Tak wiele z Tobą ubyło.
Nie ma dnia, byśmy chociaż przez chwilkę o Tobie nie pomyślały.
Czas nie leczy ran, Luleczko.
Nie ma w nas zgody na to co Ciebie spotkało i co spotkało nas.
Tęsknimy za Tobą i tęsknić będziemy.
Dziesięć miesięcy wcześniej odeszła w tragicznych okolicznościach Twoja przyjaciółka, nasza przyjaciółka, nasza ukochana Yorczynka. Twoja towarzyszka zabaw, nasza milusińska, wielkie serducho na czterech łapkach. Jej nagła śmierć była dla nas wielkim bólem, wielką stratą, Najmłodsza przeżyła to okrutnie, ale Ty dodawałaś nam otuchy i łagodziłaś ból.
Dobrze, że wówczas byłaś z nami.
Gosianka pożegnała Rufficzka i Amisię, a Kayron zaginął
Za tęczowy most poszli do Ciebie Grażynka Hany
i Aron Anny
To Munia Izy z Kidowa, która odeszła 12.10.2015
Fretka Grażynki
My tutaj możemy tylko wierzyć, że czekacie tam na nas szczęśliwi.
Ten wiersz napisałam dla Ciebie, Luleczko, rok temu.
Dzisiaj dedykuję go również wszystkim naszym braciom mniejszym, którzy odeszli tam z Tobą.
Jest taki most, Tęczowy Most, który oddziela
(tylko na chwilę) człowieczy los od wiernego Przyjaciela.
Gdy tam już dotrzesz, nasze Kochanie,
będziesz bezpieczna, nic się nie stanie.
Rozejrzyj się dobrze- otwórz oczka, postaw uszy-
widzisz ? Nie jesteś sama, tam pełno dusz przy Twojej duszy.
Zbyt szybko tam poszłaś, nasza Radości,
i chociaż nowy dom jest pełen miłości
to...
czekaj tam na nas.
sonic
PS.
Jeśli ktoś z Was chce dodać zdjęcie swojego zmarłego przyjaciela, to chętnie je dodam. Niech będą razem w tym dniu.
Futerka kochane... :*
OdpowiedzUsuń♥
UsuńJak ladnie wspominasz przyjaciol ! najwierniejszych...oni tam czekaja , na pewno...
OdpowiedzUsuńwrzuciłam film, Grażynko
UsuńNo i poryczałam się. ♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńSą szczęśliwe, to jedno co nas pociesza.
ja ryczę cały dzień :(
Usuń♥
To ciągle boli...
OdpowiedzUsuńwiem, Hanuś :*
UsuńPare razy w tygodniu płaczę z tęsknoty....
OdpowiedzUsuńMinął rok i jeden dzień...
I dwa miesiące
Usuńmyślałam o Fretce, ale nie mam zdjęcia :(
Usuńwyślij na soniczkowo@gmail.com
Sonic, bardzo smutne jest to odchodzenie naszych wiernych Mniejszych Braci.
OdpowiedzUsuńNie można zapomnieć...
Izo, nie można zapomnieć i nie wolno zapomnieć. One by o nas też pamiętały:(((
Usuń:(( Soniczku... Moich zwierzaków jest aż trzy... :(((((((
OdpowiedzUsuńLuli też nie zapomnę. :(
Gosiu, Twoich trzy, moich dwa :(((
Usuńdużo na nas spadło przez ten rok :(
One wszystkie są jednak z nami, są każdego dnia
:**
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam o Lulce ...domyśliłam się...nie wiem co się stało((( a u nas odszedł mój kot Idiot, po osiemnastu latach i walce o każdy dzień, w kwietniu będzie rok...
OdpowiedzUsuńw tekście jest link do tego dnia, w sumie post z 10-tego, bo pisałam po północy
Usuńpotem kolejne posty o Lulce i jej pożegnaniu
a potem miałam problem z pisaniem, nadal mam, ta śmierć miała bardzo duży wpływ na moje życie
no i oczywiście, przykro mi z powodu kocura :***
Usuńo kocurze nie mogę pisać do dziś..u Ciebie, to jedno jedyne zdanie
Usuńrozumiem, kochana, rozumiem
Usuń♥♥♥
Luna(*)-2000, Tofik (*)- 2007, Czaruś (*)- 2014. Psinki, bardzo za wami tęsknię, łzy same lecą. Margolcia.
OdpowiedzUsuńP.S. Sonic, dziękuję, że na Twoim blogu mogłam o nich wspominać.
Margolciu, wyślij mi zdjęcia, jeśli masz. Z przyjemnością wstawię je tutaj, niech będą tu z nami ♥
Usuńto ja chyba sie cieszę, że nie mam zwierzaków, serce mi się na cudze rozpęka nawet...
OdpowiedzUsuńrozpęka, rybciu, ale ja nie wyobrażam sobie życia bez zwierzaczka
UsuńSzkoda, że nie jest tak, jak wydawało mi się w dzieciństwie. Dlugo myslalam, że zwierzęta nie chorują i nie umierają, jak ludzie.
OdpowiedzUsuńi ja tak myślałam :(
UsuńDzięki Kochana, że wspomiałaś Aronka. Serce mi pękło dwa tygodnie temu. Ściskam Was wszystkie.
OdpowiedzUsuńWiem, Aniu, co przeżywasz :((( I co przeżywać teraz musisz. niema na to zadnej rady, żadnego pocieszenia, musimy to po prostu przeżyć i wypłakać
UsuńSerdeczne buziaki :***
za kazdym razem jak któryś futrzak odchodzi...mówię never!!! zero kudłatych!!!..ale się nie da...właśnie otulona jestem futrami...głowa mi pęka od hałasu bo tak mruczą...
OdpowiedzUsuńbardzo wam współczuję tej straty....niewyobrażalnej...
dziękuję, Qrko :*
UsuńNajstarsza też sie zarzekała i trochę trzymała się z boku , nie chciała się wiązać emocjonalnie z Toffi, ale teraz już ... popłynęła, kocha ja bardzo , ze wzajemnością :)
Dzień dobry, Sonic. Przeczytałam Twój wiersz o Luleczce.Wzruszył mnie, obudził wspomnienia, napełnił smutnym przeczuciem a raczej pewnoscią, że przecież za kilka lat znowu będę cos takiego przezywac. To nieuniknione, bo nasi zwierzęcy przyjaciele zyją o wiele krócej od nas. Ale w pewnym sensie to lepiej, bo jak by zyli bez nas (a przecież i tak sie zdarza).
OdpowiedzUsuńA wiec doceniam i cieszę sie tym ,co jest, póki jest. Bo to chwila tylko...
Pozdrawiam Cię ciepło!*
Witaj, Olgo :)
UsuńMyślę, że cześć osób, bardziej tych z reala, niż stąd dziwnie podchodziła do mojej/naszej żałoby,
ale dla nas Lulka i Szercia były wyjątkowe, opłakiwaliśmy je nie mniej niż bliskich, a własciwie bardziej, jakkolwiek to brzmi. Były nam wierne, kochały nas szczerze i oddanie, były od nas zalezne, a my traktowałyśmy ich jak pełnoprawnych członków rodziny, przekładałyśmy ich wygodę nad swoją. Te śmierci były dla nas trudne, bo Szercia zmarła w 30 minut, przejechał ja rower- był pies, nie ma psa- to był SZOK!
Lulka poszła na zabieg, który mial z założenia przedłużyć jej młode życie miała 2,5 roku, a zmarła w męczarniach przez konowała, oszustkę i rzeźniczkę i to nas już załamało.
Mam teraz kolejnego yorka i drżę o niego, mam też tę świadomość i ciężko mi z nią, ale jak Ty, cieszę się póki ją mamy.
Pozdrawiam serdecznie :*