No więc minął prawie miesiąc od poprzedniego wpisu,
a ja nadal nie mieszkam w swoim mieszkanku:(
Po tym jak mnie wyrolował mój Pan Fachowiec, do mieszkania wkroczyła Ekipa Numer 2.
Nie mam do niej żadnych zarzutów, ino robota się ślimaczyła, bo robili jednocześnie 3 mieszkania,
o czym z góry wiedziałam, więc pretensji mieć nie mogłam.
Na dzisiaj stan wygląda tak- mieszkanie jest pomalowane, łazienka zrobiona, podłogi położone, drzwi wstawione, kaloryfery też. Zostało kilka poprawek, przykręcenie kontaktów, luster itd.. Rzeczy z Uć zostały przywiezione, ale jakim kosztem nawet nie chcę wspominać i mam na myśli nie tylko finanse, ale i to, że mnie wystrychnął młody gnój transportowiec i tak się zapakował, że większej części pudeł nie zabrał, tych najcięższych z książkami i szkłem, po czym stwierdził, że mam zbyt wiele bagaży i trzeba drugi raz jechać! W rezultacie przyjechał po mnie busem kierowca mojej matki, a ja i Najstarsza zniosłyśmy to same z 3 piętra. Ja byłam 3 dni na Olfenie, córuś miała przykurcz łydek. Odchorowałyśmy to bardzo.
W czwartek montują mi kuchnię, a my składamy szafy, które zakupię jutro. Najgorsze jest jednak to, że nie mam wody w kranach, bo osiedle czeka na odbiór z wodociągów i kiedy to będzie to uj jeden wie :( Optymistyczna wersja to 2 tygodnie.
Siedzę więc jak na szpilkach, rok szkolny się zaczyna, a ja na karku siostrze siedzę.
Nie mogę sprzątać, myć okien, układać rzeczy i mieszkać u siebie. Pomijam, że deweloperzy obiecywali, że całkowity odbiór będzie do końca lipca !
Wodyyyyyyyy !!!!
Acha, co by było jasne- budżet mimo oszczędności rozjechał się kosmicznie. Jak zwykle ; P
I to jest mój kolejny poważny problem
Echhhh
sonic
no nie zazdroszczę tych wszystkich złych okoliczności:(
OdpowiedzUsuńale sie wszystko obróci na dobre
w końcu tam zamieszkasz!
oby, rybciu :)
UsuńMiejmy nadzieję,że to już ostatnie problemy i później już będzie tylko dobrze!
OdpowiedzUsuńmam taką nadzieję, Doro :)
UsuńIlość kłopotów też jest ograniczona, mam nadzieję, że teraz już będzie z górki. Trzymam mocno kciuki, współczuję dźwigania książek, wiem jaki to ciężar.
OdpowiedzUsuńEwuś, w moim przypadku ilość kłopotów jest absolutnie nieograniczona od wielu, wielu lat :/
Usuń:*
Cale szczescie, ze masz siostre, u ktorej mozesz przemieszkac. Wyobraz sobie, ze musialabys jeszcze za hotel placic przez caly okres tego poslizgu. Nie ma wiec tego zlego... A inauguracja coraz blizej...
OdpowiedzUsuńI tak jest juz z gorki, niedlugo bedziesz organizowala parapetowke. ;)
Tak, siostra to prawdziwy skarb, ma mnie na karku i nie narzeka :) Za to ja jej gotuję i sprzątam, czego nie lubi robić, a ja i owszem:))
UsuńParapetówa będzie, a jak Ty przyjedziesz, to ją powtórzę :)
No a te wszystkie remonty itp., to one bez wody się odbywały??? Jak to możliwe, Sonic?
OdpowiedzUsuńu Sonic wszystko jet możliwe ;))
UsuńAgniecha, woda jest na budowie, ino oficjalnego podpięcia d mieszkań nie ma :(
UsuńDobrze, że przeżyłaś i sie wreszcie pojawiłaś, ot co !
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, to czytać :)
UsuńKiedyś się to, co złe skończy, bo musi, nie?
OdpowiedzUsuńBędzie na pewno pięknie:)
Sollet, rozszerzyłabym to "złe" i na nasze sprawy, takie,już Ty wiesz jakie ;)
UsuńOby, Sonia, oby...:*
UsuńWidział kto przeprowadzkę bez perturbacji? I developpera, który dotrzymuje słowa? Przy rozpakowywaniu stwierdzisz, co Ci zginęło. My przeprowadzliśmy się sami, bez osób z zewnątrz - bez żadnych osób w sumie. Tylko z pożyczonym dostawczakiem. A i tak poginęło:)
OdpowiedzUsuńTrochę się tego boję, tych zginieńć ;)
UsuńCzęść rzeczy z tych nerw zapomniałam zabrać, ale jak będę w Uć to wezmę, bo ten kierowca od mamy też marudził i strasznie mnie wkurwiał :(
Myśl Sonic pozytywnie.Ważne,że deweloper nie zbankutował, a mógł na ten przykład;)I od razu staje się jasne, ile zyskałaś;)
OdpowiedzUsuńHanna
Tego się też bałam, ale to mnie ominęło . Deweloper ma się dobrze, w przeciwieństwie do mnie :)))
UsuńMoją siostrę developper traftł na 40 tysi.
UsuńJestem w temacie,bo do deweloperskiego mieszkania dopiero co przeprowadzały się moje dzieci.Z dziecięciem półtorarocznym.O, matko i córko!:))
OdpowiedzUsuńAle będzie super,zobaczysz.
U moich juz jest pięknie.
pozdrawiam i życzę duzo cierpliwości
Ewo, tak to jest z deweloperami, ale ten mój nie jest najgorszy, chociaż z terminem mnie wyrolowali ostro, wiedzieli, że wrzesień to jest zbyt późno i że ja musiałam już mieszkać, a nie mieszkam. Dobrze, że mam sis !
UsuńPozdrawiam również serdecznie :)
Jeszcze będzie przepięknie
OdpowiedzUsuńJeszcze będzie normalnie...
Pozdrawiam serdecznie! :*
Odpozdrawiam :*
Usuńmogę Ci powspółczuć...zwłaszcza, że wiem jak się czujesz aktualnie, na bieżąco...
OdpowiedzUsuńja nie mam jeszcze podłóg, drzwi, ani pomalowane, ani skończonej górnej łazienki...a w czwartek zaczynam pracę...garderoba się będzie dopiero robiła...schody już czekają gotowe do zamontowania...za dwa tygodnie muszę już mieszkać na górze, a czeka mnie jeszcze rozpierducha na dole i kolejny miesiąc...co prawda mam wodę ale za to nie mam kuchni, gdyż kurz, pył i w ogóle rozpierducha i wyobraź sobie, ze kuchnia będzie wyłączona z życia przez następny miesiąc....nie wiem przez ile będzie wyłączona pralka ???
Sonic jeszcze tylko trochę u Ciebie dasz radę ))))) myśl pozytywnie, bo inaczej ...wiesz.
a o kasie to nawet nie wspominam. ściskam mocno
no to przybijam piontkie, siostro w niedoli :***
UsuńWspółczuję kochana, młody cwana gapa, kiedyś trafi na swojego który jego cwaniaczka wyroluje.
OdpowiedzUsuńSzkoda że miał kto dopilnować cwaniaczka, już ja bym mu palcem pokazała które paczki ma w pierwszej kolejności zabieram gnojek jeden. Wrr to z solidarnością do waszych kręgosłupów.
Niedaleko już i i będzie dobrze, nie martw się ♥
Jestem zła na siebie, że tak się dałam mu wyrolować
Usuń♥
Sonic,wspolczuje ale, chcialabym cos troche inaczej. Bo musze bardzo pochwalic polska firme przeprowadzkowa, ktora nas pakowala do Francji i to dwa razy. Uprzejmi, grzeczni, kompetentni, wsio dotarlo, po latach zreszta otwieralam pudla. Bosz, po co mi tyle rzeczy!
OdpowiedzUsuńAle bez wody-trudnooo.
W Z. po przeprowadzce chodzilam z dziecmi do lasu, bo ten,nie podlaczyli nam toalety do odpowiednich rur.
Mocno tzrymam kciuki niech sie juz tylko dobre rzeczy przytrafiajo;)
Kasiu, ja kilka razy się przeprowadzałam i zawsze było ok.
UsuńGdyby nie siostra to nie wiem, co bym zrobiła.
Buziaki *
Rzeczywiscie bez wody nie da rady mieszkac, roboty sie opoznily ale tez duzo jest zrobionego, jak lazienka czy podlogi. Badz pozytywna mimo roznych przeciwnosci, w koncu bedzie dobrze, przeciez i tym pracownikom zalezy na zakonczeniu robot. Teresa
OdpowiedzUsuńTo już tylko zależy od wodociągów.
UsuńNie ma wody przy remoncie??? No bardzo mądrze, bardzo...
OdpowiedzUsuńNiech no szybko ją puszczą w krany! Nno! :)
Uściski soniczku :*
Alu, tak naprawdę mogłam czekać na zakończenie robót i wszystkie odbiory i wówczas zacząć, co nie zmienia faktu, że termin jest przekroczony. Teraz czekam na odbiory.
UsuńBuziaczki, Alutko :*
no to bida :( ale dasz radę, nie masz innego wyjścia!
OdpowiedzUsuńniech już wreszcie Ci się te ścieżki poplątane zaczną prostować, chyba już pora!
szybkiego powrotu do normalności (woda) życzę :)
Elu, niestety, ja przyciągam kłopoty:((( Dzisiaj miałam tego kolejny dowód, nawet nie chcę o tym pisać :(
UsuńBuziaki :***
Ojej, trudny czas. Głowa jednak do góry, jeszcze trochę:)
OdpowiedzUsuńCoraz trudniej mi te głowę do góry trzymać :/
UsuńTrzymam kciuki!! Posłuchaj- moja Babcia mówila:"rzeczy mają tendencję do układania się"! Poukłada sę,Sonic,badz dzielna,wytrzymaj!! Jeszcze będzie pięknie a bliżej to niż dalej.
OdpowiedzUsuńG
Witaj, Małgosiu. Cieszę się, że w końcu dotarłaś :)
UsuńPozdrawiam :*
znam to aż za dobrze, tym bardziej współczuję. ale za to jak już zamieszkasz, cóż to będzie za radość.. u mnie aktualnie kolejni pożal się borze fachowcy, którzy tylko montowali dodatkowe zawory w kaloryferach. saldo: w jednym pokoju uszkodzony parkiet, w drugim ściana oraz firanka (!), w łazience kawałek rury tak pokiereszowany, źe trzeba było go wyciąć i wymienić. pan, który to naprawiał, dla odmiany zostawił "szlaczek" na ścianie z usmarowanych, czarnych paluchów. i źadnych form nacisku na ekipę nie mogłam zastosować, bo to kolejny radosny remont na zlecenie administracji.
OdpowiedzUsuńod dawna wiadomo- remont to gorzej niż wojna :)
UsuńBudzety maja to do siebie, ze sie rozjezdzaja z predkoscia swiatla...czlowiek sie nie zdazy obejrzec a tu ni ma...
OdpowiedzUsuńSoniczku - cierpliwosci wodnej i wszelkiej innej budowlanej Ci zycze kochana :***
Dziękuję, kochana Orszulko :*
Usuń