Nasza waleczna Psinka nie żyje:(((((
Walczyła!
Dla nas!
To stwierdził lekarz!
Miała siłę woli.
Miała odwagę.
Cierpiała.
Nie dała rady:((((
22.40 odeszła.
Szczęśliwa?
Nie wiem.
Może czekała?
Na nas?
Może ufała?
Nie wiemy.
Umarłyśmy.
Umieramy po kawałku.
Dałaś nam 2 lata szczęścia.
Byłaś naszym promykiem.
Byłaś naszym aksamitem.
Te Twoje uszka
Te Twoje chrapki
To Twoje serce.
Tak wiele Cię ubyło
Umarłyśmy
Z Tobą
Lula
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Tak się nieszczęśliwie złożyło, że Najstarsza przyjechała do mnie wczoraj o 8 rano, bo zaczął się semestr i musiała sie zapisać na zajęcia. Po całej dobie podawania suni kroplówek, leków, wyglądało na to, ze sytuacja jest opanowana i i 5 rano wsiadła w autobus, prawie 2 doby nie śpiąc.
O godzinie 12 zadzwonił mój b. mąż, że pies kona i zaczęło się..
Zawieziona została z powrotem do klinki ( nie do tej rzeźniczki)
Okazało się, że Sunia ma wewnętrzny krwotok, nie mogli stwierdzić skąd. Kolejne kroplówki, zastrzyki, na koniec przetaczanie krwi i operacja, której już nie przeżyła. Przez 16 godzin mój. b.mąż od niej nie odchodził, potem dołączył narzeczony córki i byli z nią do końca. Głaskali ją śpiewali jej, mówili, że ją kochają i żeby walczyła. Walczyła do końca, tak stwierdził lekarz.
Okazało się, że ta pierwsza wetka nie usunęła jej macicy, tylko usunęła jajniki, w tym jeden niedokładnie, pół zostało!
My byliśmy przekonani, że usunęła wszystko, bo jaki był sens tak to zrobić ??? Chodziło o to, by nigdy nie miała raka na tych narządach. Weterynarz stwierdził, że to jej duży błąd, bo pewnie po paru latach coś by się zaczęło robić i kolejna operacja.
Dlatego ten mały krótki szew bardzo zdziwił lekarza już na samym początku. Robiąc to w ten sposób nie widziała jelit, które musiała naruszyć i naruszyła- zrobiła nacięcie lub szarpnęła narzędziem gdzieś na odcinku pomiędzy żołądkiem a dwunastnicą Płytki krwi leciały na łeb, sunia słabła, była pod tlenem i słabła, słabła, słabła. Zrobili operację, ratowali ją do końca, ale..
Miałyśmy jej przedłużyć życie i dać jej szanse na zdrowe życie.
To już jakieś fatum :(
O matko, sonic, aż nie wiem, co powiedzieć. STRASZNE !!! Tak nagle ... wspólczuję bardzo ... bardzo
OdpowiedzUsuńBoże, chociaż dwa lata pożyła w dobrych warunkach. Bardzo mi przykro :((((
wetka ją zabiła
Usuńewidentnie
zdrowa , dwuletnia suczka
umarła
w bólu
:((((((((((
serce nam pękło:(((((((((((
OdpowiedzUsuńnie mam slow.........
OdpowiedzUsuńsercem przy was ❤️❤️
Sonik! ♥
OdpowiedzUsuńbardzo, bardzo mi przykro :(
co to za piekielny rok!!!
:(((((((
OdpowiedzUsuńCzy nie za duzo tragedii w Waszym zyciu? Ile moze zniesc czlowiek, ile jedno male dziecko?
OdpowiedzUsuńPoznalam Luleczke, taka kochana psina... Tak bardzo mi przykro...
To nie dzieje sie naprawde... chce sie obudzic...
Sonic... ♥♥♥
Wlasnie doczytalam dopisek. To jakis koszmar! Co za niedouczona idiotka z tej weterynarz! Jaki byl sens podwiazywania suce jajnikow, zamiast pelnej kastracji? Ja chyba bym te qrew zamordowala!
Usuńjestem po kolejnej rozmowie z tym prawdziwym weterynarzem- ona jednak usunęła jajniki, ale jeden niedokładnie :(((
Usuńjutro będzie u niej mój były mąż z listą zarzutów, sekcją i rachunkami - 2000 zł plus to co ona - 350 zł
Sonic, podaj dane tej lekarki! Niedokładne usunięcie jajnika to najpewniejszy powód do cieczek! Własnie taki przypadek ma Agni z Grecji ze swoją kotką. Kotka po sterylce, a ma ruję! Po konsultacji z wetem wiemy już, że to z powodu nieusuniętego całego jajnika.
UsuńNie mogę się pogodzić z tą tragedią! :((((((
Oczywiście, że najpierw trzeba wyciszyć ruję, czy ciążę urojoną. Macica jest wtedy przekrwiona, zwierzak może stracić za wiele krwi, tego się nie robi.
Boże....
Gosiu, ja to podam Wam, ale najpierw musimy z nią osobiście porozmawiać, muszę mieć na piśmie opis sekcji od lekarza, który ratował Lukę. Potem zrobię z nią porzadek- nikt na osiedlu kto ma tam zwierzęta do niej nie pójdzie- bo córka przez 8 miesięcy poznała tam większosć "psiarzy"- ostrzezemy każdego, a reszta poda dalej
UsuńBoże.... nie wierzę :((((
OdpowiedzUsuńŚciskam i tulę :*** ♥♥♥
O , matko;(((( Tak bardzo Ci współczuję. Znam dobrze tę koszmarną bezradność, smutek i złość. Całuję i ściskam Cię najserdeczniej.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro:((
OdpowiedzUsuńJezu, to jakiś niewiarygodny koszmar. Nie mam słów i bardzo, bardzo Was ściskam.
OdpowiedzUsuń:((((, Przytulam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro....
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się...
Bosz...:(((( bardzo, bardzo mi przykro.
OdpowiedzUsuń:((((
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro , Sonic ...Trzymaj sie dzielnie .
OdpowiedzUsuńSZOK!!!!
OdpowiedzUsuńNie zasłużyła ani ona ani Wy na takie cierpienie I Stratę!!!
To okropne, dlaczego tak?
OdpowiedzUsuńTak mi jej żal i Was...
Wielki ból...
OdpowiedzUsuńAle...miała z Wami dwa cudowne lata!
Sercem jestem przy Tobie, przy Was
:***
Dziewczyny, dziękuje Wam za słowa wsparcia :*
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam och cholera, cholera.
OdpowiedzUsuńTrzy razy pytałam o sterylkę naszej suni z panią chirurg rozmawiałam osobiście, Nasza ulubiona bardzo szczera i kochana wetka asystowała przy operacji. W naszej klinice nie robi weterynarz jakiś tam, mają umowę z chirurgiem, który na dzień umówiony przyjeżdża. Ma 15 lat stażu w zawodzie. Gdybyś miała komuś polecić Cztery łapy klinika na W. Wschodzie u nas.
albo dr. Sieradzki.
Bardzo mocno przytulam aż się poryczałam.
♥♥
Sonic, kochana, trzymajcie się tam wszyscy ze wszystkich sił... Nie znajduje słów by pocieszyć- no bo jak? Taka straszna tragedia :( Taka cudowna, dzielna Lula :( tyle bólu, tyle cierpienia... tak bardzo mi przykro...
OdpowiedzUsuńpłaczę razem z wami.....trzymajcie się, kochani.
OdpowiedzUsuńJest mi niezmiernie przykro.Bardzo,bardzo Wam współczuję.
OdpowiedzUsuńCzytałam u GosiAnki,tu nie mogę ale na Twoim miejscu z wynikami sekcji dała bym"babie"popalić.Wszędzie i wszystkim bym opowiadała o jej umiejętnościach i chęci niesienia"pomocy"...
Och, Sonic, okropne wiesci i placze razem z Wami.
OdpowiedzUsuńZ baba trzeba cos zrobic, bo przeciez do niej przychodza inne zwierzeta!!!
tak smutno :(
Sonic... Tak mi przykro :(((((( To jakis koszmar! Wspolczuje, przytulam, brak mi slow aby wyrazic to, co mysle o tej lekarce.
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie Kochana.
Bosz, a myślałam, że capnęła śmierdziela, wydali i będzie ok.
OdpowiedzUsuńCo za okropność. Bardzo Wam współczuję.
Pomyłki mogą zdarzyć się każdemu, ale trudno nazwać pomyłką nieusunięcie macicy :/.
OdpowiedzUsuńMamy w domu zwierzaki, które są dla nas jak ludzie, więc przykro mi, że spotkało was takie nieszczęście.
Sonic, tak mi strasznie, strasznie przykro, płaczę też i ściskam cię bardzo, bardzo mocno...
OdpowiedzUsuńDzięki, Dziewczyny :***
OdpowiedzUsuńCały czas sobie wyrzucamy wszystkie "gdyby" i "mogliśmy" :(((
Ja od Gosianki. Nie wyrzucajcie sobie. Pytaliście, dzwoniliscie, zrobiliście co tylko w ludzkiej mocy. To ona jest weterynarzem a nie wy. To ona powinnna czuć odpowiedzialność za pacjenta, jest lekarzem w końcu! Albo zresztą w tym problem że nie jest.. płaczę z wami.
OdpowiedzUsuńPrzytulam...
OdpowiedzUsuńWczoraj przeczytałam, to się w głowie nie mieści. Bardzo mi przykro, sonic, bardzo ....
OdpowiedzUsuńSmutno, smutno ze takie rzeczy sie dzieja...a Wam jeszcze smutniej musi byc...
OdpowiedzUsuńNie ma takich słów aby wyrazić ogromny żal...
OdpowiedzUsuńSmutno mi bardzo :(((
Też mam sunię w trakcie leczenia.
W najbliższy wtorek ma operację pod narkozą i ...boję się.
Ściskam Was mocno i ślę dobre myśli. :*
OdpowiedzUsuń