Wiele trudu kosztuje taka umiejętność.
Zmagałam się z nią wiele lat, czasem jeszcze odbieram przeszłość, ale wiem już, że skoro jej nie zmienię, to nie chcę więcej, by ważyła na mnie teraz. Pewne sprawy oczywiście są nie do przeskoczenia, głównie skutki materialne pewnych decyzji, ale w sferze emocjonalnej mogę powiedzieć, ze osiągnęłam już sukces.
Ważne było dla mnie powiedzenie sobie samej w oczy, że pewne sprawy mają się tak, a nie inaczej i nie mam na to wpływu, że muszę to przyjąć do wiadomości, że nie mogę niczego wyprosić, zasłużyć na to, upomnieć się o sprawiedliwość.
Jest mi lżej, odcięłam się od źródła moich negatywnych emocji, a więc rzeczywiście "nie odbieram"
Zostawiłam to za sobą, niech źródło rozpamiętuje się w swych emocjach samo, beze mnie.
Co ciekawe nie miałam problemu z negatywnymi emocjami po swoich dwóch związkach, zamknęłam tamte etapy życia, nie rozpamiętywałam, nie złorzeczyłam, ba , byłam najlepszą przyjaciółką.
Złe fluidy szły z najmniej normalnej i oczywistej strony.
Dzisiaj spokojnie przyglądam się z boku, pewne wydarzenia mnie bawią, inne dają troszkę wredną satysfakcję , no cóż , nie jestem bez wad ;)
Ale myślę, ze uwolniłam się na dobre.
sonic
Ja się niestety zmagam z demonami w kontekście byłego...związku, dwa lata temu przyprowadził swoje dzieci do mojej szkoły...i skończyło się nieodbieranie telefonów od przeszłości oraz poprawne układy to znaczy on pisze ja owszem odpisuję ale nie umawiam się i nie dążę do spotkania, tak było, a teraz nie mogę uciec i jestem zmuszona patrzeć na jego nową rodzinę.
OdpowiedzUsuńNie mam z tym większego problemu ale i przyjemności...
no tak, to masz problem, trudno się odciąć w takiej sytuacji, bo ona mimo woli wciska się w Twoją rzeczywistość
Usuńz byłym mężem nie mam kontaktów, ale to on zrozumiał swoje błędy, wyraził pełne zrozumienie dla mojej decyzji, ba, nawet przyznał, że długo wytrzymałam :))) doczekałam się serdecznych pozdrowień
jak wiesz, drugi niedawno zmarł, ale po rozstaniu ratowąłam mu skórę wiele razy i byłam szczerym przyjacielem, co wielokrotnie podkreślał
mój problem jest natury jadwigowatej, jak się pewnie domyślasz ;)
Usiłuję nie odwracać sie do tyłu, ale ...cieżko mi to przychodzi. Zauważyłam tez, że dzieje się ze mną coś paskudnego - sporo we mnie jadu, złości. Czasem sama się siebie boje...
OdpowiedzUsuńtej paskudy i ja się w sobie boję, ale gdy we mnie włazi to ją odganiam
Usuńz różnym skutkiem:))
ale idzie mi coraz lepiej
muszę dodać, że złe emocje wzbudza we mnie obecna polityka i trudno mi się od tego odciąć
Usuńale staram się nie czytać, nie oglądać tv lub zmieniać program
Soniczku! mam podobnie tylko podwojnie, mam polityke TUTAJ i TAM, ktora mnie doprowadza do skrajnej desperacji ale i TU i TAM staram sie odizolowac, dokladnie tak jak Ty...sciskam serdecznie
UsuńGrażynko, to ja Ci współczuję podwójnie ! Bo to jest masakra do kwadratu:(((
UsuńBuziam :*
Ewcia, staram sie nie oglądać tv, bo przy transmisjach z obrad sejmu kilka razy byłam bliska zejścia na wylew.
Usuńwłaśnie słucham Macierewicza i jego "bezstronnego" podejścia do katastrofy, w której "polegli" jedyni sprawiedliwi wśród niesprawiedliwych, ci z jedyni honorem pośród tych bez honoru, ci których opuszczono i z których sie naśmiewano i wobec których służby specjalne zatail prawdę
Usuńkurwa!
Trudne historie z przeszłości zamknęłam, co nie oznacza, że wymazałam z pamięci.
OdpowiedzUsuńCo do polityki, to staram się szukać PRAWDZIWYCH informacji i na nich budować obraz rzeczywistości. I dochodzę do ciekawych wniosków.
Pisząc tego posta nie miałam na myśli polityki, a własnie przeszłość
UsuńJa też nie wymazałam, ale staram się nie myśleć, nie pytać dlaczego itd
Polityka...ech szkoda gadać, lepiej łyknąć winko ;)
Też prawda:) z tym winkiem...
UsuńDasz radę,dobrze że odganiasz złe emocje.
OdpowiedzUsuńMnie coraz trudniej żyć tu i teraz, bo ja pamiętam czasy "jedynie słusznej" polityki, w końcu większość życia spędziłam w tamtych czasach.
Osobiste życie podzieliło się na poprzednie i teraz, największa trudność to zaakceptować spowodowane wiekiem zmiany.
Ewuś, i ja w tych czasach żyłam, więc szlag mnie trafia, ale cóż trzeba przetrwać :/
UsuńOsobiste życie teraz właściwie sprowadza się do życia z dziećmi i rodziną siostry plus znajomi i tak jest dobrze :)
Buziaki :*
Dobrze, ze ja nie musze zmagac sie z demonami przeszlosci, bo tkwie przy jednych spodniach juz tyle lat i raczej nie wyglada na to, ze cos sie zmieni. Ja za nerwowy rocznik jestem, zeby sie zmagac. ;)
OdpowiedzUsuńdwie pary spodni nie są powodem i natchnieniem do tego postu, to mam za sobą, bez żalu
UsuńJa to się nawet strasznie cieszę, że jedne portki przepadły bez wieści w otchłani życia. Ale wq... jeszcze czasem telepnie:)
OdpowiedzUsuńmnie już nawet nie telepie i to od dawna :)
Usuńa gdzie ona jest, tu czy tam, gdzie się przenosisz? zostawisz "przeszłość" za sobą, czy będziesz pod ręką? dobrze, że już dystansu nabrałaś!
OdpowiedzUsuńElu, jest tam gdzie wracam :/ I jest to jeden z dwóch powodów, który mi troszkę psuje radość z tego "nazad" Ta mimo wszystko bliskość mam nadzieję, że nie będzie mi zatruwać życia Wroclove jest duży hahaha
UsuńNie pozwól, żeby zepsuła Ci szczęście!
OdpowiedzUsuń:*