piątek, 9 września 2016

A może... ?




Dzisiaj w moim mieszkanku spotkała mnie zaskakująca , niemal w pełnym tego słowa znaczeniu, niespodzianka, bo nagle spomiędzy rozlicznych, nierozpakowanych nadal pudeł wyskoczyła wprost pod moje nogi mała żabka. Nie mam zielonego pojęcia skąd się tam wzięła, jak znalazła się na pierwszym piętrze budynku. To, że była zielonoszara w ciemne cętki, wymagało dokładnego przyjrzenia się jej, bo cała była zakurzona i miała bardzo suchą skórkę. Nie wiem jak długo przebywała u nas, ale możliwe, że nawet dwa tygodnie, albowiem istnieje prawdopodobieństwo, że  wskoczyła do pudła w trakcie, gdy wnosiliśmy nasze klamoty w dniu przeprowadzki. Tak się jednak szczęśliwie składa, że  bezpośrednio przy naszym mini osiedlu przepływa pięknie obrośnięty roślinnością potoczek i tam ino chyżo z żabolem się udałam. Żabolek wylądował w wodzie, gdzie najpierw dał głębokiego nura, a potem przysiadł na unoszącym się na powierzchni liściu. Pewnie stamtąd przywędrował do mnie. Maleństwo miało szczęście, że je zauważyłam, w przeciwnym razie wysuszyłoby się na amen.
Swoją drogą, jeśli te upały nadal będą  tak doskwierać, to ani chybił a i my się wysuszymy na wiór, czego ani Wam, ani sobie nie życzę :)

sonic

PS.  Wody nadal  nie mam :/
                                                       Żabol  pozuje w zlewozmywaku
A może to był książę, a ja go tak absolutnie nierozsądnie wypuściłam z rąk ?


43 komentarze:

  1. No właśnie. Jak mogłaś tak nierozważnie postąpić i nie dać buuuzi.
    Oj Sonic, Sonic. Na bank - to był królewicz.
    Książę przyjedzie na białym koniu, tylko nie przegap.
    Bezowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, zamiast konia może być biały Jaguar☺

      Usuń
  2. Toż samo sobie pomyślałam:maciejuuu,jak nic,królewicz!No,ale teraz to już się nie dowiemy:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostaje mi brodzenie w potoku celem odnalezienia !

      Usuń
  3. Eee tam....jakiś mikry ten królewicz, niech podrośnie. Nie martw się, uratowałaś żabie życie, będzie Ci policzone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba mi się już odwdzieczył ;)

      Usuń
    2. A cooo?Woda"przyszła"?:)

      Usuń
    3. Nie, nie przyszła, ale może coś innego mi wymyślił ...;)

      Usuń
    4. Nie, nie przyszła, ale może coś innego mi wymyślił ...;)

      Usuń
  4. Od razu pomyślałam o księciu! To jest znak, sonic, znak jak nic ;)) rozglądaj się za białym rumakiem!

    OdpowiedzUsuń
  5. Książę to pewnikiem był ! A po co Ci woda za przeproszeniem ? :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tego co jest Twoim fetyszem ;))))

      Usuń
    2. Ok, ale kąpać się w nim nie da , poza tym aż tak brudna nie bywam :p

      Usuń
  6. Krolewicz gdzies tam bryka w strumykowym krolestwie ale fajnie, ze Cie odwiedzil :)
    Zaba w domu przynosi szczescie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten potok wije się w wokół całego naszego miasteczka, więc pewnie żaboli w nim mnóstwo. Orszulko, tak sobie pomyślałam, że on tak na szczęście do mnie wstąpił w odwiedziny. Dobrze, że życiem tego nie przypłacił :)

      Usuń
  7. a pocałowałaś??
    czyli już wnosisz klamoty? no ja jeszcze nie, w niedzielę możemy wnieść tylko łóżko, bo poprawki jeszcze w malowaniu ...kura mać... ale wodę mam i to jest pocieszające, za to kaloryferów nie mam....więc niech będzie upał jak najdłużej )))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety nie :) ale był taki milutki, aksamitny wręcz, w dotyku
      klamoty mam od 2 tygodni, opisywałam tę przeprowadzkę, ale cóż z tego, wszystko w kartonach, bo czekam na wodę by prać i myć

      Usuń
    2. no miałam na myśli, ze rozpakowujesz, meblujesz...etcetera
      bo ja jestem wkurzona, że mam teraz tydzień bez robotników a nic w zasadzie nie mogę...no chyba, że pewne niedoróbki oleję...)) oraz dwa dni prana planuje, żeby tylko pogoda dała radę

      Usuń
  8. To ropuszka zielona, ja ją nazywam ropuchą w moro. Miała szczęście w tym nieszczęściu. Macie już jedną zaprzyjaźnioną sąsiadkę, taką na życie i śmierć. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie znam się na żabolkach, ale też mi się wydawało, że to Pan Ropuch :)

      Usuń
  9. To chyba ropuszka, sądząc po tych cętkach.Zaliczyło maleństwo przygodę życia. A ta woda - jesteś pewna, że będzie? Może w ramach dobrej zmiany nie będzie wody? Może to ma być miejsce "hodowli" ludzi bez dostępu do wody?
    Trzymaj się, miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież napisała, że ma potoczek. ;)

      Usuń
    2. rucianko, oby nie zamarzł szybko, bo i ta opcja mycia się mi odpadnie :)))

      Usuń
    3. Aniu, dobra zmiana jeszcze tam swych macek nie wpuściła, mam nadzieję!
      a woda ma być za 1- 2 tygodnie, bo są już wszystkie odbiory.
      buziaki :*

      Usuń
  10. taka... wzruszajaca historia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. byłaby bardziej wzruszajaca, gdybym go jednak pocałowała, a on dałby mi w zamian pół królestwa ;)

      Usuń
    2. ale jak to samica i musiałabyś TO zbabom robić do konca zycia??? :ppp

      Usuń
    3. cóż.... połowa królestwa piechotą nie chodzi, że tak się wyrażę :P

      Usuń
    4. nie weirzę, żeś aż taka materialistka :pp

      Usuń
    5. Pacz Pani,jak to pozory mylo :)

      Usuń
  11. A to ci przygoda,dla żabci i dla Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ropuszkaaa:)
    To na znak, ze woda bedzie.
    I w ogole szczescie.
    Wroclaw sie suszy, jaka Alzacja;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby to był dobry znak:)
      U nas są już takie lata, że Hiszpania wymięka przy nas- będzie rósł w siłę przemysł turystyczny, bez kitu, w tym roku były tłumy nad morzem :)

      Usuń
  13. śliczna żabka, dobrze, że ją uratowałaś :) może zaczarowana i wodą się odwdzięczy? ;)
    swoją drogą co te pacany od developera mówią, kiedy masz szansę zakończyć te życie na walizkach??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok, o wodzie już przeczytałam wyżej, żeby się max na tych 2 tyg skończyło, trzymam kciuki

      Usuń
    2. developer coraz to inne terminy daje :(

      Usuń