Jakoś brak mi pomysłów było na tego bloga, więc doszłam do wniosku, że muszę nadać
mu konkretny cel, stworzyć jakiś temat przewodni, który sprawi,
że będzie on bardziej odzwierciedlać moje zainteresowania.
Lubię być we wszystkim profesjonalna i perfekcyjna, więc gdy się postaram, być może ten blog w końcu stanie się na tyle popularny, że zacznie na mnie zarabiać.
mu konkretny cel, stworzyć jakiś temat przewodni, który sprawi,
że będzie on bardziej odzwierciedlać moje zainteresowania.
Lubię być we wszystkim profesjonalna i perfekcyjna, więc gdy się postaram, być może ten blog w końcu stanie się na tyle popularny, że zacznie na mnie zarabiać.
To co wychodzi mi najlepiej, to w czym czuję się jak ryba w wodzie ,
to gotowanie, więc od dziś będzie to blog kulinarny.
Od dłuższego czasu myślę o przejściu na wegetarianizm i jak zauważyłam wiele osób szuka inspiracji
jak i co jeść, by było to zdrowe, szybkie w przygotowaniu no i oczywiście smaczne, ale i modne.
Hmmm modne.. no tak, modne są slow-foody,
więc dzisiaj podam Wam przepis na wegetariańskiego burgera
to gotowanie, więc od dziś będzie to blog kulinarny.
Od dłuższego czasu myślę o przejściu na wegetarianizm i jak zauważyłam wiele osób szuka inspiracji
jak i co jeść, by było to zdrowe, szybkie w przygotowaniu no i oczywiście smaczne, ale i modne.
Hmmm modne.. no tak, modne są slow-foody,
więc dzisiaj podam Wam przepis na wegetariańskiego burgera
Hot Italianoburger:
Bułkę zakupioną w Biedrze lub w Lidlu smarujemy po wewnętrznej stronie dżemem z maracui, na spód kładziemy ugotowany makaron Fusilloni polany tajskim sosem rybnym, na to ugotowaną fasolę Piękny Jaś, plasterki z 1 dużej cebuli( może być czerwona), posiekaną całą główkę czosnku, 5 ostrych papryczek jalapeno, na koniec trochę kwaśnej kapusty kiszonej i kleks bitej słodkiej śmietany i przykrywamy wierzchnią częścią bułki.
Jest to moja ulubiona wersja burgera, po którym cały dzień nie chce mi się jeść, więc ma działanie również dietetyczne- odchudzające, co jest szczególnie ważne teraz, na wiosnę.
Smacznego !
PS.
Jeśli będziecie go jeść wieczorem, to polecam setkę gorzkiej żołądkowej !
sonic
Prima Aprilis! :))
OdpowiedzUsuńno tak, ale gdzie żart ???
Usuńmało smieszny :pppp
Usuń:))))
UsuńPatrzę i oczom nie wierzę:)))
OdpowiedzUsuńale czemu ???
UsuńE... No że tak profil nagle się zmienił i ten slow food... Ale jakby co, to jestem za, oczywiście;)
Usuńniestety, Kalipso, mój pomysł nie znalazł akceptacji ;)))
Usuń:)))))))
OdpowiedzUsuńa żart to oczywiście bułka z dyskontu - gdzie tu slowfood???? :P cała reszta to prawda ;)))
slowfood to gorzka żołądkowa :P
Usuńhahahahaha :))))
UsuńA juz mialam zaprotestowac, ze blog ma byc tylko zywieniowy i to wegeterianski...zapomnialam ,ze to prima aprilis. W Wenezueli obchodzi sie taki dzien 28 grudnia jako "dia de los inocentes", co ciekawe jest to dzien upamietajacy rzez niewiniatek zarzadzony przez Heroda..
OdpowiedzUsuń.w ten dzien wlasnie mozna sobie robic z ludzi zarty!
no to muszę przyznać, że ta informacja sama w sobie wygląda na żart prima aprilisowy , dziwny dzień sobie wybrali :/
UsuńGrażynko, no czemu miałabyś protestować ? :) Kasy mi brak, mus bloga spopularyzować :)
Bo z mojego punktu widzenia bardziejmnie interesuje Twoje zycie i jego przygody...mnie tez ten 28 grudnia wydaje sie niejaka ironia, ale latynosi nie maja oporow w wielu sprawach, potrafia zartowac z rzeczy czasem zadziwiajacych...a skoro napomknelam o Herodzie, to na uniwersytecie caracaskim styudenci mieli w zwyczaju przed Bozym Narodzeniem wywieszac na tablicy informacyjnej obsade ewentualnej szopki...rozdawali hojnie role wsrod profesorow...ja zawsze mialam zagrac role Heroda, i to wlasnie z powodu rzezi tych niewiniatek. Na wydziale medycznym gdzie pracowalam , fizyka byla uznawana za to wlasnie, za rzeź!! bawilo mnie to niezmiennie...
UsuńGrażynko, no nie mogę uwierzyć, ze w jakikolwiek sposób mogłaś kojarzyć się z rzezią :))))
Usuńale rozumiem studentów, rozumiem... fizyki nie jarzyłam ni w ząb,
z chemii byłam orłem, z fizyki noga
Bardzo ciekawe opowieści z Caracas:) Bardzo:)
UsuńZwykłą cebulę zastąp koniecznie szalotką. Pomijam fakt, że jej plasterki są znacznie zgrabniejsze niż zwykłej cebuli. A tak "na ucho"-tyjemy od węglowodanów i na diecie "wege" b. łatwo przytyć.
OdpowiedzUsuńTak naprawdę dieta "wege" nie jest dla każdego- np, osoby z niedoczynnością tarczycy nie powinny jeść produktów z soją , bo soja obniża bardzo przyswajanie jodu.
Miłego;)
ok, zaraz zastąpię, myślę, że to by musiało być około 40 dkg, no nie ? :)
Usuńa soi wiem, zresztą ona jest głównie modyfikowana i ma dużo fitohormonów, więc należy ją jeść bardzo rzadko
niestety dodawana jest jest do bardzo wielu produktów, co widać na etykietach :/
Ej, 40 dag to za mało, dołóż jeszcze z 10 dag. I koniecznie posyp jeszcze nasionkami chia, żeby było zdrowsze. Może nasionka dodaj do tego dżemu, żeby nie wypadły z buły:)))
UsuńWszędzie pchają białko sojowe, bo jest znacznie tańsze niż zwierzęce, poza tym ono chyba jest również w paszach dla zwierzaków. Trują nas jak tylko mogą.Ja to chyba z lekka niedorozwinięta jestem, bo nie mogę pojąć po jakie licho pchają tę soję również do wędlin. No chyba, że one są z trocin a nie zmięsa.
Miłego;)
Aniu, myślę, że to wypełniacz białkowy- zamiast 100% mięsa mamy 30 % soi :( Dotychczas wszędzie pisano, że taka zdrowa, jeść, jeść ją , bo jest najlepsza dla nas. Teraz już spod kłamstw lobbystów, wychodzi straszna prawda- ona nam szkodzi, w każdym razie w tej formie jaką nam ją przemycają wszędzie!!
UsuńZ wielu zalet jakie wymienilas, to zapomnialas wspomniec o najwazniejszej. Na bank dziala przeczyszczajaco:))))
OdpowiedzUsuńno jasne! czyli jednak mam rację- odchudza ! :P
Usuńale on ma jeszcze jedna bardzo ważną zaletę
Usuńgłównie docenianą przez mężczyzn :)
To ja poprzestane na tej setce. Jakos mnie burger nie przekonuje, a na pewno, jak pisze Ataner, czysci. ;)))
OdpowiedzUsuńCoś wygląda na to , że zdolności kulinarnych też nie mam :(
UsuńNie piszę się, przecież przy tym też dużo roboty. Makaron ugotować, śmietanę ubić, pokroić, powkładać i paszczę szeroko otworzyć coby się zmieściło. Soczewicę z jarzynami robię i obiad ne dwa dni jest, albo zupa jarzynowa na 3 dni. Mięsko lubię i jadam.
OdpowiedzUsuńAle zaglądać będę bez względu na treść.
To dodatkowa zaleta tego burgera -zmęczysz gdy go robisz,jesz i wydalasz -czyli na pewno odchudza;)
UsuńNo kurczę się nabrałam...czytam i myślę...chyba Sonic cuś się...ten, tego...
OdpowiedzUsuńale papryczki jalapeno uwielbiam!!
Hahaha mam nadzieję że domysliłaś się już przy słowach "perfekcyjna i profesjonalna "
UsuńA skąd, przecież Ty jesteś perfekcyjna i doskonała!Dopiero ten piękny jaś mnie zaniepokoił:) Ja dzisiaj kojarzę z opóźnieniem Program Rodzina500+ mi się na mózg rzucił.
OdpowiedzUsuńNo tak ... i ci wyselekcjonowani rodzice co to mają 7 tyś miesięcznie i te 500 + będą odkładać na studia Jakoś nie pokazują biednych rodzin z 3 dzieci które nie dostaną nic
UsuńOj, o mało się nie popłakauam! Blog kulinarny! Sonic! To jusz mnie pora umierać...
OdpowiedzUsuńno to mamy 1:1!
Usuńbo Ty mnie wkręciłaś na maxa :P
Hrehre, w końcu o to chodziło!
Usuń... ponieważ się dawałam wczoraj wkręcić wszystkim, to i tobie ))))) i aż mnie zatkało i nie wpisałam komentarza)))))))))))))))))))taka ze mnie dupa wołowa...poza tym uwielbiam burdery wega seri serio
OdpowiedzUsuńmiałam wczoraj ubaw, bo wejść na stronę było mnóstwo, a komentarzy długo prawie zero.. :)))
Usuńpewnie wszyscy myśleli, że mi odwaliło :))))
Przyznam się - też należę do osób tak zadziwionych:)
UsuńArteńko, czyli udało mi się Was nabrać :)))
Usuńhej hej prima aprilis już za nami, nowy przepis poproszę, taki bardziej do przeżycia ;)
OdpowiedzUsuńnapisałam, Elu, napisałam na zamówienie :)
Usuń