od lewej-moja mama, jej koleżanka z mężem i ja na jego rękach
park przy ul. Jedności Narodowej -kwiecień, 1967
Post u Hany i Miki, a potem komentarz Lidii pod tym moim zdjęciem uruchomiły moje najwcześniejsze wspomnienie.
Lidia napisała, że miała taką czapeczkę, a ja odpisałam, że to kaptur w kurtce.
Bo ja pamiętam tę kurteczkę, serio!
Na zdjęciu jest wczesna wiosna, a ja mam 20 miesięcy, pewnie nosiłam ją jeszcze jesienią,
czyli mogłam mieć maksymalnie lekko ponad 2 latka.
Kurtka miała kolor czerwony, była taka jakby ortalionowa, piankowa , zapinana na guziki.
Wydaje się nieprawdopodobne, by tak małe dziecko mogło coś zapamiętać już na zawsze,
a jednak tak jest i nie jest to tylko zapamiętanie zdjęcia.
czyli mogłam mieć maksymalnie lekko ponad 2 latka.
Kurtka miała kolor czerwony, była taka jakby ortalionowa, piankowa , zapinana na guziki.
Wydaje się nieprawdopodobne, by tak małe dziecko mogło coś zapamiętać już na zawsze,
a jednak tak jest i nie jest to tylko zapamiętanie zdjęcia.
Pamiętam fakturę tego odzienia, takie delikatne pionowe prążki,
Drugie moje wspomnienie, z tego samego okresu, to wizyty u dalszej ciotki,
a dokładniej jej kuchnia, w której sadzano mnie na stole i jako ulubionego gościa i okropnego niejadka ciotka karmiła mnie konserwową szynką,
Pamiętam ciotkę nie tyle z twarzy co z postawy i ubioru, układ mebli i półmrok. Wydaje mi się, że okna musiały wychodzić na oficynę (muszę zapytać o to kiedyś mamę, chociaż nie wiem, czy będę mieć w najbliższym czasie okazję, ale to inna historia). Pamiętam też dużego psa, wilczura, szaroburego, wpatrzonego we mnie, dzisiaj myślę, że bardziej w tę szynkę :)
Zawsze miałam też wyraźną pewność co do lokalizacji - dzielnicy, gdzie to było,
mimo że ten kontakt urwał się niewiele później.
Prawdziwość tych wspomnień mama potwierdziła.
a dokładniej jej kuchnia, w której sadzano mnie na stole i jako ulubionego gościa i okropnego niejadka ciotka karmiła mnie konserwową szynką,
Pamiętam ciotkę nie tyle z twarzy co z postawy i ubioru, układ mebli i półmrok. Wydaje mi się, że okna musiały wychodzić na oficynę (muszę zapytać o to kiedyś mamę, chociaż nie wiem, czy będę mieć w najbliższym czasie okazję, ale to inna historia). Pamiętam też dużego psa, wilczura, szaroburego, wpatrzonego we mnie, dzisiaj myślę, że bardziej w tę szynkę :)
Zawsze miałam też wyraźną pewność co do lokalizacji - dzielnicy, gdzie to było,
mimo że ten kontakt urwał się niewiele później.
Prawdziwość tych wspomnień mama potwierdziła.
Kolejnym bardzo dawnym wspomnieniem jest pewna traumatyczna dla mnie historia, a mianowicie jechałam z mamą tramwajem i miałam na takim długim patyczku drewnianą kaczkę na dwóch kółkach, która pod wpływem obrotu kółek machała skrzydełkami.
Kaczka była chyba pomalowana w paski- zielony i czerwony.
Niestety po wyjściu z pojazdu okazało się, ze kaczki nie ma , został sam patyk i kółka, ktoś ją mi ukradł, a może spadła, ale pamiętam, że mama twierdziła, że ktoś ją ściągnął .
Płakałam i było mi bardzo smutno, bo zabawka była zupełnie nowa,
a ja nieczęsto nowe zabawki otrzymywałam.
Ta historia wydarzyła się, gdy miałam 3 latka.
Kaczka była chyba pomalowana w paski- zielony i czerwony.
Niestety po wyjściu z pojazdu okazało się, ze kaczki nie ma , został sam patyk i kółka, ktoś ją mi ukradł, a może spadła, ale pamiętam, że mama twierdziła, że ktoś ją ściągnął .
Płakałam i było mi bardzo smutno, bo zabawka była zupełnie nowa,
a ja nieczęsto nowe zabawki otrzymywałam.
Ta historia wydarzyła się, gdy miałam 3 latka.
Potem mam już kolejne zapamiętane sytuacje, historie, zdarzenia, towarzyszące im uczucia, ale te opisane trzy są mi szczególnie bliskie, bo przywołują moje pierwsze poczucie samoświadomości.
A jakie są Wasze najstarsze wspomnienia?
sonic
Myślę i chyba nie umiem powiedzieć, które są naprawdę moje, a które opowiedziała mi mama. Na pewno pamiętam wyjazdy do babci na święta i wannę z otrębami, w której mnie kąpano. Babcia uważała, że to chroni przed krzywicą. I jeszcze tran, który piłam z dużej łyżki, posolony i zagryzany chlebem. Ja go lubiłam! Miałam wtedy chyba 4, 5 lat.
OdpowiedzUsuńBardziej pamiętam poszczególne obrazy, trudno mi je umiejscowić wiekowo.
tran też piłam i pamiętam to, był ohydny :)))
Usuńpamiętam bardzo wiele z okresu gdy miałam 4,5 roku, bo działy się ważne sprawy w moim życiu
Ja niestety niewiele pamiętam... Do 5 roku życia mieszkaliśmy "na starym mieszkaniu" - jak mówimy - i ja z tamtego okresu nic nie pamiętam. To aż nieprawdopodobne. Jedyne co mam w głowie to to, że idę do mamy do kuchni, wdrapuję się na taboret i mówię do niej, że mój brat jest "dupi" - głupi. Skoro tak powiedziałam to ile mogłam mieć - 3? 4 lata?
OdpowiedzUsuńpewnie tak, jakieś 3-4 latka:)
Usuńja o tym co pamietam z okresu gdy miałam 4,5 roku mogłabym napisać długiego posta
kto wie, może go i kiedyś napiszę
Ja pamietem rozklad mieszkania dziadkow w Krakowie, a mieszkalam tam tez jakos w wieku 3 lat. Tego nikt nie mogl mi opowiedziec, mam je przed oczami, ale zdarzenia z tamtego okresu znam jedynie z opowiadan. Dziwne to, ze obrazy mam w glowie, a zdarzen nie.
OdpowiedzUsuńto tak jak ja pamiętam to mieszkanie ciotki
UsuńPamiętam, jak sobie wybiłam jedynkę. Miałam 3- 4 lata, bo piłam jeszcze mleko z butli, leżąc na ławce w kuchni (była taka do stolu). No i się wiercilam i spadłam z tej ławki z butlą w dziobie i wyrąbałam jedynkę. Potem byłam szczerbata, aż do zębów stałych. A drugie wspomnienie, to jak sobie w przełażąc przez płot wbiłam ogromną drzazgę z pupę i mama mi to na żywca z tego posladka wyjmowała. Drzazga była wielkosci zapałki ino cieńsza. Po drzazdze długo w posladku był ślad, bo to drzazga z płotu malowanego przepalonym olejem. Jakoś nie dostałam zakażenia, za to ryczałam w niebogłosy. Pewno dlatego pamiętam.
OdpowiedzUsuńchyba takie "bolesne" wspomnienia łatwiej zapisują się w pamięci , dlatego tym bardziej dziwią mnie moje
UsuńMnemo, tez tak sobie wbiłam wielka drzazge w tzłek. Do dziś az mnie ciarki przechodza na samo wspomnienie.
UsuńOwieczko pamiętam to jak dziś. Zainrygowała mnie buteleczka leżąca po drugiej stronie płota u siąsiada. Taka, z gumowym aplikatorem. nie wem do czego to słuzyło (oczu), ale ja pomyslałam, że to świtna butelka dla lalki. Więc przelazłam przez ten płot wrcając z butelką w łapie, nadziałam się na sztachetę i zarobiłam tą drzazgę. Przyszłam do domu rycząc w niebogłosy. Mama, jak zobaczyła ta drzazgę załamała ręce, ale akurat w sąsiedztwie było pogotowie i stwierdziła, że ja nie wyjmie sama, to poprosi ich o pomoc. Dupsko nsmarowała denaturatem, wzięła pensetę i wyjęła ową drzagę. Pogotowie było zbędne. Moja mama miała 4 córki i jednego syna. O mnie często mawiała tak " ciebie to diabeł zgubił w galopie", a o moim bracie " 4 dziwuchy to nic w porównaniu z tym co ty wyczyniasz"
UsuńMiałam 2 lata i uciekłam z domu. W posikanej piżamie i na boso. W lutym.
OdpowiedzUsuńo rany, w wieku 2 lat na gigancie :)
Usuńcharakterna byłaś :)
Ja tez się wyprowadzałam...w wieku lat 6. Do Włodka z Gubina...o matko ale wspmnienia...
UsuńPamiętam w tej chwili trzy obrazy,mieszkaliśmy poza miastem,za domem roztaczały się łąki i w oddali widniał las,przepływała rzeczka,była letnia niedziela,bardzo ciepło,i my trzy siostry(zupełnie małe)poszłyśmy na łąkę za domem po bukieciki dla Mamy.Często tak robiłyśmy i jednego razu nie wiadomo skąd pojawił się koń, biegał i rżał, z przerażeniem uciekłyśmy do domu.Mama widząc nas w takim stanie równie roztrzęsiona uspakajając nakarmiła nas ciepłymi kotlecikami.I tu jest sedno,do dziś pamiętam tego konia i smak tamtych kotlecików!!Z rozmów między rodzicami wynikało,że koń "urwał" się dalekiemu sąsiadowi.
OdpowiedzUsuńDrugi obraz gdy rodzice pojechali wieczorową porą na jakiś głośny wtedy film zostawiając nas pod opieką cioci.Po powrocie nie mogli nas dobudzić i wejść do domu pamiętam,że jak się w końcu obudziłam,zobaczyłam mojego tatę wchodzącego przez okno czego z kolei ja sie panicznie wystraszyłam!Pamiętam Jego postać w oknie do dziś,podobno rodzice dobijali się ponad godzinę:(
Trzecie wspomnienie to upalne,święta Wielkanocne,jeżdziłyśmy z Tatą i moja siostrą na motorze do babci w sukienkach z krótkim rękawkiem,najbardziej pamiętam żółte sukieneczki w kolorowe motylki:))
Pamiętam też tran pity z obrzydzeniem hehe,świąteczne,zimowe odwiedziny rodzinne jakież wtedy były śnieżne zimy i pamiętam zmrożone pranie z dworu,śmiałyśmy sie jak Mama "stawiała" nasze bluzeczki na stole,ilez tych mglistych wspomnień jeszcze jest.
Sonic,oglądając Twoje zdjęcia w Kurniku wydaje mi się,że jesteś podobna do Mamy takiej młodziutkiej,a Twój Tato hm...ciacho:)))
fajne takie wspomnienia i trzeba je pielęgnować, uchronić od zapomnienia, ale chyba nam to nie grozi, skoro jednak je jeszcze pamiętamy ;)
Usuńtak, jestem podobna do mamy, co może by mnie bardziej cieszyło, gdybym ją lubiła ;0
a tato, oj tak, był niezłym ciachem, bardzo mi go brakuje , zmarł 12 lat temu
Miałam 2,5 gdy byliśmy z mamą u rodziny nad Zalewem Wiślanym i pamiętam stamtąd wyjątkowo dużo. Pierwsze to żywopłot, który wydawał się do nieba, który po latach zmalał gdzieś tak do 1,5 metra. Pamiętam jak roczny brat spadł ze stołu i wybił sobie zęba. I jak jechaliśmy w trójkę na pożyczonym wózku na odsłonięcie pomnika. Jak na dwu i pół latkę to sporo :)
OdpowiedzUsuńMarijo, bardzo dużo !!!
Usuńmnie zdziwiło jak mała była moja podstawówka, gdy do niej po latach wróciłam :)
jakie te korytarze krótkie, jakie schody mało strome itd
Mam to samo ze schodami na strych w starym domu. Były ogromne, jak byłam dzieckiem. Jak dorosłam stały się ciasne...
UsuńMam w głowie wiele obrazów z dzieciństwa, ale nie jestem w stanie zweryfikować, które z nich są moją pamięcią, a które znam z opowiadań. Nie wiem, nie raz się nad tym zastanawiałam.
OdpowiedzUsuńja chyba pamiętam to co rzeczywiście pamiętam, z opowiadań wiele nie pamiętam, bo mnie mama mało opowiadała, za to jest miszczynią rozpamiętywania i życia negatywnymi emocjami :/
UsuńJa pamiętam bardzo dużo z wczesnego dzieciństwa, mój półtora roku młodszy brat nie pamięta nic, ale on nieustająco chorował, Był bół, szpitale, sanatoria. Nie dziwię sie jego niepamięci. Pamiętam więc za nas dwoje, z detalami, z imionami, meblami, naczyniami, obrusami, menu. te wszystkie wspomnienia, obrazy, smaki i zapachy sa we mnie, jak na kartach ksiażki. Wystarczy otworzyć. Nie mam zdjęc z tego okresu, może parę, nie było też takich opowieści, bo mama moja była kobietą ciągle pracująca i poza domem, nie ona, a ja mogłabym jej sporo opowiedzieć o naszym domowym życiu.
OdpowiedzUsuńOwieczko, wyczytuję między literkami pewien ból wynikający z tych wspomnień. Przytulam ciepło ♥
UsuńJa też mam wspomnienia bolesne, ale one są i pozostaną tylko dla mnie.
no ja pierwsze wspomnienie mam traumatyczne
OdpowiedzUsuńzachorowałam w wieku 3,5 roku
byłam w szpitalu
bez mamy i taty
ciekawe z ta pamięcią swoją drogą
takie pierwsze wspomnienia miał tato Najmłodszej, widac te wczesne szpitalne wspomnienia mogą wycisnąć swoją matrycę, chociaż jak pisze Owieczka, u niektórych działa silny syndrom wyparcia, co pewnie służy nam by się z takimi traumami uporać.
Usuńmimo,że pamiętam sprawy związane z chorobą, to są to raczej miłę wspomnienia
Usuńnp to, że tato niósł mnie do szpitala
albo widok rodziców za szybą drzwi, kiedy to przekupili kogo trzeba i mogli choć popatrzeć
moje wspomnienia sa zmieszane dobre i złe ... nie wiem czy było szczęśliwe to moje dzieciństwo..
OdpowiedzUsuńtak jak większość z nas, ale czy masz wspomnienie tak dawne, że wydaje się to aż niemożliwe jak na tak młody wiek ?
UsuńEch, dużo tych wspomnień. To ludzie, zdarzenia,zabawy, stare filmy... I zakup pierwszego samochodu moich rodziców:)
OdpowiedzUsuńale ile lat miałaś, Kalipso ? :)
Usuńod 10 do 20 miesiąca byuam pod opieką przyszywanej cioci na wsi, rodzice przyjeżdżali tylko na weekendy
OdpowiedzUsuńpamietam, jak "wujek" groził mi scyzorykiem, żebym jadła zupę :|
później długo nie miałam z nimi kontaktu i uważam, że sobie tego nie wymyśliłam
a ja Cie wierzę :) wujaszek miał dość kontrowersyjne metody wychowawcze;))
Usuńdobrze, ze kontakty się urwały , bo nie wiem, co by z Ciebie wyrosło :)
Taki z Ciebie skrzacik.
OdpowiedzUsuńJa tez duzo pamietam, i wypadki , i mile historie.
Moze kiedys cos opisze na blogu)
A takie ustrojstwo, machajace skrzydelkami, tez mialam, i to byla biedrona, ruszaly sie jej tez czulki nasprezyankach i pamuietam, jak lazilam z tym po Lazienkach Warszawskich, a mialam trzy lata:) I juz wiedzialam, ze kocham to miasto(pochodze ze Slaska).
to zabawki tamtych lat i dawały nam tyle samo radości, co obecne srajfony młodym :)
OdpowiedzUsuń