piątek, 20 marca 2015

dlaczego zmarła Luleczka





Zbierałam się do tego posta od poniedziałku, musiałam ochłonąć, bo przeżyłam niezły szok po spotkaniu, który zafundowała mi pani "weterynarz", ta która podjęła się sterylizacji Luleczki. Ten zabieg, jak już wiecie, doprowadził do śmierci naszą ukochaną pupilkę 

Spotkałam się z nią  przygotowana do tej rozmowy, miałam ze sobą wyniki sekcji zwłok, wszystkie wykonywane wyniki, opisy kolejnych czyności przeprowadzonych przez zespół lekarzy z Kliniki, która ratowała Lulkę, oraz wszystkie rachunki.( mam je do wglądu )

Pani wyparła się wszystkiego!
1. Kłamała twierdząc, że ona proponowała córce do wyboru zabieg z usunięciem macicy i bez !!!
Dopiero, gdy moja córka weszła do gabinetu ( na początku weszłam do gabinetu sama, bo córka  siedziała w tym czasie w samochodzie, bo nie chciała  nawet widzieć tego babska) zaczęła się plątać i mówić, że ona wszystkim tak proponuje, więc na pewno córce też musiała to proponować. Nie proponowała ! Argumentem dla tej pani była m.in cena- 100 zł różnicy! Tak czy siak- ona nam tego nie proponowała! Byliśmy przekonani, że Lulka jest całkowicie wysterylizowana!!!, bo jak sama ta pani twierdziła, trzeba to zrobić, by w pryszłości Lulka nie miała raka narządów rodnych.

2.Wmawiała nam, że nowe metody mówią o wycinaniu tylko jajników, chyba że macica już jest chora i mamy jej nie uczyć zawodu.  Ale gdy ją zapytałam kiedy ona podejmuje decyzję o wycięciu macicy to odrzekła, że w trakcie zabiegu i gdy jest czysta to nie wycina, a gdy źle wygląda wycina, a że u Lulki była czysta, to nie wycięła- wniosek: podjęła decyzję na stole operacyjnym, a nie dlatego, że tak z nami uzgodniła! To, że przeprowadziła taki zabieg z małym nacięciem było najprawdopodobniej przyczyną śmierci Lulki. Sekcja zwłok wykazała, że Lulka miała perforację pomiędzy żołądkiem, a dwunastnicą, treść jelitowa wysączała się, nastąpiło zapalenie otrzewnej. Ta perforacja nastąpiła albo dlatego, że ona nacieła ten odcinek , albo szarpnęła za tą część narzędziem i pękło. Gdyby zrobiła duże nacięcie miałaby dostęp i większy wgląd w jelita. W opisie sekcji jest też zapis, że jeden jajnik nie został wycięty w całości- tego też się wypierała, twierdząc, że to nie możliwe, a lekarz kłamie! Rozumiecie- mam dokument z pieczątką i podpisem lekarza - ale ona twierdzi, że ją opinia innego  lekarza nie przekonuje ?

 3. Wypierała się, że Lula miała ciążę urojoną, którą przecież ona sama stwierdziła podczas pierwszej wizyty u niej w gabinecie i ten fakt przedstawiła mojej córce jako powód do natychmiastowego przeprowadzenia zabiegu sterylizacji i w konsekwencji nasz pies znalazł się w po kilku dniach u niej  na stole. 
W końcu przyznała się, że tak, ciąża urojona była, ale że  w sutkach było już wszystko zasuszone. Jest to  absolutne kłamstwo, Lulka nie dostała od niej żadnych leków w tym kierunku, a fakt jest taki, że w dniu śmierci Lula miała w sutkach mleko!- jest to opisane w sekcji.

4. Nie chciała przeczytać wyników sekcji zwłok,  z lekceważeniem odsuwała od siebie dokumenty- twierdziła, że ten lekarz z Kliniki jest dla niej żadnym lekarzem, że to naciągacz i on ma złą opinię na forach internetowych, i nie obchodzi ją jego zdanie. Że ona jest dla niego konkurencją i on ją chce wykończyć. Powiem tylko, że właściciel kliniki to chirurg z 20-letnim stażem, a  ta klinika to olbrzymi kompleks, kilkanascie pomieszczeń, doskonały sprzęt medyczny, u tej pani malutki gabinet, gdy się rozglądałam nie wiedziałam w sumie gdzie jest oddzielna sala operacyjna, nawet nie wiem czy takowa  jest.

5. Na zarzut, że odmówiła przyjścia do konającego psa odparła, że onanie może wychodzić i  musi mieć otwarty gabinet, bo ma klientów. Powiedziałam jej, że mogła wystawić kartkę z napisem "zaraz wracam" i iść ratować swojego pacjenta, który w tym czasie konał ( jakieś 250 m od jej gabinetu)  Odparła, że nie mogła- no cóż widać przyszłe ewentualne możliwe od osiągnięcia zyski  na nowych klientach są dla tej pani ważniejsze,  niż poczucie elementarnej przyzwoitości i odpowiedzialność za pacjenta, za którego kasę już się otrzymało. To dość znamienna sytuacja, bo pani reklamuje się na stronie, że ma pogotowie weterynaryjne i wyjazdy  do pacjentów w pilnych sytuacjach! Czyli co, Lulka nie była nagłym pilnym przypadkiem, czy pani bała się nam spojrzeć w oczy, bo wiedziała, co zrobiła? Dodam, ze podczas pierwszych rozmów z nią, gdy Lulka miała  w sobotę wieczorem wymioty z krwią, sugerowała, że to nic strasznego, by przyjść w poniedziałek - nie powiedziała, żeby iść do kogoś po pomoc, sama też nie zaoferowała przyjazdu. Potem wmawiała, że Lulka pewnie połknęla truciznę  i do końca się tego trzymała. Wyniki krwi to wykluczyły !

6. Odmówiła zwrócenia jakichkolwiek kosztów- wychodzi na to, że dostała ode mnie wynagrodzenie za wykonanie innej usługi niż ta, na która się umówiła z moją córka( miała przeprowadzić  całkowitą pełną sterylizację z wycięciem macicy), co w konsekwencji doprowadziło do śmierci  mojego psa. Nie wspomnę o kosztach ratowania życia Lulki w klinice - 1550 zł 


7. Dałam jej szansę na polubowne załatwienie sprawy, przyznanie się do błędu. Nie skorzystała z tego.

Tak to z grubsza wyglądało. Była strasznie bezczelna i nie dawała mi dojść do głosu. Na pytanie :"Dlaczego wobec tego nasz pies nie żyje, skoro ona wszystko dobrze zrobiła ?",  nie potrafiła odpowiedzieć.
Bardzo to przeżyłam. I ja i cała nasza rodzina czujemy się skrzywdzeni.  Dla mnie to  nie jest  lekarz, któremu powierzyłabym jeszcze raz swojego psa. Każdy ma prawo do popełnienia błędu, ale ona popełniła ich zbyt wiele. Ponadto, każdy przyzwoity człowiek, w tym osoba zaufania społecznego jakim jest lekarz, powinien mieć na tyle odpowiedzialności i  przyzwoitości, by do błędu się przyznać.
Ostrzeżemy na osiedlu kogo się da, by nie skrzywdziła już w podobny sposób nikogo.

sonic


a na niebie właśnie jest zaćmienie Słońca 


39 komentarzy:

  1. Ręce opadają na taka postawę. Nie chciała przeczytać dokumentów? W żywe oczy się wypiera co mówiła? Zrobiła zabieg suce z niewygaszaną laktacją? Nie wycięła macicy? Naprawdę jestem w szoku. Masz rację, że przed taką wiedzą, a raczej jej brakiem i taką butną postawą trzeba ostrzegać ludzi.
    Popatrz, a dr Kemilew, ten od komórek macierzystych oddał nam pieniądze za podanie komórek kiedy tylko się dowiedział, że Rufi miał raka i że komórki nie mogły pomóc. Są uczciwi lekarze.
    OdpowiedzUsuń


    Odpowiedzi





    1. ona do nich nie należy - u niej liczy sie kasa !
      Usuń
    2. Sonic, to ma bardzo krótkie nogi - "nabierze" tylko nowych pacjentów, ale kto był raz pewnie już nie wróci. A można się przecież przyznać do błędu, każdy się myli, przeprosić - wtedy pewnie byłoby Wam łatwiej... Choć przecież i tak to życia już nie wróci. Wiem, że to nie wiadomość na teraz, ale Lula kiedyś wróci - w spojrzeniu innego psa, moje psy, które odeszły, zawsze potem jakoś wracały...
      Usuń
    3. Kretowata- za kilkanascie dni będziemy mieć yorka, zamówionego dużo wcześniej. Nie jestem na to gotowa:((( Ale najmłodsza bardzo długo na niego czekała i musze dotrzymac obietnicy. Nie wyobrazam sobie tego teraz, ale kto wie, moze to i dobrze, że będzie z nami
      Usuń
    4. Są na szczęście PRAWDZIWI weterynarze - nasza Wetka taka jest...
      Dowiodła tego kilka razy. Przyjeżdżając do Myszki i jej małych gdy wyciągnęłam je z piwnicy - nie wzięła ani grosza, Lecząc kota przybłędę, któremu później znalazłam dom - ani grosza. W wielu przypadkach bierze tylko za leki i to po cenie hurtowej... Nie ma dla niej godziny w której jest niedostępna...

      Rozgłaszajcie Sonic... już nawet nie w akcie odwetu ale aby uratować kolejne niewinne stworzenie
      Przytulam mocno...
      Usuń
    5. taki cel mi przyświeca- ostrzec ludzi przed tym co ich może spotkać w tym gabinecie
      :*
      Usuń
  2. Ta pani powinna mieć na wizytówce napis: rzeźn. wet. Mam nadzieję, że dostanie za swoje. Tylko co z tego? Luleczka umarła:(
    Ale może w ten sposób uratujesz inne zwierzaki.
    OdpowiedzUsuń


    Odpowiedzi





    1. tak, tego co najdroższe i tak nam nie może zwrócić :(((
      Usuń
  3. sonic, rozmawiałam z moja panią weterynarz na temat sterylizacji suczek, kotek....
    ona wycina wszystko właśnie po to, żeby nie zostawić czegoś chorego, czegoś czego gołym okiem nie widać.
    nie bardzo wiedziała co do niej mówię, gdy opowiadałam jej o przypadku twojej suni.
    powiedziała, że takie postępowanie to barbarzyństwo i w życiu sie z czymś takim nie spotkała. (jest chirurgiem)
    tak mi przykro, żal mi ciebie i córci.
    OdpowiedzUsuń


    Odpowiedzi





    1. rozmawiałam z kilkoma lekarzami, każdy uważa to za błąd!
      Usuń
  4. Ciężko walczyć z takimi ludzmi - ich bronią jest głupota i bezczelność ale należy przed nimi ostrzegać! Stale i wciąż.
    OdpowiedzUsuń
  5. Podłe babsko! Sprawa sądowa może być kosztowna i długa. Chyba nie warto. Przeczołgać po forach internetowych i portalach może przynajmniej ustrzeżesz innych:(
    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem, jak to prawnie jest, ale takie publiczne tej pani napiętnowanie z imienia i nazwiska może mieć przykre skutki, jak się ona wkurzy. Mimo, że z tego, co piszesz należy jej się. Przynajmniej za całą tą otoczkę po sprawie. Jak to się ludzie do błędu nie potrafią przyznać tylko idą w zaparte. Przecież inaczej byś podeszła, gdyby rozmowa z nią była inna.
    OdpowiedzUsuń


    Odpowiedzi





    1. Ja tej pani nie napietnuję - ja opisuję fakty. Wybór teraz nalezy do każdego z czytelników czy będzie chciał skorzystać z porady lekarskiej, może kogoś to nie zrazi ? :/ Kazde słowo jest tu prawdziwe, natomiast ona oczerniała właścicela Kliniki. Na znanylekarz.pl mozna też zostawić opinię- dobrą/ złą pod adresem konkretnego lekarza. Podeszłabym inaczej, masz rację, gdyby przyznała się do tego wszystkiego, przeprosiła. Ale w niejżadnej pokory nie było, żadnego najmniejszego poczucia winy, winę przerzucała na Klinikę.
      Usuń
    2. http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20150318/BIALYSTOK/150319625

      słyszałam o tym w radiu i w pierwszej chwili myślauam, że Sonic tak szybko zadziałała :)
      Usuń
    3. dziekuję za to info
      ;P
      Usuń
  7. A nie myslalas oddac sprawy do sadu? Zycia Lulce to nie wroci, ale moze chociaz wyprocesujesz zwrot wszystkich kosztow, niemalych w koncu. Jesli masz jakiegos znajomego prawnika, popytaj, czy warto.
    Mnemo ma racje, z tym publicznym pietnowaniem mozesz sobie narobic klopotow, choc z drugiej strony masz czarno na bialym, ze zrobila fuszerke, ktora kosztowala zycie Twojego psa.
    OdpowiedzUsuń


    Odpowiedzi





    1. Też to kłamliwe babsko podałabym do sądu.
      Kto wie ile istnień ma już na sumieniu...?
      Usuń
    2. Ja tam nie widzę publicznego piętnowania. Sonic opisuje jak było. Wszyscy ją znamy to wiemy, że to jest osoba godna zaufania.
      A do sądu też bym nie poszła. Szkoda zdrowia, jednak pismo przedprocesowe bym wysłała. Faktycznie to oburzające, żeby za tak spieprzony zabieg Sonic musiała jeszcze płacić.
      Usuń
    3. Gosiu to nie chodzi o nas, bo my przecież wierzymy Sonic, mnie chodzi o reakcję tej kobiety. I zasady prawne, które ona może wykorzystać. Sonic, żeby nie zostać oskarżoną o zniesławienie, jeśli chce się szarpać, powinna wyjść na drogę prawną .
      http://muratordom.pl/prawo/porady-prawne/znieslawienie-pomowienie-zniewazenie-jaka-kara-co-grozi,254_11713.html
      Usuń
    4. Mnemo, wiem, wiem, że TACY ludzie są przewrotni :/
      Usuń
  8. Mnemo, nie boję się, bo przepisy mówią o tym, że :

    Nie ma przestępstwa zniesławienia, jeżeli zarzut postawiony niepublicznie (na przykład w prywatnej rozmowie) jest prawdziwy.Poza tym nie popełnia przestępstwa ten, kto publicznie podnosi lub rozgłasza prawdziwy zarzut:
    dotyczący postępowania osoby pełniącej funkcję publiczną lub
    służący obronie społecznie uzasadnionego interesu
    Rozgłaszając publicznie zarzuty dotyczące działalności urzędników lub przedsiębiorców, nie poniesiesz odpowiedzialności karnej, jeżeli zarzuty te są prawdziwe.
    Ja tu widzę interes publiczny- mam nadzieję, że dzięki temu żaden ziwerzak i jego właścicel nie zostaną tak potraktowani!
    OdpowiedzUsuń


    Odpowiedzi





    1. Brawo! Wiesz, pismo wzywające do pokrycia kosztów dobrze tej pani zrobi. To jest swietny pomysł. Z sadem daj spokoj ale tu spróbuj. Mysle ze zadziała. Dobrze zeby to wyszło z kancelarii. Wlasnie przyszła do mnie moja Vizer... Kurcze nie chce nawet myślec!
      Usuń
  9. Zastrzeliła bym"babę"na miejscu!
    Sonic a może masz jakiegoś znajomego prawnika,który by mógł z"babą"porozmawiać o zwrocie Twoich kosztów jako formie ugody?Jeżeli się zdecydujesz na sąd dobrze by było wcześniej wysłać do niej takie pismo ugodowe na bazie dokumentów/wiadomości jakie posiadasz i Twoją propozycją ugody czyli zwrotu kosztów operacji i dalszego leczenia-dołożyła bym jeszcze koszty kremacji.Takie pismo przed sądem było by też dowodem Twojej dobrej woli w stosunku do niej.Zwrot kosztów sądowych też należał by do owej"baby".
    OdpowiedzUsuń


    Odpowiedzi





    1. Orko, rozważam to dość poważnie. Ja chciałam ugody, przyjechalam do Wrocławia żeby z nią porozmawiać ( to dodatkowe moje koszty), kszt kremacji 1300 zł:/ Wiem, że oddałam w jej ręce zdrowego młodego psa, który w 76 godzin po zabiegu wymiotował już krwią, mam wyniki sekcji zwłok.. musze to przemyśleć. W sumie obawiam się tego ile czasu to potrwać może i czy mam siłę .
      Pozdrawiam serdecznie !
      Usuń
    2. Prawnik napisze raz dwa pismo przedprocesowe z wezwaniem do zwrotu kosztów. Potem pomyślisz o sądzie.
      Usuń
    3. Gosia ma rację.Możliwe,że"baba"po takim oficjalnym piśmie zmięknie.Bo koszty jej będą rosły.Zatrzymaj sobie na wszelki wypadek bilingi z rozmów,które przeprowadzałaś z nią po zabiegu Luli.
      Usuń
  10. Jeszcze raz bardzo współczuję tego co przeżyliście i bardzo mi przykro, że tak się to skończyło.
    OdpowiedzUsuń
  11. Sonic, bardzo mi przykro. Co tu gadac..
    OdpowiedzUsuń
  12. Przytrzyj babie nosa. Życia Waszej suni nie wrócisz, to smutne, ale może inne da się uchronić przed ]babsztylem.
    OdpowiedzUsuń


    Odpowiedzi





    1. Własnie ten cel mi przyświeca- oby ona nikogo tak nie potraktowała, oby nikgo tak niezlekceważyła, oby nikogo w ten sposób nie okłamała
      :***
      Usuń
  13. Straszna historia! Ja też myślę, że powinnaś domagać się zwrotu kosztów, bo poniosłaś duże. Lulki ta weterynarz Ci już nie zwróci, ale w jakiejś mierze powinna ponieść odpowiedzialność. Trzymaj sie:*
    OdpowiedzUsuń


    Odpowiedzi





    1. Dziękuję, Kalipso :***
      Ucałuj Kalipsiątka ♥
      Usuń
  14. Śledzę ten temat od początku i bardzo, bardzo Ci współczuję :(... Nie wiem, co napisać, właściwie wszystkie mądre słowa już padły. Bezczelność tej weterynarz jest miażdżąca...

    Współczuję bardzo utraty przyjaciela...
    OdpowiedzUsuń


    Odpowiedzi


    1. Dziękuję, Abigail :***
      Usuń

4 komentarze:

  1. a czy da sie upublicznic te kobiete? bo ona przeciez zagraza innym! no bo jesli nie upublicznisz, a ona bedzie prowadzila ten proceder, bo jakze inaczej to nazwac, to wiesz....ja Cie nie przymuszam do niczego, ale ja bym reklame jej zrobilam jak kiedys reklame jednemu warsztatowi, dzieki ktoremu malo mi kolo nie odpadlo w biegu od samochodu....dobra reklama dziala dobrze, ale zla - jeszcze lepiej. zawzielam sie.

    OdpowiedzUsuń
  2. zadzwonił do mnie jej prawnik, bo pani poczuła się urażona pewnymi komentarzami tutaj- wykasowałam, wyczyściłam w googlach i teraz zastanawiam się co z nią zrobić :)
    na poczatek rzucę na nią KLĄĄĄTWĘĘĘĘ- za to nie wsadzaja do więzienia, no nie ? :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe, ze jednak byl jej potrzebny prawnik - zataczam szerokie kolo.........
    klatwa - dobra rzecz.

    p.s. Ty sie czujesz urazona jej brakiem odwagi i odpowiedzialnosci za swoje dzialania - vide odwrotny przypadek Gosianki, ktora rekompensaty ani nie oczekiwala ani nie wolala o nia, a przez to, ze ja nagle dostala to ja rozumiem jako uznanie swojego bledu, bo bledy bywaja.
    czyli mozna byc a. i mozna byc b.

    OdpowiedzUsuń
  4. jasne, że można !
    moja znajoma ma takiego weta, że gdy po porodzie jej suczka poczuła się źle, to lekarz przyjechał na sygnale, chociaż właśnie wyjeżdżał na wczasy z rodziną -wykonał operację( macica jej pękła) i pojechał- nie odesłał jej, przedłożył dobro swojej pacjentki nad własne wygody i odpoczynek, a ta ekhem pani, odmówiła przyjazdu do konającego psa, a ma wyjazdy domowe i pogotowie - to wszytko o niej mówi
    tak, dobra klątwa nie jest zła ;)

    OdpowiedzUsuń