Jutro Najstarsza ma obronę pracy inżynierskiej.
Co tu dużo mówić, jest w niezłym stresie:/
Wczoraj byłam w aptece i zakupiłam jej dwa różne specyfiki i dzisiaj rano, w kuchni, rozegrała się taka oto scenka:
Córcia bierze ze stołu listek ze specyfikiem, wypakowuje jedną małą tebleteczkę
-Na rozum, czy na nerwy?- pytam czujnie
-Na rozum. Na nerwy wezmę jutro- odpowiada ze śmiechem Najstarsza
To ja coś na serce poproszę :)
sonic
PS.
Żeby nie było, że człowiek tylko nerwami żyje, to wrzucam prosty sposób na mule, które wyszły mi przepyszne.
Dzisiaj w Lidlu kupiłam świeże mule( po 9,99 zł/kg !) i w ten sposób miałam w 10 minut gotowy obiad.
1 kg świeżych muli
5 łyżek oliwy z oliwek
1 łyżka masła
3 szalotki- pokrojonej w półplasterki
4 posiekane ząbki czosnku
1 duża natka pietruszki
1 szklanka białego półsłodkiego wina- ja użyłam niemieckiego Liebfraumilch
Należy zwracać uwagę, aby małże były zamknięte. Jeśli są otwarte, często oznacza to, że są martwe. Można to najlepiej sprawdzić stukając muszelką o blat stołu. Jeśli małża się zamknie, to znaczy, że jest żywa. Jeśli się nie zamknie, należy ją wyrzucić. Najmłodsza miała przy tym wielką zabawę, ale troszkę też się bała, gdy tak stukałyśmy każdą małżą o blat.
Muszelki były czyste, jeśli takie nie są należy je wyszorować i oderwać wystające nitki- bisiory. Następnie wymoczyć je w wodzie około 20 minut, a później odsączyć i suszyć na sicie.
Do rondla wlać oliwkę, dodać masło i na nich zeszklić szalotkę z czosnkiem. Gdy już czujemy piękny zapach, a cebulka jest szklista, dodajemy posiekaną natkę pietruszki. Po minucie wlewamy szklankę wina, doprowadzamy do wrzenia i wrzucamy mule. Całość gotujemy na silnym ogniu i co chwilę potrząsamy rondlem, aby małże równomiernie miały dostęp do sosu i mogły się w nim dusić. Na koniec tylko raz dokładnie zamieszać, przykryć na minutę, zagotować i ściągnąć z ognia. Małże nieotwarte należy wyrzucić!
Podać w głębokim talerzu z otrzymanym sosem i świeżą bagietką :)
To ja poprosze pigulke na kciukow trzymanie. ♥
OdpowiedzUsuńTrzymaj, Aneczko!!! :*
UsuńTrzymamy kciuki nawet bez pigulek...ale takich na rozum, to corce nie zalecam, kiedys wyprobowalam przed obrona pracy i czulam njak trudno moje szare komorki pracowaly, wszystko bylo jak w zwolnionym filmie...bedzie dobrze
OdpowiedzUsuńsą takie o nazwie Sesja
Usuńkoleżanka córci je wzięła i źle się czuła:/
te nasze to Pamicon- skutki niewidoczne ;)
dzięki za kciuki :*
Będę trzymać kciuki.
OdpowiedzUsuńMule bym spróbowała, ale czy sama mam ochotę robić to nie wiem. Jadłam w knajpie, takie coś bez muszelek, na masełku i z czosnkiem. Dobre było.
trzymaj, Ewciu ! :*
UsuńWbrew pozorom to danie błyskawiczne :) Polecam, bo jeśli smakowały Ci te bez muszelek, czyli mrożone, to te będą również. Te mrożone kupuje czasem w Carrefour, ale całą oryginalną, kilogramową paczkę, bo są suche, bez lodowej glazury i robię je na masełku z czosnkiem i natką i bagietką, lub z dodatkiem oliwy i tagliatelle. Pycha :)
Powodzenia:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki:)
UsuńArteńko, kochana, dzięki że myslisz już od rana:***
Usuńumieram ze strachu :)
♥♥♥
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Was obie! Doskonale rozumien ten stres. Zawsze zazdrośćiłam ludziom, którzy w takich sytuacjach robili wrażenie wręcz wyluzowanych:)
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze:*
kalipso, zobaczysz, jak to będzie, gdy dziewczynki dorosną ;)
Usuńmasakra :)
:***
A do muli frytki:) Mniam:)
OdpowiedzUsuńI rzecz jasna , trzymam!!
A jutro otworzymy szampana, co?;)
z frytkami nie jadłam :)
Usuńmarzę o tym, Kasiu :)
Powodzenia na egzaminach. Będzie dobrze:)
OdpowiedzUsuńMule jadam w knajpie i lubię, fajny Twój przepis, z pietruchą i czosnkiem lubię. Tylko trochę mi ich szkoda na żywca gotować, a w knajpie tego nie widzę....
no szkoda :/
Usuńwbrew pozorom tego nie widać
♥
Na mule się nie skuszę - żeby je najpierw opukiwać, a potem jeszcze żywcem uwarzyć, to nie ze mną te numery...
OdpowiedzUsuńAle Najstarszej z całego serca życzę! :)
Uściski dla Was wszystkich, dziewczynki. :)
jest 5 !!! :)
Usuńi nowy post
dziękuję, Jolu :***
Trzymam kciuki od rana. Czy już coś wiadomo?
OdpowiedzUsuńOwieczko kochana, dziękuję za pamięć :*
Usuńdopiero jestem przy kompie i natychmiast donoszę jest 5!!! :)