiele szkoleń, wystąpień na forum, ćwiczeń z kamerą, to jest trudne.
      Te huśtawki z własną samooceną są w moim przypadku częste, bardzo częste.
      Zwłaszcza, że ktoś mi pomaga, jeśli czytałaś poprzedniego posta.
      Twoje zalety zna cała blogosfera ! :)

      Usuń
  18. Jutro Ci powiem co ze mną i jak. Dzisiaj juz padam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Dawno u Ciebie nie byłam, nie piszę na blogu tylko w myślach, słowa mi gdzieś uciekły. Ostatnio rozwialiśmy z mężem na podobny temat. Gdzieś z dzieciństwa wynosimy/tworzymy nasz obraz siebie, reszta jest walką, nie o przetrwanie, ale o to by pokazać siebie światu z innej strony, takiej najlepszej z najlepszych. Jacy jesteśmy naprawdę, jakie mamy wady i zalety a jakie role odgrywamy używając zarówno wad jak i zalet?
    Zauważyłam coś, otóż myślimy jesteśmy inteligentni, mamy szerokie horyzonty a widać na co dzień w naszych opiniach że ... guzik prawda, natomiast ci co o sobie takiego zdania nie mają, wykazują się rzeczywiście szerokimi horyzontami i otwartością. Albo - jestem pracowita jak mróweczka a na co dzień osoba ma palec do pokazywania kto i kiedy i co ma zrobić. Jakaś odwrotność w tym świecie panuje. Mogę powiedzieć o sobie jedynie że lubię czytać, że zrezygnowałam z leżenia na podłogach i lizania ich, że mam w domu bałagan, mogę powiedzieć że kocham kwiaty drzewa i zwierzęta że czasem lubię siebie a czasem nie. To tyle. :) Aha i jeszcze jedno: "Człowieku poznaj sam siebie" napis nad drzwiami w Delfach. To najtrudniejsze na świecie poznać siebie samego. Nie mieć wyobrażeń o sobie ale poznać, naprawdę bez złudzeń, bez podziałów na dobro czy zło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszzzz, a tu córuś mówi, że mama o sobie dobrego słowa nie powie :P
      Buziaki, Elu :*

      Usuń
    2. Ale co to za dobre słowo? Ze czytać lubi i ze ma w domu bałagan :D Tak to ja tez potrafię, na równi ze zrobieniem bałaganu ;)

      Usuń
  20. Zalety? Dbam o środowisko (NAPRAWDE), kocham zwierzęta i przyrodę, kiedy chce to potrafię być wyrozumiała i cierpliwa, jestem uparta. Zazwyczaj klasyfikuje się upartość jako wadę, ale bez swojej upartości bym nie przetrwała w tym świecie. Czy przedstawienie swoich zalet przychodzi łatwo? Nie. Kwestia wychowania. Siedz w kacie a znajda cie, tak się mawiało za czasów mojego dzieciństwa. Poza tym dobra, inteligentna, ciekawa świata, nietuzinkowa i oryginalna kobieta która mnie wychowała nie potrafi słowa pozytywnego na swój temat wydusić ;) To jak miała mnie komplementowania siebie nauczyć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. stereotypy rządzą tym naszym polskim światem :/
      myślę, ze w takich Stanach inaczej to wygląda, tam ludzie byli inaczej wychowywani
      no a ta nietuzinkowa kobieta jednak się odezwała ;)

      Usuń