Pamiętam z dzieciństwa jak dziadkowie i rodzina siostry mojej babci podczas rodzinnych imprezek śpiewali lwowskie piosenki. Nostalgia i tęsknota za ich ukochanym miastem, z którego zostali wysiedleni, towarzyszyła im praktycznie do śmierci. Szczerze nienawidzili "ruskich kacapów", wyśmiewali ich prostactwo, brzydzili się i nie mogli wybaczyć zbrodni i gwałtów dokonywanych przez nich na Polakach po zajęciu najpiękniejszego ich zdaniem miasta w Polsce. Wiele nie brakowało, a cała rodzina (pradziadkowie, ich dwie córki i syn z rodzinami) zostałaby przez nich wymordowana, dwa razy uniknęli śmierci tylko dzięki sprytowi i opanowaniu mojego dziadka.
Skończyło się tylko na okradzeniu i pobiciu.
Piosenka, którą pamiętam z tych zakrapianych bibek najlepiej, w sumie dzięki też i częstemu nadawaniu w TV filmu "Włóczęgi", to oczywiście "Tylko we Lwowie".
Lubię, ale rozumiem, że może się nie podobać ;)
Dzisiaj i ja mogłabym ją śpiewać, ale po swojemu, zamieniając nazwę miasta- z Lwów na Wrocław.
Mimo, że nie mieszkałam w nim przez 13 lat, a może właśnie dlatego, jest ono tak drogie mojemu sercu i tak bardzo się cieszę, że wracam ze swojej banicji.
Wrocław to miasto wyjątkowe, atrakcyjne i gościnne dla turystów, otwarte na cudzoziemców, a w każdym razie zawsze takie było, bo w tym mieście tak naprawdę każdy był skądś i dopiero teraz wrocławianie mają poczucie swojej lokalnej przynależności.
A że lubimy ludzi, że czujemy się Europejczykami, że szukamy porozumienia, współpracy i wzajemnych dobrych relacji z naszymi sąsiadami można zobaczyć "naocznie"
Gdy weszłyśmy, nie za bardzo wiedziałam, o co chodzi.
Widzę na ekranie ludzi, jedni wchodzą, inni wychodzą, część siedzi, jeszcze inni podchodzą do samego ekranu i uśmiechają się do nas, zaczynają machać łapkami i nagle na ekranie widzę rysunek- serducho !
W dolnym ekranie widziałyśmy same siebie ( na zdjęciu to nie my ;P )
Zorientowałam się po chwili, że w tym samym czasie w identycznej kopule znajdują się berlińczycy i przez taki światłowodowy peryskop możemy się porozumiewać. Oni słyszeli nas, a my ich.
Wrażenie było piorunujące, odległość przestała istnieć, a my byliśmy tuż obok siebie- razem.
A ja co?
A ja łzy w oczach. Ot, taka żydowska płaczka ze mnie,
jak to mówiła moja lwowska babcia ;)
Pomachałyśmy jeszcze troszkę, pouśmiechałyśmy się i na koniec
Najmłodsza pozdrowiła naszych sąsiadów.
Więc:
Niech inni se jadą, gdzie mogą, gdzie chcą,
Do Wiednia, Paryża, Londynu,A ja się z Wrocławia nie ruszym za próg!
Za skarby, ta skarz mnie Bóg!
Bo gdzie jeszcze ludziom tak dobrze, jak tu?
Tylko we...
Gdzie śpiewem cię tulą i budzą ze snu?
Tylko we ...!
I bogacz i dziad to są za "pan brat"
I każdy ma uśmiech na twarzy!
A panny to ma, słodziutkie, ten gród,
Jak sok, czekolada i miód!
Więc gdybym się kiedyś urodzić miał znów
Tylko we ....!
I szkoda gadania bo co chcesz, to mów
Ni ma jak ....!
Możliwe, że dużo ładniejszych jest miast,
Lecz Wrocław to jest jeden na świecie!
I z niego wyjechać, ta gdzież ja bym mógł!
Ta mamciu, ta skarz mnie Bóg! ...
( troszkę wymazałam i wykropkowałam , bo Ani Bezowej przykrości sprawiać nie chcę ;)
sonic
No i Soniczku zadałaś mi ból. No nie taki fizyczny, Lwów jest miastem magicznym. Trochę mam żal, że przywłaszczyłaś sobie piosenkę, która nawet nie rymuje się z Wrocławiem - WYBACZAM CI. We mnie w 50% płynie krew lwowska. Moja mama była lwowianką.
OdpowiedzUsuńBuziaczki Ania Bezowa
Aniu, to żarcik i wiem, że nawet się nie rymuje. Chciałam tylko pokazać jak bardzo kocham swoje miasto, zresztą w notce wszystko opisałam:)
UsuńMoja rodzina ze Lwowa i z Wilna, więc i w mojej krwi to miasto płynie . Nie byłam we Lwowie, ale bardzo chcę tam jechać, bardzo
buziaczki, kochana :*
Aniu, troszkę tego Wrocławia wymazałam, ale troszkę zostawiłam, ok ? :)
UsuńPrzecież Ci wybaczyłam - gdzieżbym mogła się gniewać. Soniczku zmotywuj się i pojedź do Lwowa, mnie też tam ciągnie - byłam w 1980 r. jeszcze żyła ostatnia ciocia. Ja jeszcze we Lwowie będę, bo inaczej nie umrę, ode mnie nie jest bardzo daleko. Przed wojną moje miasto i Lwów były w jednym województwie.
UsuńUśmiecham się do Ciebie - Ania z Bezą
Ode mnie nikt tam nie został. Wszystkie ciotki, całe rodziny przesiedliły się do Elbląga, Legnicy, Złotoryi. Może to nie wynika z notki, ale mimo, że Lwowa nie znam osobiście, to jest mi bliski poprzez opowieści dziadków.
UsuńBuziaki i głaski dla Bezy :)
Właśnie przez opowieść. Bardzo dużo Mama mi opowiadała, bo mieszkałyśmy razem i jak tylko napomknęli w telewizji coś o Lwowie, widziałam reakcję szybszego bicia serca Mamy. Moi bliscy tam zostali na cmentarzach, a Mama w czasie wojny przyjechała do koleżanki i nie mogła już wrócić do Lwowa, nie była repatriantką. W czasie wojny wszyscy się pogubili. Po paru latach część rodziny odnalazła się w Gliwicach.
UsuńAnia. Beza wygłaskana, wymiziana - padła z gorąca.
PS. Soniczku gorąco namawiam Cię na wyjazd - kiedyś.
a wiesz, omałoco a miszkałabym we Wrocławiu
OdpowiedzUsuńmąż dostał propozycję fajnej pracy
powodzenia i tych emocji dobrych rosnącej tendencji:)
dzięki :*
UsuńWzruszyłam się i ja, choć korzeni lwowskich brak.
OdpowiedzUsuńProjekt LUNETA fantastyczny!
Fantastyczny!!!!!
UsuńBardzo mi sie Wrocław podoba,jest jednym z najpiekniejszych miast w Europie,a więc
OdpowiedzUsuńi na świecie.samych dobrych chwil w tym cudownym miescie ci życzę
To czuc przez ekran monitora - jak kochasz to piekne miasto Wroclaw :)
OdpowiedzUsuńBadz w nim szczesliwa Sonic :)
:*
UsuńMoja rodzina też z Lwowa. Babcia Lwowianka z dziada-pradziada, mój ojciec tez tam urodzony. Ale Babcia wyjechała z Lwowa w 1932 ro. W czasie II wojny, w 1941 reszta rodziny opuściła Lwów.
OdpowiedzUsuńI mam we Wrocku ciotki, (bratanice mojej babci)- bo Wrocław to miasto byłych Lwowiaków.
Miłego,;)
I mnie jak wyżej - Lwów i Wilno Wrocław to mały Lwów :)
UsuńWidze, ze tu same lwowiaki i tylko ja lodzianka od pokolen. Nie lubie wracac do Uc, jest juz dla mnie za duza, za malo w niej zieleni, za daleko wszedzie, a spacerowac po ulicach nie lubie. Juz nigdy nie chcialabym mieszkac w zadnym duzym miescie, meczy mnie.
OdpowiedzUsuńJa to połączyłam duże miasto i wieś :) Mnie nie męczy ale i lubię mieć i to i to pod ręką
UsuńNajprzyjemniej życie płynie
OdpowiedzUsuńw moim Lublinie ;)
Bijemy się? ;)
Usuńnajpierwej przyjedź i oceń ;)
Usuńale że co? Twoje gabaryty jako przeciwnika ? :))))
Usuńmiasto moje a w nim
Usuńmnie ewentualnie
Repo, w Lublinie nigdy nie byłam, kto wie, kto wie ...:)
Usuńw każdym razie miła propozycja :)
Lublin miastem inspiracji ;)
Usuńno jak ma takich mieszkańców jak Twoja rodzina to ja się nie dziwię!
Usuńileż to filmów, kabaretów można by nakręcić:))
szkoda, że Bareja nie żyje ;)
Będziesz zachłyśnięta Wrockiem jakiś czas. Ja już prawie się z mojej "wsi" nie ruszam. Kiedy jadę do miasta raz na ruski rok jestem zdziwiona jak jest pięknie!
OdpowiedzUsuńGosiu, ja tam jestem kilka razy w roku, zachłystuję się za każdym razem, pewnie za jakiś czas ochłonę, bo do teraz tylko tęskniłam, potem może i spowszechnieje, ale mam tyle zaległości, tak wiele muszę pokazać Najmłodszej, bo zawsze było za mało czasu, że trochę to potrwa.
UsuńOby jak najdłużej!
Są miasta, które mają w sobie specyficzny urok i atmosferę. Pojedziesz pierwszy raz i dobrze się czujesz, chcesz być jeszcze raz. Tak miałam we Wrocławiu, Budapeszcie i pewnie bym to czuła we Lwowie. Niestety tam nigdy nie byłam.
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem Twój zachwyt i radość z powrotu.
Cały czas nie wierzę, ze to wszystko takiego tempa nabrało :)
UsuńDo Wrocławia ludność napływała nie tylko ze wschodu, ale także z centralnej Polski, mój tato pochodzi z łódzkiego, a mama z kieleckiego.
OdpowiedzUsuńWe Wrocławiu się urodziłam i żyje już kilkadziesiąt lat, najdłużej byłam poza nim trzy miesiące, spędzone w Niemczech. I raczej nie zamienię go już na inne miejsce, ponieważ lubię swoje miasto. Moi przodkowie dokonali fajnego wyboru :)
Niech Cię Wrocław przyjmie na powrót z otwartymi ramionami i niech Cię tu spotka wiele dobrego :)
Ta mieszanka wielokulturowa spowodowała, ze Wrocław jest taki jaki jest. Co prawda teraz jakieś elementy podpuszczane przez polityków starają się zburzyć naszą obraz, naszą opinię, ale nie damy się. Wrocław był i będzie miastem kultury i tolerancji.
UsuńDziękuję, Marijo:*
I szykuj się na parapetówę :)
Jakie masz szczescie, ze wracasz do miasta, ktore tak wiele dla Ciebie znaczy i tak Cie uszczesliwia. Wroclaw piekny jest i ciagle pieknieje jak i pieknieje wiele miast u nas w Polsce, ja to widze, bo nie bylo mnie tutaj 40 lat!
OdpowiedzUsuńGrażynko, własnie tacy ludzie jak Ty najobiektywniej mogą zaprzeczać tej "Polsce w ruinie".
UsuńCieszę się, cieszę, chociaż wiele lat temu myślałam, że nie będę chcieć tego powrotu.
A teraz oprowadzam brata kanadyjskiego po Polszcze i tez sie zachwyca!
UsuńZaczynam zazdraszczać Ci przeprowadzkowej euforii! Niech trwa!
OdpowiedzUsuńhahahah
UsuńHanuś, jak mi przejdzie, to Ty się przeniesiesz do Wro, a ja do Pozen
i obie będziem szaleć apiać od nowa ;P
OJtam, zaraz przenieść. Możemy się zamieniać od czasu do czasu:)
UsuńMój teść i jego rodzina ze Lwowa. Z tego co opowiadał to niebezpieczne spotkania miała jego rodzina z Ukraińcami. Opowiadał że Ukrainiec czekał na niego - wtedy młodego chłopaka, na poboczu drogi przykucnięty, teść miał niemała intuicję, poszedł brzegiem lasku i nagle poklepał chłopa po ramieniu, ten się zerwał i spod kapoty wyleciał mu obrzynek, taka broń z obciętą lufą. Wywieziono całą rodzinę do Niemiec, oprócz ojca teścia, który po wojnie znalazł się w Łodzi. Teść był zawsze wzruszony gdy słyszał piosenki i opowiadania o Lwowie. A ja Niemcom nie mogę zapomnieć rozstrzelania profesorów z Uniwersytetu Lwowskiego, zginął wtedy Tadeusz Żeleński Boy. Ukraińcy współpracowali z Niemcami a potem Wołyń, ludobójstwo wymordowanie 250 tysięcy Polaków przez Ukraińców, kobiety, dzieci. Ojciec i dziadek mojego męża, słowem nie wspominali o Rosjanach, ale zapewne i oni swój udział mieli w czystkach we Lwowie. Część rodziny została we Lwowie często odwiedzają Polskę, niedawno byli w Łodzi, mówią pięknym, wręcz literackim językiem polskim. :) Straszne są wojny, straszne.
OdpowiedzUsuńA ja kocham miasto i wieś. :)
O Ukraińcach mówili to samo:/
UsuńTo tak jak i ja- kocham i to,i to. Przeprowadziłabym się na wieś, ale edukacja Najmłodszej na to mi nie pozwala
A może jeszcze kiedyś..? :)
Korzenie rodzinne ze strony mojej mamy to Wilno i Lwow. Troche pamietam piosenke, ale rozczulilam sie ogladajac teraz, nie tylko sluchajac ale tez patrzac na kobiety w chustkach i panow w czapkach, moj tato zawsze tak wygladal. Wroclaw dla mnie to najbardziej ukochane miasto mimo ze bylam tam tylko 5 lat. Nie miasteczko rodzinne, niesamowicie piekne ale niestety nie to samo o mieszkancach moge powiedziec, Wroclaw natomiast dal mi wszystko, i piekno miasta, i piekno ludzi, wiedzialam ze zyje, tam czulam wolnosc, doslownie oddychalam naprawde. Teresa
OdpowiedzUsuńTereso, dla mnie zawsze Wrocław był piękny, ale wierz mi teraz jest zachwycający. Miasto przeszło wielką rewitalizację, powstało wiele przepięknych budynków mądrze wkomponowanych w architekturę, co widać porównując filmy z lat 70, 80 i 90 -tych , przebudowano wiele miejsc, ulic, zadbano o parki, powstało mnóstwo knajpek, sam Rynek i przyległe ulice z szarości nabrały kolorów
Usuńtu wrzucam film z 1976 roku- aż sama nie mogłam uwierzyć jak wielka jest to różnica, a przecież podobał mi się i wówczas
https://www.youtube.com/watch?v=OoCyGjM4sSE
wrzucę zdjecia z Rynku teraz, sama zobaczysz
A co do Lwowa, Wilna ( w którym byłam) okazuje się, ze więcej tu nas z tymi korzeniami :)
Sonic, dziekuje za namiary, obejrzalam Wroclaw 76 i 72, zajrzalam tez poprzez internet pod znajome adresy, lza sie w oku kreci. U mnie juz 22.30 pora szykowac sie do spania. Pa, pa, pa, Teresa
Usuńzazdroszcze Wro tez bardzo lubię to miasto...choc ostatnio bardziej wieś jednak )))
OdpowiedzUsuńja zazdroszczę wsi! serio
Usuńale jak się nie ma co się lubi, to się ma Wrocław ;)))
też mnie Wrocław zauroczył, jak na razie była 3 razy, ale to jeszcze nie koniec :)
OdpowiedzUsuńco do Lwowa to nie moja bajka ;) piosenkę znam, ale moje korzenie na Podlasiu
Elu, na pewno nie ostatni raz i mam nadzieję, że następny ze mną :)
UsuńDzieki Sonik, przypomnialas mi pisenke ktora moja babcia spiewala kiedy bylam mala. Moja babcia nie byla ze Lwowa ale moj dziadek byl. Dziadka spiewajacego nie pamietam za to babcia spiewac lubila. Ja z koleji kiedy czuje sie wyjatkowo nostalgicznie to nuce "kochana szara Lodz" piosenke ktora spiewalismy w harcerstwie. Zdaje sie ze tytul orginalny to "Walczyk o Lodzi".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Miło mi, Kjujewno, że post się do czegoś miłego przydał
UsuńPozdrawiam serdecznie :)