czwartek, 2 lutego 2017

Porocznicowo ;)


Nie zauważyłam, że 13 stycznia minęła druga rocznica pisania na tym blogu, ale to chyba z tego powodu, że bloguję już dużo dłużej i to data rozpoczęcia pisania na starym blogu
była dla mnie wyjątkowa i to ją doskonale pamiętam.
 A może to  z powodu nieustannych zmartwień  i raczej rzadkiego ostatnio bywania w blogosferze? 
O rocznicy przypomniała mi dopiero notka u Gosianki i komentarz aLuchy,
bo  mniej więcej w tym samym czasie wszystkie obchodzimy blogowe urodziny. 
W każdym razie dwa lata mi tu stuknęły, chociaż wydaje mi się, ze to dopiero minął rok.
Zaczynając pisać w "soniczkowie" miałam w głowie mnóstwo marzeń i planów.
Większość się zrealizowała, tych najważniejszych, i tak oto dzisiaj mieszkamy w Soniczkowie,
 pięknym miejscu pod Wrocławiem, kilka km od wrocławskiego Rynku, a jednak blisko natury:)
Przez okna salonu słyszę i widzę już od rana dzięcioła, gile z ich czerwonymi brzuszkami, stado "gęgających" ;))) kaczek obskubujących  trawnik, a lada moment spodziewam się jaskółek, które mają gniazdo i nad naszym balkonem, i nad naszym tarasem. Cisza i spokój. 
Na pobliskim polu pasą się sarny, przez drogę często przebiegają kuzyni TaDzika,
co takie znów bezpieczne nie jest i gdy jadę do domu to zwalniam. 
Takie bliskie spotkanie mogłoby być niezbyt dla nas wszystkich bezpieczne ;)
Długo się przymierzałam do pewnej decyzji, ale już dzisiaj mogę napisać to oficjalnie. 
Nie jadamy już mięs żadnych ssaków. Koniec! Nawet Najmłodsza, prawdziwy mięsożerca, zaklinająca się, że ona na pewno  nie zrezygnuje z mięsa tak jak jej 2 lata starsza kuzynka, po pewnym czasie i wielu przemyśleniach świadomie podjęła tą decyzję.
Najpierw bardzo ograniczałyśmy jego jedzenie, ale od miesiąc w ogóle.
 Jemy ryby, czasem drób, sery i warzywa.  Nie byłoby tej decyzji, gdyby zwierzęta były chowane w sposób humanitarny, tak jak kiedyś..
Teraz jest to już tylko czyste okrucieństwo i ja w tym uczestniczyć już nie chcę i nie mogę.
 Bo jak tu jeść takiego np. TaDzika?
Nie mam też absolutnie ochoty nikogo do tego przekonywać i indoktrynować, 
każdy musi to rozważyć sam, dojrzeć do tego lub nie. 
Odpowiadam za siebie i z tą decyzją jest mi dobrze. Wchodząc do sklepu wręcz z niechęcią patrzę na te półki z mięsem. Skutecznie sobie uświadomiłam  i obrzydziłam jego jedzenie.
Oczywiście kwestia hodowli drobiu też jest nie bez znaczenia, ale i tu można wybrać drób hodowany humanitarnie, a że drogi ? Cóż można jeść rzadziej ;)
Zauważyłam też pozytywne efekty nowej diety, chociaż one tak naprawdę zaczęły się
już nieco wcześniej, schudłam 7 kg  w ciągu ostatniego pół roku. 
Oczywista oczywistość cieszy mnie to, ale ciuchy z dupy " leco ";)
I oby tak dalej, czego sobie z okazji tej rocznicy życzę nadal  !

U pięcioletniej ;)  Gosianki wygrałam okolicznościowy długopis.
Może to jakiś dobry znak? Bo horoskop chiński mam bardzo dobry, 
i ponoć czeka mnie jakaś duża wygrana w tym roku, wiec chyba to to, tzn ten kubeczek ;))

70 komentarzy:

  1. Soniczku, gratuluję Ci mięsożernej decyzji! Ja ciągle się na nią nie zdobyłam, choć mięsa prawie w ogóle nie przygotowuję w domu. Raz na ruski rok jakaś pierś z kurczaka, a czasem wątróbka lub pasztet z wątróbki. Jak jesteśmy u rodziców to jemy to co przygotują czyli często mięso. Czas pokaże czy i ja podejmę taką decyzję. Ale bardzo rzadkie jedzenie mięsa sobie chwalę - czuję się znacznie lżej. Co sama potwierdzasz.
    A horoskop niech się spełnia, niech to będzie dobre bogactwo :D
    A no tak, u mnie 6 rocznica za miesiąc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej mi tak psychicznie . Dzisiaj byłam w Lidlu i wręcz z niechęcią omijałam alejkę z mięsami. Za to jest tydzień "francuski" i mnóstwo serów ! No i dynie piżmowe są :)
      A u mnie za miesiąc piąta :)
      Buziaki :*

      Usuń
    2. No alejki to od dawna omijam, jak mam kupić to w mięsnym a do niego chodzę kilka razy w roku i nigdy po wędliny.
      Mam przepis na super dyniową z dyni piżmowej. Zupa nie smakuje jak dyniowa i to jest jej mega plus ;)))
      :*

      Usuń
    3. mięso i wędliny też kupowałam w mięsnym
      Alu, dawaj tego linka ;)

      Usuń
    4. http://www.jamieoliver.com/recipes/vegetables-recipes/superb-squash-soup-with-the-best-parmesan-croutons/ jest po ang, ale jakby co jest translator ;)
      Ja nie lubię zupy dyniowej, a do tego przepisu wracam. :)

      Usuń
    5. fenkju :P
      ja lubię bardzo, ale spróbuję innej :)

      Usuń
    6. spróbuj koniecznie :) jak nie mam szałwii to wsypuję zawartość herbatek szałwiowych ;)))

      Usuń
    7. no proszę, nie wpadłabym na to :)))

      Usuń
  2. Ja ja kocham tatara
    i jagnięcinę, i zwłaszcza przy niej czuje się winna:((

    a czy Ty uwierzysz, że ja już ponad 3 lata bloguję?

    ten Twój stary blog to było coś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja go bardzo lubię, ale ..
      Powiem Ci w sekrecie, nikomu nie mów, że późną jesienią spotkałam się moją przyjaciółką, na stałe mieszkającą w Szkocji, i wylądowałyśmy w pewnej knajpce na podwójnym tatarze . Ja jej mówiłam najpierw, że rzucam mięso, a potem, po wielu drinkach.. No! Ona potem opowiadała o tym swoim koleżankom i płakały ze śmiechu ze mnie :)
      Wiesz, gdybym wiedziała, że jestem np. na wsi, ktoś mi dał mięso ze starej krówki, która dokonała żywota w tym domu, żyła długo i szczęśliwie i przyszedł jej koniec to by było inaczej, ale jeśli wiem, że to wygląda obecnie zupełnie inaczej, to niestety mięso zaczęło rosnąć mi w ustach.
      Trzy lata to jest coś i notki każdego dnia!
      No był.. i się zmył :P

      Usuń
    2. Sonic, mięso ze starej krówki jest łykowate :)))
      A co się stało ze starym blogiem?

      Usuń
    3. Leży bidulek odłogiem, zamknięty :)

      Wiem, że łykowate, dlatego i takiego już nie zjem ;)

      Usuń
    4. Rybko, tatara ja też... i smalec, ale mam przepisy na wege smalce z fasoli i są mega dobre :)

      Usuń
    5. Sonik, gratuluję i życzę Ci kolejnych długich lat!
      A Rybka, to ponad cztery lata!!!
      Mięsa jem tyle co nic i dobrze mi z tym :)

      Usuń
    6. Mieso zeby nie bylo lykowate musi byc z krow miesnych a nie mlecznych. Z mlecznych krow nawet mlodych mieso nigdy nie bedzie tak dobre jak z miesnych krow.
      Nie wiem oczywiscie jak jest teraz w Polsce, ale za moich czasow (30+lat temu) hodowalo sie tylko krowy mleczne. Pamietam, ze nigdy nie lubilam wolowego miesa, ale tez nigdy wtedy nie mialam okazji zjesc porzadnego wolowego. Dopiero w Ameryce poznalam smak dobrej wolowiny.

      Usuń
    7. Tak, wówczas wołowina to była zelówa nie do pogryzienia, nienawidziłam wołowiny. Tak samo kukurydza była głównie pastewna, tzw koński ząb.

      Usuń
    8. Star, to jak ja tutaj, moja pilska przyjaciółka twierdzi, że w Polsce o dobra wołowine szalenie trudno, ciągle jest jak było

      Usuń
    9. Przed laty, wołowinę z mięsnych krów sprowadzało się z Argentyny i była fantastyczna.
      Obecnie w handlu są mrożonki z Niemiec, wszystko GMO.
      Wiem, bo niedaleko są zakłady mięsne i ludzie gadają...
      A słonina teraz ma pół cm, nie tak jak kiedyś 5 cm grubości.
      Świnie wyścigowe som, dbajo o linie.

      Usuń
    10. W Lidlu i Biedrze można kupić wołowinę leżakowaną, jest miękka i bardzo smaczna, niestety ;)

      Uwielbiam też smalec ze skwarkami, pamiętam ten z dzieciństwa, potem sama taki robiłam, potem wmawiano nam, że niezdrowy, teraz już jest zdrowy, tylko ja już go nie będę jeść :))
      No cóż, idę po kanapkę z serem :)

      Usuń
    11. Hmm, nie mam żadnych złych doświadczeń jedzeniowych z wołowiną. Moja mama robi zawsze wyborną.
      A w Polsce hoduje się dużo mięsnych krów, tylko nie wiem jakie sa ich rynki zbytu.
      Sonic, na Jadłonomii jest kilka świetnych smalców wegańskich. Jest jeden z udawanymi skwarkami - pieczona kasza gryczana :D polecam!

      Usuń
    12. tak, wiem, że są takie przepisy, ale nie robiłam jeszcze
      Dzięki :) muszę wypróbować!
      robiłam za to grochówkę z wędzoną papryką w proszku i smakowała jakby była na wędzonce :)

      Usuń
  3. Soniczku, gratuluję rocznicy i ... pisz dalej!
    Oby to były same radosne posty, tego Ci życzę.
    Urodzinowe uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Urodzinowe ściski ślę i ja. Niech łaskawy horoskop chiński sie wypełnia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepszego z okazji rocznicy :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Mięsiny nie jadam od dawna:)
    No i cóż, pomyślnego, długiego blogowania tutaj życzę z okazji rocznicy!:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, ale się cieszę, że przeszłaś na dobrą stronę mocy!!! Gratuluję i trzymam kciuki 😉

    Nie jem mięsa od kwietnia czyli niedługo będzie prawie rok. Długo się przygotowywałam do tego psychicznie i w końchu się stało.
    Decyzję przyspieszył pewien wyjazd do Dublina. Pojechałam w trasę (ode mnie z domu to jakieś 400 km) bardzo wcześnie i do towarzystwa zabrałam psa. Zatrzymaliśmy się po drodze gdzieś na stacji, żeby coś zjadł, popił i się odsikał. Kawałek od nas stał zaparkowany duży dostawczak z bydłem. Matko, te odgłosy... Uciekliśmy szybko stamtąd, żeby tego nie słyszeć... I tak sobie pomyślałam, że dlaczego kochając moje trzy zwierzaki pozwalam sobie na jedzenie innych. Czy one mniej czują? Mniej cierpią? I to był koniec, mam nadzieję, że na zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aguś, jesteś swiadkiem, że się z tym zmagałam :) Pamiętam tą Twoją opowieść i to mnie też przekonywało. Zresztą, każdego dnia czytałam o tym na FB. Jutro mam imprezę u mamy, mam nadzieję, że będą śledzie ;)
      Moja koleżanka hoduje kurki zielononóżki i nigdy ich nie je, zjada tylko jajka: Kurczaki do jedzenia kupuje u innego gospodarza, bo , jak twierdzi, nie może zjadać ich nadając im imiona i chowając od narodzin.
      Dziękuję :*

      Usuń
    2. Wiem, wiem :) To nawet lepiej, że Twoja decyzja jest świadoma, wydaje mi się, że będzie bardziej stała.
      Szczerze-jeszcze rok temu w styczniu wegetarianie to była dla mnie grupa ludzi kompletnie z kosmosu, chociaż podziwiana bardzo, wydawało mi się jednak, że sama nie dam rady. Samo przyszło i zostało. Widzę też, że coraz więcej osób idzie w tym kierunku i to jest bardzo fajne. Nie mogę na sto procent przekonać Rafała, ale ponieważ to ja gotuje to mięso jada może dwa razy w miesiącu, Troszkę gorzej z Ryszardem, bo on jest na gotowanym jedzeniu czyli jeszcze gotujemy mu mięso, z konieczności.
      Ewcia, myślę o założeniu takiego wspólnego, naszego bloga, gdzie byśmy wrzucały (same dla siebie) zdrowe, szybkie przepisy na dańia bez mięsa. Co ty na to? Bez zaaranżowanych zdjęć, taki bardziej roboczy, dla nas. Nie wiem jak Ty, ale ja mam czasami momenty zwątpienia, typu- co dzisiaj ugotować, ale też jak to zrobić, żeby było szybko, smacznie i zdrowo. Może być blog zamknięty dla np. 10 czy 15 tu? Co myślisz? Zdrowo i szybko, z naciskiem na zdrowo :)

      Usuń
    3. Aguś, tutaj u mnie widzisz komcie Annavilmy -ona prowadzi bloga Weganium
      http://weganium.blogspot.com/
      co prawda to wyższa szkoła jazdy- wegańska, ale przepisy kapitalne :)
      co nieco jest u Aluchy - http://nieladmalutki.blogspot.com/
      u Agaty - http://agatagotuje.pl/
      u fajnego Faceta ;) - http://www.facetikuchnia.com.pl/
      nie wiem, czy miałabym zacięcie pisac nowego bloga, ale jak założysz, mogę coś wrzucać:)
      możemy też np. pisac u siebie w zakładkach dołożonych do blogów i informować, ze jest coś nowego, lub tu oficjalnie
      ale jestem otwarta na propozycje :)

      Usuń
    4. Dziewczynki, dorzucę jeszcze
      http://www.jadlonomia.com/
      http://gotujzdrowo.com/
      https://konwaliewkuchni.blogspot.com/search/label/Bez%20mi%C4%99sa
      i baaaardzo zachęcam do kupienia książki "Warzywo" Dominiki Wójciak - przepisy wegetariańskie, a nie wegańskie co dla mnie na plus. :) I naprawdę pyszne i łatwe.

      Usuń
  8. Gratuluję rocznicy, życzę dalszego pomyślnego blogowania, końca kłpotów, a co dobre niech się spełni.
    Mięsożerna jestem, od czasu do czasu mnie nachodzi chętka, wtedy zjadam, potem ograniczam do minimum.
    Dynię i sery też dzisiaj kupiłam w Lidlu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dynie piękne, no nie ? :) A z serów skosztowałam ten okrągły "Blue" - pyszny !
      Dziękuję, Ewciu :*

      Usuń
  9. Ściskam i gratuluję z podwójnej okazji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, to podwójna okazja :)
      Dziękuję, Aniu :*

      Usuń
  10. Bardzo się cieszę z Waszej decyzji. Ze mnie już weteran, mięso mi smakowało i mogłabym go jeść, żeby było z czegoś innego. Gdyby rosło na drzewie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, w tym wcieleniu Cię nie dogonię :P

      Usuń
    2. Hrehre, ale możesz przegonić, zostając weganką. Albo przechodząc na żywienie energią.;)

      Usuń
    3. weganką nie zostanę, nie ma szans- kocham sery:)
      Ania pewnie mi natrze uszu, ale trudno :)
      Energią żywił się pewien polski pseudo piosenkarz, niejaki Stachurski, a nawet StachurskY heheheh i potem się przyznał, ze kłamał :)))

      Usuń
    4. tzn ta Druga Ania, Aniavillma ;)

      Usuń
  11. Przyznam, ze czuje sie bardzo niemoralnie jedzac mieso, ale gdy zaczynam analizowac, ze miesa nie, to dlaczego mleko, sery itp bo te krowy tez na zielonej lace sie nie pasa. A jajka niby od szczesliwych kur, ale czy na pewno, czy ja tam patrze i pilnuje aby im bylo naprawde dobrze i wesolo? I tak aby czuc sie prawdziwie moralnie w stasunku do zwierzat musialabym zostac weganka, a na to niestety czuje sie za slaba. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, dlatego kupuję jaja z wolnego wybiegu, na to jak sery i nabiał powstają już niestety nie poradzę, a zrezygnować z nich nie potrafię. Pociesza mnie jednak myśl, że chociaż w minimalnym zakresie przyczyniam się z całą rzeszą inny wegetarian , wegan, jaroszy na ograniczenie produkcji mięsa. Zawsze coś.

      Usuń
  12. Gratulacje! I z powodu bloga i z okazji pozegnania z miesem:) Jadam, choc rzadko, mogloby dla mnie nie istniec. Cudnego zycia w Soniczkowie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja corka i jej cala rodzina sa weganami. Zdrowi, radosni:) Kiedy ich odwiedzam, dziwie sie, ze mozna wyczarowac np. przepyszne ciasta bez jaj!

      Usuń
    2. Nie mam wątpliwości, że weganie będą najzdrowsi.
      Dziękuję za życzenia :)

      Usuń
  13. Felicytacje! a opis twego nowego miejsca na zamieszkania bardzo mi przypadl do gustu...czyli najwazniejsze marzenie sie spelnilo! no i nie jesz miesa, schudlas 7 kg...szczesciara!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne słowo- felicytacja :) Pięknie dziękuję :*
      To była długa droga, zajęła mi ponad 2 lata i dużo nerwów:)

      Usuń
  14. Kocham sery gdy je mam mięso żadne nie istnieje. Jest targ w Łodzi ekologiczny, tam mają pasty, sery własnego wyrobu, spróbowałam przepyszne a i mają chałwę z Jordanii :), miody pitne z własnej pasieki no i mleko jajka warzywa oraz prawdziwe kurki, takie które trzeba gotować więcej niż pięć minut. Ryby, pasty, sery od czasu do czasu kurka i wystarczy w zupełności. Ewuniu nie zapomnij o donicach na taras z ziołami, jedna dwie duże doniczki i zimą suszone zioła wisieć będą mogły w kuchni, dodając jej uroku wiejskiego i aromatu ziołowego :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, piszesz o OFF Piotrkowska ? Jeśli nie, to tam też zawsze w sobotę do godziny 14-tej jest targ i mają pyszności! Sprzedawcy oferują także domowe ciasta, pierogi , falafele . Brakuje mi tu tego. Jeszcze nie odkryłam gdzie jest prawdziwe targowisko we Wrocku.
      Eluś, nie zapomnę, a nawet będę żebrać już niedługo o nasionka i sadzonki roślinek ;)

      Usuń
  15. Wychodzi na to, ze jestem starsza od Twojego bloga rowne 40 lat 😊

    OdpowiedzUsuń
  16. BRAWO !!!! biję na stojąco apropos decyzji o niejedzeniu mięsa i jeszcze raz brawo oraz witam a klubie ))))))))))) proszę weź udział w akcji i podpisz petycję, proszę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Najbaradziej mi wchodzi zielone i zawsze tak było, potem nabiał, sery różniste. Mięsiwo i jego przetwory są obrzydliwe, te ze sklepu. Gdyby mi ktoś robił jedzonko to chętnie bym jadła same sałatki, prawda jest taka, że kotlecisko schabowe i ziemniaki to szybkie danie i zatkasz na więcej niż godzinę męskie żołądki.Jak ugotuję zupki i jakiej kluchy to za parę minut głodni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, trudno się przestawić, trzeba główkowac nad nowymi potrawami, facetom zdecydowanie trudniej napełnić brzuszki :)

      Usuń
  18. Ciężko mi zrezygnować z mięsa, jestem niestety drapieżnikiem ): choć przyznam, że coraz bardziej wzrasta moja świadomość w tym względzie i częściej mogę obyć się bez mięsa. kombinuję jak tu zrobić, by być najedzonym :) i lojalnym wobec zwierząt, które kocham. dziczyzny nie jadam wcale, koniny - w życiu, to tak jakbym kanibalizm popełniała, problem mam jeszcze z sympatycznymi świnkami. w każdym razie uważam, że restrykcje co do hodowli zwierząt i metody ich uśmiercania powinny być bardzo ostre i ciągle weryfikowane. gratuluję i podziwiam za wytrwałość!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, wierz mi, ja też zawsze byłam bardzo mięsożerna. Jednak myśl o tym co się dzieje, powodowała, ze mięso zaczeło mi rosnąć w ustach. Można się przekonać do czegoś, ja się tak już wieki temu przekonałam do nie jedzenie frytek, które uwielbiałam, a które później zaczeły mnie mdlić :)

      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  19. gratulacje i samego dobrego dla Soniczkowa :) co do diety coraz więcej osób wokół mnie odchodzi od mięsa, coraz większa świadomość

    OdpowiedzUsuń
  20. Elu, w samym naszym blogowym gronie jest już wiele wegetarianek, weganek
    Dziękuję, Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Sonic, tych TaDzikow za oknem i dzieciola to zazdroszcze :) Taki spokoj bije od natury i takie piekno :) Twoje Soniczkowo brzmi wspaniale!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteśmy tu szczęśliwe mając tak blisko naturę, o tym marzyłyśmy :)

      Usuń
  22. ooooo..Redzikowo to tuż za miedzą,,nawet nie wiedziałam ...chciałabym kiedyś zrezygnować z mięsa...mimo że je b.lubię..może kiedyś jak będę mogła już jeść sery mleko jaja i więcej warzyw

    OdpowiedzUsuń
  23. Wspaniałe wieści :) miej dobry czas i następne lata obfite w piękno i spokój :)

    OdpowiedzUsuń