środa, 5 lipca 2017

dla zdrowotności, z łezką w oku



Kilka tygodni temu zrobiłam syrop z kwiatów czarnego bzu. Jest nie tylko zdrowy, ale i przepyszny. Zapach podczas jego przygotowywania unosił się w domu przez kilka dni. Po 3 dniach, z czego 2 dni syrop był w lodówce, przelałam go do ciemnych butelek. Syrop doskonale gasi pragnienie w upalne dni, dlatego troszkę już go zużyliśmy. Reszta została schowana na zimę.
U Graszki przeczytałam o syropie z czerwonej koniczyny, więc w sobotę wziąwszy psa pod pachę poszłam szukać na okolicznych łąkach kwiatów. Niestety wiele nie znalazłam, ale odkryłam nowe dróżki, poznałam kolejne zakątki. Wracając z wycieczki spotkałam pewnego Tubylca, bidnego starszego pana, który często jeździ rowerkiem po okolicy szukając jakiegoś złomu, czy niepotrzebnego komuś drewna, palet itp, a któremu to dałam kilka dni wcześniej torbę niepotrzebnym już nam ciuchów.  Pan zaprosił mnie do domu, by pokazać mi swoje obrazy ! Tak, ten niepozorny człowiek, wyglądający bardziej na menela niż na artystę, okazał się wrażliwym na piękno naturszczykiem. Bez szkoły, za to z wielką miłością do malowania akwarelami, pastelami czy farbą olejną. Nie były to może zachwycające mnie dzieła, ale chciałabym tak ładnie malować jak on.Okazało się, że przez lata sprzedawał swoje prace pod wrocławskim pręgierzem i tak mi się wydaje, że ja go kojarzę własnie z tamtych odległych już czasów. Ponoć został z czasem przegoniony przez konkurencję, bo nie dość, że malował ładniej, to jeszcze taniej. Ponoć też ktoś brał te jego prace na sprzedaż, ale pod swoim nazwiskiem, jemu jednak nie płacąc za wiele. Smutne to było.
Troszkę sobie poplotkowaliśmy, powiedziałam mu też czego  ja właśnie szukałam na łące i Tubylec Artysta obiecał, że jak znajdzie tej koniczyny w okolicy, to mi jej narwie. I proszzz  stoję sobie w poniedziałek na balkonie, a tu pan T.A. macha do mnie z daleka torbą wypełnioną do połowy kwiatami koniczyny, którą dla mnie zerwał.
Wiecie co, normalnie łzy mi stanęły w oczach. Tak to jest, najbardziej honorowi ludzie, to ci co sami często niewiele mają, a jednak potrafią się odwdzięczyć, chociaż wcale nie muszą i nikt tego od nich nie oczekuje.
No więc w garnku stoi pół kilo kwiatów czerwonej koniczyny zalanej  syropem z 1,5 litra wrzącej wody z kilogramem cukru i dwoma cytrynami, które dodałam, gdy syrop ostygł.
Ech, cieszę się na ten syrop, ale łezki mi się chyba zawsze będą kręcić, przy każdym łyku
Życie jest do dupy. Bieda odbiera ludziom godność. I marzenia :(((





Apdejt-
Pisałam posta w poniedziałek,  a dzisiaj mam już syrop gotowy


Nie jest tak smaczny jak ten z kwiatów czarnego bzu, ale jego właściwości rekompensują smak.

Pisząc tego posta spojrzałam na bukiet stojący na stole tuż za ekranem mojego lapka, a  który to zebrałam podczas wycieczki po okolicy 
i
ZAMARŁAM



bo zobaczyłam TO


 TO COŚ  musiałam mieć w ręce, chociaż łudzę się, że nie dotknęłam JEJ jednak

Duża jak mój mały palec, ale grubsza !


Zwróciłam JEJ wolność,
ale gęsią skórkę miałam długo :)))

sonic



37 komentarzy:

  1. Toż to przyszły motyl jakiś!
    Pan Od Koniczyny z czegoś żyje? Wiesz coś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli motyl, to rozpiętość skrzydeł będzie wynosić 3 metry i może mi porwać pieseła :P
      Nie wiem z czego żyje, ale ma rodzinę- żonę, dzieci , wnuki
      wiem, że sprzedaje trochę jajek.Dowiem się

      Usuń
    2. Jeśli ma rodzinę, to dobrze. Myślałam, że samotny w jakiejś altance na działkach.

      Usuń
  2. Ja nie mogie, pierwszam!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. o matko bosko bleee chyba bym padła trupem ...gdybym dotkneła.
    tak sie kończą zabawy w bukiety z łąk. oraz historia wzruszająca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podoba relacja ze spotkania. Szkoda, że nie zrobiłas zdjęcia któregoś obrazu. Tacy ludzie potrafią się odwdzięczyć za okazany im szacunek.
    Gąsieniczka ładna, czego tu się brzydzić? Wzięłabym do ręki, one się tak fajnie zwijają w kółeczko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak będzie okazja, to zrobię zdjęcie
      zwijała się i bardzo żarłocznie wcinała liście :)

      Usuń
  5. Takie male, mile zyjatko, a tyle halasu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, nadal mam dreszcze , jak o niej myślę :)))

      Usuń
  6. Tacy ludzie jak ten Pan najczęściej dostają od życia po tyłku. Są dobrzy, ufni, a inni to wykorzystują w perfidny sposób. Ech... Pocieszające jest to, ze są również osoby, które traktują go jak człowieka . A goonnsieniczka śliczna :) chyba to miss gąsieniczek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi sie spodobal pan Tubylec, kocham tak wrazliwych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiekszosc ludzi ocenia ksiazke po okladce i w tym czlowieku widzi menela zbierajacego zlom i smieci. A tam tkwi wrazliwy artysta, co z tego, ze domorosly, o pieknej duszy, czlowiek honoru, ktory spelnia obietnice, chocby banalne i dotyczace koniczyny. Wartosciowa znajomosc z ciekawym czlowiekiem, mam nadzieje, ze bedziesz ja podtrzymywac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anka, mówię Ci, można się było pomylić, ale to nie pierwsza taka historia.
      Podczas przeprowadzki najpierw wyrzuciłam pół szafy jeszcze w Uć, ale tam też jacyś ludzie je sobie zabrali, nigdy nie wyrzucam do kubła!
      Potem układając do szaf już tutaj znów wyrzucałam wszystkie przydasie, ale kto je zabrał, nie wiem

      Może nie podtrzymywać, ale znając moją skłonność do gadulstwa i nawiązywania znajomości chyba wiesz, że na pewno będę jeszcze z nim gadać nie raz, nie dwa :) Teraz już wiem, gdzie i komu można coś podrzucić

      Usuń
  9. Przeczytalam z zainteresowaniem i potwierdzam, ze zycie jest do dupy,ze wartosciowi ludzie sa niedocenieni, ze soki sa b.zdrowe i gasienniczka niby ladna, ale dotykac bym nie chciala:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Izo, ta skórka gąsieniczki wyglądała na aksamitną, ale nie odważyłam się :)))

      Usuń
  10. Gąsienica bardzo przystojna!. Jesteś pewna ,że ten syrop z czerwonej koniczyny robi się łącznie z listkami i łodyżkami? Może przez te "zieloności" jest mniej smaczny? A na co on pomaga? Bo wiem, że wyciąg z kwiatów koniczyny czerwonej pomaga na jakieś dolegliwości około menopauzalne.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, można z listkami, wszystko wyczytałam
      smak jest taki ziołowoliściasty :)

      to info z bloga "blognaobcasach" :

      Syrop z czerwonej koniczyny
      Agnieszka 29 sierpnia 2016 31 Odpowiedzi
      Pamiętacie przepis na pyszny i zdrowy syrop z kwiatów czarnego bzu albo kwiatów mniszka? Dziś mam dla Was coś równie wspaniałego. Tak samo smaczny i niezwykle pomocny przy różnych schorzeniach jest syrop z czerwonej koniczyny. Jego przygotowanie jest bardzo podobne jak syropu z mniszka, tym razem jednak uzyskujemy rzadszą konsystencję(bardziej syrop, niż miodek).

      Na co syrop z czerwonej koniczyny?
      Syrop z czerwonej koniczyny

      Koniczyna łąkowa zwana popularnie czerwoną koniczyną powszechnie uważana jest za chwast. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z jej prozdrowotnych właściwości. Przede wszystkim zainteresować nią powinny się Panie w okresie menopauzy, gdyż zioło łagodzi jej objawy tj. uderzenia gorąca, nadmierną potliwość, zaburzenia snu, nerwowość czy też nastrój depresyjny.

      Czerwona koniczyna wykorzystywana była już wiele lat temu, głównie na choroby dróg moczowych, dróg oddechowych, także na problemy skórne. W tym ostatnim przypadku stosuje się ją zewnętrznie, w postaci okładów na zmienione chorobowo obszary skóry. Koniczyna łąkowa działa moczopędnie, wykrztuśnie, rozkurczowo, przeciwzapalnie, uspokajająco, poprawia trawienie, łagodzi zaparcia, przeciwdziała osteoporozie. Stosować ją powinny także osoby zmagające się z artretyzmem. Koniczyna łąkowa wykazuje również działanie przeciwnowotworowe. Stosowana jest w profilaktyce raka szyjki macicy czy też raka piersi.

      Usuń
  11. ależ będzie z niej piekny motyl!
    ten pan i ta gąsiennica to podobne historie
    ludzie lekko się brzydzą a to samo piekno w srodku!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak to zabrzmiało, wzięłam psa pod pachę na spacer!!! Tak, ten Pan też wzudził moją sympatię, a koniczynka ma ponoć dużo waerości w sobie.Też troszku pozrywałam, ale połaczyłam właśnie z tym bezem, nie na syrop, ale na taki miodek. Kilka małych słoiczków o koncentracie zrobiła, ale koniczynka kwitnie dalej i można jeszcze nazrywać, biała też ma ponoć właściwości. Ja bym chiała morw na dżem, albo choć ususzyć trochę, ale te miastowe się nie nadają, a na wsi u mnie nie ma. Lubicie morwy? Ja w dzieciństwie się zajadałam, w moim przedszklou rosły i jak nas wyprowadzano do ogródka to wszyscy je jedliśmy, takie brudne, z ziemi, myślicie, że dziś to byłoby mozliwe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Toficzkę trzeba czasem pod pachę wziąć ;) Sama oczywiscie biega, ale jak jedzie auto to ja ją wolę na ręce brać, bo ona jest małomóżdżkowa :P
      Morwy nie jadłam, wiem o niej, nie wiem jednak czy gdzieś tu rośnie. Trza poszukać! Tak jak i rokitnika .Dzisiaj ... chyba tak ;)

      Usuń
  13. A z tej gąsieniczki to będzie jakiś bardz duży motylek. Boisz się takiej ślicznotki? No coś Ty...podaj sobie rączki z moją Sis, ta też ma jakąś fobię...nawet kartki nie dotknie, jak na niej zdjęcie z gąsienicą, odwrca kartki linijką:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja w sumie nie mam problemów z tym, pająków się brzydzę
      ona mnie zaskoczyła swoją ogromnością :)) może dlatego
      i była taka .. tłusta bleeee
      może następnym razem dotknę :)

      Usuń
  14. Bardzo wzruszające! I jakiego masz przyjaciela artystę teraz :)

    Tez mam ciarki jak patrzę na te zdjęcia... Ja wczoraj na balkonie zerwałam sałatę, umyłam, położyłam na kanapkach, jem i patrzę na dłoń, a tam dwa maleńkie zielone pajączki!!! Ciekawe czy jakiegoś nie zjadłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha pajączka mówisz- jest mięso, drób, ryby hmm jak nazwać tych, którzy jedzą pajączki ? :)

      Usuń
  15. Uważny człowiek umie patrzeć...:) i na ludzi i na otoczenie.Gąsienica w pięknym kolorku i nie wzbudza we mnie negatywnych emocji :)A co do koniczyny , to jeszcze działa korzystnie w przypadku astmy, zapalenia oskrzeli a z wyciągu alkoholowego z pomocą kilku innych ingrediencji można samemu umieszać środek na cellulit!Sadzonki morwy u mnie ptaki rozsiewają, nie wiem czy biała czy czarna, ale możesz przyjechać- z Wro to nie tak daleko...:))) BDB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, to ja mus przyjechać ! :) Ino nie wiem, gdzie :))
      Morwę zasadziłabym na tarasie, a jak nie, to pod domem, o! :)
      Gąsienica była w sumie ładna, ale ona mnie tak z zaskoczenia wzięła :) Bukiet stał już chyba piąty dzień, ja się jej absolutnie nie spodziewałam i stąd ten szok hahahha

      Usuń
  16. Hana ma mój nr telefonu- musimy się zgadać- kto, gdzie i kiedy, moje dzieci we Wro więc ewentualnie mogłabyś odebrać u nich :))) BDB

    OdpowiedzUsuń
  17. Niezwykła historia, i wrażliwy człowiek w tle. Wzajemnie sobie pomogliście. Pięknie! A gąsieniczka może wróci do Ciebie jako piękny motyl?

    Uściski i na zdrowie!

    OdpowiedzUsuń
  18. Jaka piekna gosiennica! Taka zielona i tlusciutka :D Mam nadzieje ze wyrosnie z niej przepiekny motyl :) Smutne dzieje pana artysty :( Szkoda ze sobie innego miejsca na sprzedaz swoich prac nie znalazl. Ilu ludzi tyle opowiesci o zyciu a kazda inna!

    OdpowiedzUsuń
  19. Niezwykłe spotkanie... bratnich dusz (mam ma myśli Pana Artystę, a nie gąsienicę:).

    OdpowiedzUsuń
  20. Islam to tylko młodszy od chrześcijaństwa jahwizm. Łączy ich pogarda wobec życia, prymitywny mizoginizm i chęć kontrolowania każdego aspektu życia. Zieliński by karał zgodnie z szariatem, taki Wesołowski i inni lubujący się w dzieciach, byliby gorliwymi islamistami. Podobnie spora część książąt kościoła, chciała by rządzić masami tak jak imamowie. Chrześcijaństwo zachodnie rywalizowało z islamem tylko o strefy wpływów i owieczki do strzyżenia, poza tym współpraca przez stulecia dobrze się układała. Papież z prawdziwą radością patrzył na upadek Konstantynopola, sam się zresztą do tego przyczynił podczas czwartej krucjaty. Rzym wraz z Wenecją przehandlował muzułmanom tysiące dzieci zwabionych na krucjatę dziecięcą. Przez stulecia chrześcijańscy mnisi koptyjscy byli najlepsi w porywaniu i kastrowaniu chłopców, a potem w ich sprzedaży na służbę do muzułmańskich haremów, serajów czy zwykłych domów. Dlatego tacy radykalni katolicy, gdyby tylko urodzili się w innym czasie i miejscu, w islamskiej rodzinie, byliby takimi samymi muzułmańskimi zaprzańcami jak członkowie tzw. państwa islamskiego.
    Wszystkie tzw. religie abrahamowe to nieszczęście świata. Miejsce jahwistycznych bredni i guseł jest daleko stąd, nad Jordanem. Judaizm był dobry dla cwaniaków i rasistów, chrześcijaństwo dla niewolników i prostych ludzi, a islam dla krwiożerczych kupców, ale każdy z tych odłamów trafiał zawsze celnie do zwykłych prymitywów i otumaniał ciemny lud. Trzeba było ciemniakom wyraźnie wyznaczać granice w każdym niemal aspekcie życia, gdyż sami nie potrafili rozróżnić dobra od zła, dlatego potrzebowali nad sobą paskudnego i mściwego boga, jako straszaka, ale też jako usprawiedliwienie popełnianych zbrodni potrzebowali go możni i zachłanni. Niesamowitym złem jest kasta tzw. kapłanów, która żeruje na bezmyślnych wyznawcach, w każdym niemal wyznaniu jest taka sama - pazerna, uprzywilejowana, wiecznie nienasycona oraz poza prawem.
    Tylko powrót do egzystencji w zgodzie z Naturą, poszanowanie praw Przyrody, pamięć o Przodkach, zgodne życie z rodziną, bliskimi i sąsiadami, może dać spokojny i szczęśliwy byt. Warto zapoznać się wierzeniami dawnych Słowian, poznać Bóstwa, które były pomocne, przyjazne, opiekuńcze, które nie zastraszały i nie terroryzowały człowieka, lecz były wspaniałą personifikacja otaczającego świata, których kapłani sprawowali rolę doradców oraz nauczycieli przechowujących wiedzę dla kolejnych pokoleń i potrafili żyć z pracy własnych rąk.

    OdpowiedzUsuń