środa, 4 lutego 2015

3 dni na plusie, 3 dni na minusie



Mimo wszystko i wbrew prawom księgowym bilans jest na plusie.
W piątek rano wyjechałam z córcią w góry. Pogoda nam dopisała jak na zamówienie, bo w pierwszego dnia, aż do nocy padał śnieg i były to olbrzymie opady. Miasteczko wręcz tonęło w białym puchu, a że wieczorem był kulig, to wszystko pięknie przypasowało. Córcia była zachwycona sanną, ale gdy już dojechałyśmy do  szałasów, gdzie czekała na nas góralska muzyka i takież specjały, to stwierdziła, że to nie jej klimaty, w sensie, że to nie TA muzyka. 
No cóż, w jej wieku też bym nie czuła do niej  większego entuzjazmu ;) 
Następnego dnia przywitało nas niebieskie niebo i piękne słońce, więc zgodnie  z daną jej obietnicą poszłyśmy na stok, gdzie Najmłodsza pierwszy raz w życiu ubrała na nogi narty i pod okiem instruktora pojechała wyciągiem na górkę. Byłam pełna podziwu, że się nie bała. Zjechała po godzinie umęczona, ale szczęśliwa. Pełna zapału zamówiła sobie p. Wojtka na dzień następny. W sumie się jej  nie dziwię, bo instruktor był nie tylko niezwykle miły, ale i wyjątkowo urodziwy, aż sama się zastanawiałam, czy go sobie nie wykupić.  Najlepiej na wynos ;P
Później troszkę pozwiedzałyśmy, oczywiście objadłyśmy się oscypków żurawiną, kwaśnicy, a ja grzańca sobie też nie oszczędziłam.
Wieczorem była impreza z moimi znajomymi, a następnego dnia powtórka z rozrywki- stok, spacer, obiad i powrót wieczorem.
Wyjazd naprawdę był bardzo udany, za to po powrocie miałam niezłą jazdę.
Nie, nie na nartach.
To ząb mnie przeczołgał i okazało się, że jedyne co można zrobić, to go usunąć. Nie chcę nawet pisać, jak to się potoczyło i jaki błąd popełniła dentystka, która ponadto nie dała mi antybiotyku i Ketonalu. Skończyło się tak, że wczoraj rano, po nieprzespanej z bólu nocy, nie poznałam się w lustrze, miałam kwadratową faciatę i wyglądałam koszmarnie. Popędziłam do niej ponownie, ona ściągnęła szwy, dała mi leki i stwierdziła, że muszę  lodem okładać policzek, bo mi ta opuchlizna nie zejdzie.
Jakbym już tak miała wyglądać do końca życia, to bym z domu więcej nie wyszła:)
Dzisiaj jest lepiej, powoli przypominam samą siebie.
 A teraz z bólem serca udaję się w kierunku szafy, co by w niej zrobić porządek generalny i wyrzucić większość ciuchów i przydasiów.
Dla mnie takie układanie ubrań w szafie jest gorsze niż wojna. Czy jest ktoś, poza Panterką,  na świecie, kto  to lubi ?



Niech mnie Rozum i Rozsądek nie opuszczają  i sprawią, bym wyrzuciła jak najwięcej przydasiów :)
Amen!!!

sonic

26 komentarzy:

  1. Nie cierpię porządkowania szafy. Zawsze jak coś wyrzucę, to mi się wydaje, że niepotrzebnie.
    Współczuję z powodu zębowych kłopotów, mnie kiedyś, w czasie wędrówk,i małomiasteczkowy konował wyrwał zęba na żywca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to była wielkomiastowa konowałka, chociaż samo usuwanie przeszło szybko i bezbolesnie

      Usuń
  2. Idealny wykres do szafowych porządków. Mam z tym zawsze ogromny problem, bo i tak zostawiam ciuchy, których nie noszę od dłuższego czasu. Bo może znów założę, bo jest w idealnym stanie, bo sentyment, bo szkoda... I ciągle mam za dużo ciuchów. :(
    Fajnie, że tak miło spędziłyście czas w górach i dobrze, że problem z zębem się skończył. :) :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu, właśnie dopisałam modlitwę do Rozumu i Rozsądku ;)
      :***

      Usuń
    2. Haha! :D Podobna modlitwa powinna nam towarzyszyć w czasie zakupów tychże ciuchów. ;) Nie lubię marnować kasy, a nie chodząc w czymś mam poczucie, że to właśnie czynię ;/ i nie wyrzucam. Błędne koło. Ech ;)

      Usuń
    3. ja tam nie szaleję w sklepach, rzako sobie cos kupuję, ale jakoś nie wiem jak ta szafa ciągle pęka w szwach:)
      mój problem to przydasie :((((

      Usuń
    4. Ja też nie szaleję, ale kiedyś kupowałam więcej. Łaziłam an wyprzedaże i kusiły mnie okazje. Teraz już taka nie jestem, ale te stare szmatki ciągle w szafie są ;)
      Przydasie czyli co?

      Usuń
  3. Fajnie spędziłyście czas. Akumulatorki naładowane. :)
    Ja nie cierpię sprzątać w szafie, ale za to uwielbiam mieć w niej porządek. Długo go nie mam, bo jakoś się sam niszczy, nie wiedzieć czemu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, mam tak samo- lubię porządek i obiecują sobie, że już nigdy nie doprowadzę do bałaganu, a tu proszę...
      Może to te same Krasnoludki, które nam zwężają ubrania ? :)

      Usuń
    2. Te same! Na razie to muszę zamiast sprzątać i wyrzucać iść do sklepu kupić sobie numer większe ciuchy bo nie mam w czym chodzić. Przez te stresy strasznie utyłam. tak mam. :((

      Usuń
    3. ja nie jem ze stresu i tez tyję :/
      i całuję Cię, Gosiu, bardzo, bardzo czule :*****

      Usuń
  4. Ja się szafie poddałam, ona robi, co chce. Za karę jej nie sprzątam. Od czasu do czasu w napadzie złości, że nic nie mogę znaleźć, wywalam do worów, a wory do obory, gdzie czekają na stosowną zbiórkę. Potem latam do obory i wyciągam...
    Na temat zębów nie gadam, swoje przeszłam, a to jeszcze nie koniec. Zmień dentystkę. Ja też "mojej" ufałam, jakże niesłusznie:(
    Piękne miałyście wakacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dentystkę zmienię !
      A szafa też się na mnie obraża, albo ja na nią - wieczna kłótnia :)

      Usuń
  5. Dostalas juz przesylke? Bo mi internet mowi, ze zostala dostarczona.
    Ostatnio zaniedbalam szafe i tez powinnam w niej poukladac. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dostałam, dziękuję bardzo:***
    Miałam to jutro zamieścić na blogu i oficjalnie podziękować:)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja z szafa nie dyskutuję bo ona i tak mnie powali swoją zawartością a raczej przywali .Ja nie cierpię prasowania i chowam przed sobą żelazko .
    Zębowskiego szkoda ogromniasto a i bólu nie zazdraszczam

    zazdraszczam białego i zrywnego szaleństwa

    Gryzmo macha po ciemnicy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, z szafą nie podyskutujesz ;)

      macham też po ciemnicy, chociaż następnej ;)

      Usuń
  8. w samą porę, kochana, zamieściłaś tego motywatora, bo akurat szafa mi się wyrzygała, szmaty leżą porozwalane po całym pokoju, a szafa nic już nie przyjmuje. muszę ja odchudzić!

    super wakacje miałyście! x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja wczoraj poległam, wysprzątałam tylko cześć, a dzisiaj nic :(
      :*

      Usuń
  9. Oj, kulig:)) I ta góralska muzyka:)))
    Dzięki za uporządkowany schemat porządków w szafie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kulig niby fajny, ale mnie tam zal tych koni :/
      polecam się ;)

      Usuń
  10. A ja odchudam i odchudzam... Szafę tylko niestety, bo siebie nie potrafię:) Zazdroszczę wyjazdu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kalipso, coś kręcisz!
      ewa pisała ześ jak łania :)

      Usuń
  11. Szafy...zmora moja. Są pełne, a jakoby w nich nic nie było. Co wezmę to za małe, albo jakieś nie teges. Nie mam cierpliwości do układania, raz na jakiś czas wywalam w worki zamykam oczy i poszłooooo. Staram się nie pamiętać, co wywaliłam. Nie pamiętam o wielu rzeczach, ostatnio zastanawiam się, co zrobiłam z futrem z lamy, bielusieńkim, dostałam od siostry, ma ze 40 lat i służyło mi jako rekwizyt. Nie wiem, gdzie jest. Znalazłam za to jakieś czarne, sztuczne fiuterko, o którym zapomniałam. Marzę o garderobie, może tam byłby porządek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm garderobę tez mam
      różnie z nią bywa ;)

      Usuń